"Rodzinne rewolucje": Przez dziecko do serca

Obraz
Źródło zdjęć: © Studio Munka-SFP

To trzeci wspólny film Adama Sandlera i Drew Barrymore. Wcześniej aktorzy spotkali się na planie "Od wesela do wesela" i *"50 pierwszych randek", komedii średnio zabawnych, ale jednocześnie bezpretensjonalnych, robiących dobry użytek z ich wspólnej chemii. Nie bez powodu oboje nie mieli dotąd ekranowego partnera, do którego wracaliby równie chętnie i regularnie. Widać to na ekranie: gdy tylko mają wspólną scenę, ona momentalnie się rozpromienia, on zaś na chwilę porzuca wizerunek nieokrzesanego gbura. Pasują do siebie i najwyraźniej dobrze się ze sobą bawią.*

W "Rodzinnych rewolucjach" Sandler i Barrymore ponownie wcielają się w nieco staroświeckich, nienadążających za rzeczywistością, pogubionych życiowo romantyków, których łączy ze sobą przypadek. To ich lejtmotyw, tu zyskujący kolejną odsłonę. Wcześniej on grał weselnego grajka i pracownika oceanarium, ona zaś – kelnerkę i dziewczynę z przewlekłą amnezją, ale ich aktorskie manieryzmy sprawiają, że tak naprawdę za każdym razem grają te same role. On jest zawsze trochę ospałym, dowcipkującym miśkiem z sercem na dłoni, ona – roześmianą, choć niespełnioną romantyczką.

Tym razem jednak Barrymore i Sandler dostają nadbagaż w postaci rozbitego związku i gromadki samodzielnie wychowywanych dzieci. On gra wdowca z trójką córek, ona – rozwódkę z dwójką synów. Pierwsze ich spotkanie, ustawiona przez znajomych ślepa randka, nie należy do szczególnie udanych. Obojgu na tym nie zależy, są odrętwiali i niepewni siebie, wciąż żyją w cieniu poprzednich związków. Do tego po raz pierwszy tak wyraźnie do siebie nie pasują. On zabiera ją do baru z biuściastymi kelnerkami, ona ubiera się tam jak na stypę. Ale, jak to w gatunku bywa, przeciwieństwa zaczną się w końcu przyciągać.

Obraz

fot. ONS.pl

Pretekstem ku temu będzie zrządzenie losu – oboje, wraz ze swoimi dzieciakami, spotkają się w trakcie egzotycznej wyprawy po Afryce, gdzie… przyjdzie im dzielić apartament. Wzajemnej niechęci nie przełamie jednak, jak dotąd, romantyczny impuls. Nie pomoże też świadomość tego, że w gruncie rzeczy są do siebie bardzo podobni. Przełom pojawia się dopiero, gdy nawzajem dostrzegają w sobie niedoskonałych, nieradzących sobie, ale bezgranicznie kochających rodziców. Ich dzieci dorastają, a samotna matka okazuje się wiedzieć tak samo niewiele o seksualnym rozbudzeniu najstarszego syna, co samotny ojciec o potrzebach miesiączkującej nastolatki z kompleksami. To poważna zmiana w stosunku do poprzednich konfrontacji Sandlera i Barrymore, bo ich pierwszym, w pełni naturalnym odruchem na ekranie okazuje się ten… czysto rodzicielski. Chłopcy potrzebują przecież ojca, a dziewczynki – matki. W pewnym sensie umiejscawia to film Franka Coraciego w okolicach komedii familijnej, co tłumaczy jego średnie osiągi w box office.
Poprzednie filmy, stricte romantyczne, z nimi w rolach singli, zarobiły odpowiednio 123 i 196 milionów dolarów. „Rodzinne rewolucje” mają na koncie wynik znacznie mniej imponujący – po pięciu tygodniach wyświetlania „tylko” 75 milionów.

Obraz

Czy to dlatego, że woleliśmy oglądać Sandlera i Barrymore za młodu? I tak, i nie. Ona skończyła w tym roku 39 lat, on – 47. Widać to na ekranie, choć niekoniecznie w ich twarzach. Po prostu tym razem spotkali się, grając dorosłych ludzi z poważnymi zobowiązaniami, podczas gdy dotąd zbijali kapitał na wizerunku młodzieżowym, niekojarzącym się z jakąkolwiek życiową odpowiedzialnością. W ostatnich latach oboje chętnie uciekali od tej perspektywy: on grywał napalonych hulaków, niedojrzałych ojców, wiecznych imprezowiczów, ona zaś wcielała się w kobiety niezależne, atrakcyjne, wiecznie poszukujące przygód.

Obraz

Adam Sandler i Drew Barrymore na premierze filmu /fot. ONS.pl

Tak ostentacyjna zmiana perspektywy nie przyciąga więc do kin przesadnych tłumów, ale komu naprawdę podobały się ich dwa poprzednie wspólne filmy, ten z dużą dozą prawdopodobieństwa polubi i ten. Tym bardziej, że Sandler rehabilituje się tu za szereg ostatnich kompromitacji, udając, że od czasu poprzedniego wspólnego filmu z Barrymore, niewiele się zmieniło. I faktycznie, „Rodzinne rewolucje” to wciąż umiarkowanie zabawna komedyjka, z kilkoma trafionymi gagami i ciekawym drugim planem. A do tego podbudowana trochę niemodną już wiarą w romantyzm, któremu nic nie może stanąć na drodze. I dobrze, niektórzy wciąż jeszcze chcieliby w to wierzyć.

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Nigdy nie poznawaj swoich idoli. Przekonał się o tym, gdy spotkał Kevina Spacey'a
Nigdy nie poznawaj swoich idoli. Przekonał się o tym, gdy spotkał Kevina Spacey'a
Vin Diesel wygrywa w sądzie. Oskarżycielka planuje odwołanie
Vin Diesel wygrywa w sądzie. Oskarżycielka planuje odwołanie
Program TV. Epickie widowisko za ciężkie miliony zobaczysz już w domu
Program TV. Epickie widowisko za ciężkie miliony zobaczysz już w domu
Sukces polskiego serialu. Jeden z największych przebojów roku
Sukces polskiego serialu. Jeden z największych przebojów roku
Idzie na rekord? Ponad 200 proc. wzrostu
Idzie na rekord? Ponad 200 proc. wzrostu
50 lat "Lotu nad kukułczym gniazdem". Brawurowa rola Jacka Nicholsona znów w kinach
50 lat "Lotu nad kukułczym gniazdem". Brawurowa rola Jacka Nicholsona znów w kinach
Nie zawsze ją poznaje. Córka Bruce'a Willisa mówi, w jakim stanie jest aktor
Nie zawsze ją poznaje. Córka Bruce'a Willisa mówi, w jakim stanie jest aktor
Scarlett Johansson - kariera i kasowe sukcesy królowej box office
Scarlett Johansson - kariera i kasowe sukcesy królowej box office
Reżyser przez 12 lat był ministrantem. "Ja tam byłem, wiem, jak to wygląda"
Reżyser przez 12 lat był ministrantem. "Ja tam byłem, wiem, jak to wygląda"
Brendan Fraser wraca do serii "Mumia". "Czekałem na to przez lata"
Brendan Fraser wraca do serii "Mumia". "Czekałem na to przez lata"
Odważny i łamiący tabu. Przełomowy serial HBO dostaje drugie życie
Odważny i łamiący tabu. Przełomowy serial HBO dostaje drugie życie
Rekordowy debiut na Apple TV. "Jedyna" jest hitem serwisu
Rekordowy debiut na Apple TV. "Jedyna" jest hitem serwisu
ZACZEKAJ! ZOBACZ, CO TERAZ JEST NA TOPIE 🔥