Robin Williams nie był pierwszy. Samobójcy wielkiego ekranu

Robin Williams nie był pierwszy. Samobójcy wielkiego ekranu
Źródło zdjęć: © Getty Images
Grzegorz Kłos

11.08.2017 | aktual.: 11.08.2017 17:51

Właśnie mija trzecia rocznica śmierci Robina Williamsa. Słynny komik, znany z takich filmów jak "Klatka dla ptaków", "Hak" czy "Bezsenność" został znaleziony martwy 11 sierpnia 2014 r. w swoim mieszkaniu.

Aktor powiesił się na pasku, który zawiesił na drzwiach. Wcześniej próbował podciąć sobie żyły. Williams cierpiał z powodu głębokiej depresji, której objawy starał się zwalczać przez wiele lat. To nie pierwszy taki przypadek w dziejach kinematografii, również polskiej.

Osobom postronnym mogło wydawać się, że mają wszystko. Popularność, pieniądze, świetne role na koncie, a nawet wielką władzę. Lecz kiedy gasły reflektory, wracali do prawdziwego życia, które, jak się później okazywało, wcale nie przypominało szczęśliwych historii znanych z ekranu.

Ich miłosne podboje, ekstrawagancje i pamiętne role w dalszym ciągu fascynują. Jednak biografie tuzów srebrnego ekranu często przepełnione są smutnymi wydarzeniami, które popchnęły ich do odebrania sobie życia. Dlaczego podjęli tak drastyczne kroki?

1 / 9

Jonathan Brandis

Obraz
© East News

Pierwszą znaczącą rolę Jonathan Brandis zagrał w sequelu "Niekończącej się opowieści". Miał wtedy 14 lat.

Jednak zasłynął w przede wszystkim rolą w uwielbianym również w Polsce serialu "seaQuest DSV", dzięki któremu szybko stał się jedną z najchętniej obsadzanych młodocianych gwiazd lat 90. W sumie wystąpił w ponad 40 produkcjach kinowych i telewizyjnych.

Niestety, jego późniejsza kariera nie potoczyła się tak, jak tego pragnął. Był zawiedziony, kiedy producenci postanowili wyciąć sceny z jego udziałem z filmu "Wojna Harta" (2002). Rok później Brandis zmarł.

Po kolacji ze znajomymi udał się w ich towarzystwie do swojego mieszkania. W pewnym momencie wyszedł. Po 15 minutach koledzy znaleźli go powieszonego na klatce schodowej. Zmarł następnego dnia w szpitalu. Biegli sądowi orzekli samobójstwo. Miał 27 lat.

2 / 9

Zofia Marcinkowska

Obraz
© East News

Ci, którzy ją znali, mówią, że była zjawiskowo piękna. Zdążyła wystąpić tylko w trzech filmach, jednak rolą Lucyny w "Nikt nie woła" zapewniła sobie nieśmiertelność.

- Jej uroda była zjawiskowa: oczy jak chabry, nosek delikatny, kilka piegów, wielka kultura osobista, a do tego wszystkiego kształtny i obfity biust– tak Bohdan Łazuka wspominał artystkę.

Przed śmiercią Marcinkowską związała się z krakowskim aktorem Zbigniewem Wójcikiem. Tragicznie dla niej był to związek toksyczny – ona za nim szalała, on – pił i bił. Pewnego dnia miarka się przebrała.

Kiedy Wójcik wrócił do domu mocno pijany, zachowywał się agresywnie. Marcinkowska miała już dość wielomiesięcznych upokorzeń…

Popchnęła chłopaka, ten zatoczył się, stracił równowagę i uderzył głową w kant kuchennego zlewozmywaka. Zofia, przerażona, że go zabiła, odkręciła kurki z gazem. Kilka godzin później ich ciała zostały znalezione, a lekarze orzekli zgon.

3 / 9

Anna Szczepaniak

Obraz
© East News

Trzy lata po roli w "Daleko od szosy" Anna Szczepaniak popełniła samobójstwo. Było to 2 marca 1979 r., półtora miesiąca przed jej 28. urodzinami. Powodem przedwczesnej śmierci okazała się życiowa tragedia, z którą aktora nie potrafiła się uporać.

W wieku 43 lat w niewyjaśnionych do końca okolicznościach zmarł Andrzej Antkowiak, aktor z którym Szczepaniak związała się po zerwaniu z narzeczonym Andrzejem Strzeleckim.

Aktorka nie mogła pogodzić się z tą stratą. 40 dni po jego śmierci Szczepaniak rzuciła się z okna. Zginęła na miejscu.

4 / 9

Freddie Prinze

Obraz
© East News

Zmarły w 1977 r. Freddie Prinze był amerykańskim aktorem i niezwykle popularnym komikiem oraz ojcem innego aktora, Freddie’ego Prinze’a Jr.

Przyczyną jego przedwczesnej śmierci było samobójstwo spowodowane depresją i narkotykami.

Przed pociągnięciem za spust o swojej decyzji telefonicznie zawiadomił matkę oraz najbliższych przyjaciół. Freddie Prinze zmarł w wieku zaledwie 22 lat.

5 / 9

Edward Żentara

Obraz
© East News

Uznany aktor mający na koncie głośne role w latach 80. W pamięci widzów zapisał się szczególnie dzięki takim filmom jak "Karate po polsku", "Łuk Erosa" czy "Enak".

W trakcie trwania swojej kariery był często obsadzany w rolach "zimnych", m.in. oficerów hitlerowskich czy ludzi bez serca.

Pełniący funkcję dyrektora tarnowskiego teatru Żentara zostawił list pożegnalny. Wynikało z niego, że przyczyną desperackiego kroku były problemy sercowe i ciągnące się od jakiegoś czasu kłopoty w pracy.

– Ciało aktora znaleziono w jego mieszkaniu. Mimo reanimacji nie udało się go uratować – powiedział dziennikarzom młodszy inspektor Dariusz Nowak z małopolskiej policji.

Edward Żentara przeciął sobie żyły udowe. Przyczyną śmierci było wykrwawienie.

6 / 9

Jacek Zejdler

Obraz
© East News

Porównywano ze Zbyszkiem Cybulskim i Jamesem Deanem. Nie zrobił jednak kariery, bo zginął tragicznie w wieku 25 lat w grudniu 1979 r.

Śmierć ekranowego Tolka Banana obrosła prawdziwą legendą. Mówiono, że był to mord na tle politycznym, (młody aktor sprzyjał opozycji) oraz wypadek samochodowy. Jednak prawda okazała się zgoła inna.

Przyczyną tragicznej śmierci był zawód miłosny. Kiedy jego ukochana wyjechała do Szwecji z innym, aktor nie wytrzymał psychicznie.

W sylwestrową noc odkręcił gaz i wsadził głowę do piekarnika. Jego ciało znaleziono dwa dni później.

7 / 9

Grzegorz ''Bolec'' Borek

Obraz
© East News

Grzegorza "Bolca" Borka uznaje się za jednego z pionierów polskiego hip-hopu. Od czasu do czasu muzyk występował na małym i dużym ekranie, gdzie zapisał się charyzmatycznymi rolami. Jego znakiem rozpoznawczym był brak górnej "jedynki".

- Był bardzo sympatycznym człowiekiem z dużym poczuciem humoru. Wielkim artystą, o dużym talencie zarówno muzycznym, jak i aktorskim. Szanował bliskich i był otwarty w relacjach z ludźmi - mówi Dono z grupy "Tewu".

Jego ciało znaleziono 26 lutego 2009 r. Mówi się, żę przyczyną śmierci była samobójstwo, choć rodzina artysty odmówiła komentarza.

8 / 9

Adam Pawlikowski

Obraz
© East News

Adam Pawlikowski to jedna z najbarwniejszych postaci warszawskiej bohemy lat 50. i 60. Bon vivant, erudyta, wirtuoz okaryny, żołnierz AK, gawędziarz i popularny aktor, który nigdy nie przekroczył progu filmówki.

Karierę i życie zrujnowały mu jego zeznania obciążające satyryka Janusza Szpotańskiego. Pawlikowski stał się ofiarą środowiskowego ostracyzmu. Zaczął zdradzać wszelkie objawy schizofrenii, wylądował nawet w szpitalu psychiatrycznym. Nawrócił się, przyjął bierzmowanie i nie rozstawał się z książeczką do nabożeństwa.

17 stycznia 1976 r. Adam Pawlikowski wyskoczył z okna mieszkania znajdującego się na siódmym piętrze warszawskiego bloku. Ponoć kilka minut wcześniej minął na schodach sąsiadkę, której zdążył powiedzieć „dzień dobry”. Bardzo się spieszył.

9 / 9

Aleksander Ford

Obraz
© East News

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości reżyser "Krzyżaków" został jedną z najważniejszych i najbardziej wpływowych osób w światku filmowym. Nazywano go „carem kinematografii”, „szarą eminencją”, a jego osoba autentycznie wzbudzała strach wśród współpracowników.

W 1968 r., po moczarowskiej antysemickiej nagonce, Aleksander Ford został zepchnięty na boczny tor. Podjęto decyzję o usunięciu go z szeregów PZPR. Musiał emigrować. Zamieszkał w Kopenhadze. Wkrótce opuściła go żona, która wyjechała do rodzinnych Stanów Zjednoczonych.

Jego zwisające z żyrandola zwłoki znaleziono 4 kwietnia 1980 r. Dzień wcześniej Aleksander Ford zameldował się w małym motelu w Naples na Florydzie.

Pokojówce wręczył 100 dol. mówiąc: „Odchodzę, proszę po mnie posprzątać”. Były to jego ostatnie pieniądze. Przed śmiercią zdążył jeszcze nagrać wiadomość pożegnalną dla dzieci i żony.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)