Nicolas Cage w roli życia. Jeszcze niedawno groziło mu więzienie
Wydawało się, że gwiazda Nicolasa Cage'a definitywnie zgasła. Większość produkcji, w których występował w ostatnich latach, łagodnie mówiąc, pozostawiała wiele do życzenia. Jednak los ponownie się do niego uśmiechnął. W ubiegłym roku Cage zagrał w dwóch świetnych filmach i znów jest obsadzany w dużych, hollywoodzkich produkcjach.
W 1996 roku Nicolas Cage zdobył Oscara za pierwszoplanową rolę w dramacie "Zostawić Las Vegas". Przez kolejne dziesięć lat za udział w takich produkcjach, jak "60 sekund", "Szyfry wojny", "Skarb narodów", otrzymywał 20 mln dolarów. W pewnym momencie jego majątek sięgnął 150-180 mln dol. W ciągu kilku lat aktor przepuścił jednak całą kasę.
Co więcej, stał się nie tylko bankrutem, ale także osobą zadłużoną, której groziło więzienie. Cage "zapominał" bowiem o konieczności płacenia podatków. W pewnym momencie jego zaległe zobowiązania wobec skarbówki wynosiły ponad 6 mln dolarów z tytułu niezapłaconych podatków od nieruchomości. Aktor za wszystko obwinił swojego księgowego, mówiąc, że "to on go posłał na ścieżkę prowadzącą do ruiny finansowej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nieznośny ciężar wielkiego talentu" (2022) - zwiastun filmu.
Żeby wygrzebać się z problemów finansowych, Cage przez dziesięć ostatnich lat grał chyba we wszystkim, w czym mógł zagrać. Nie gardził nawet gażą, która sięgała zaledwie jednego miliona dolarów. Brał też różne "fuchy" w rodzaju konferansjerki na weselach bardzo bogatych ludzi. Jego doświadczenia stały się źródłem inspiracji dla scenarzystów filmu "Nieznośny ciężar wielkiego talentu", w którym Nicolas Cage wcielił się w postać Nicka Cage'a. Zbieżność nazwisk całkowicie nieprzypadkowa.
"Nieznośny ciężar wielkiego talentu" zebrał świetnie recenzje. Podobnie, jak nakręcona kilka miesięcy wcześniej "Świnia". Te dwa filmy realizowane były poza wielkimi hollywoodzkimi wytwórniami. Po ich sukcesie o gwiazdorze z lat 90. przypomniała sobie wytwórnia Universal Pictures i obsadziła go w filmie "Renfield".
Renfield to oczywiście postać, którą stworzył Bram Stoker. Film zapowiadany jest jako horror, ale z duża dawką elementów komediowych. Tytułowy bohater, pod wpływem miłości do uroczej policjantki, po latach służenia jako lokaj w zamku Drakuli, postanawia zmienić swoje dotychczasowe życie. Porzuca pracę, czego nie może zaakceptować jego dotychczasowy pracodawca. I tu pojawia się Nicolas Cage.
Zdaniem krytyków Cage w "Renfieldzie" może stworzyć jedną z najlepszych ról w swojej karierze. Dodajmy, że tematyka filmu nie jest mu obca. W 1988 roku zagrał bowiem w kultowej dziś produkcji "Pocałunek wampira". W polskich kinach "Renfield" ma mieć premierę 14 kwietnia 2023 roku.
Wybierz z nami najlepszy polski film! Kliknij, by zagłosować na swojego faworyta.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.