Magazyn WP FilmRoma Gąsiorowska WP: Potencjał twórczy mam ogromny

Roma Gąsiorowska WP: Potencjał twórczy mam ogromny

*Roma Gąsiorowska jest kolorowym ptakiem polskiego filmu. Odnalazła swoje miejsce także w modowej przestrzeni. Każda jej kolekcja to performance, bo - jak mówi - moda jest jedynie pretekstem do opowiedzenia pewnej historii. Nam opowiedziała o pracy nad filmem „Ki”, o świadomości siebie i artystycznych wyzwaniach.*

Roma Gąsiorowska WP: Potencjał twórczy mam ogromny
Źródło zdjęć: © AKPA

10.10.2011 12:22

- „Ki”, w podtytule „Nie polubisz jej”. Pani polubiła swoją bohaterkę?

Polubiłam, ale nie starałam się jej bronić. Próbowałam ją zrozumieć i wydaje mi się bardzo ludzka. Owszem, ma cechy, które powodują, że tacy ludzie jak ona wyrzucani są poza nawias społeczeństwa. Tymczasem to sytuacja życiowa sprawia, że Ki wkłada pancerz. Staje się bezkompromisowa i ekscentryczna, a tak naprawdę nie spotyka na swojej drodze nikogo, kto by jej pomógł.

- Film opiera się na Pani postaci. To duży wysiłek fizyczny i emocjonalny dla kobiety aktorki?

To bardzo przyjemne uczucie – unosić cały film. Mam w sobie dużo niespożytej energii i kiedy gram mniejszą rolę strasznie się angażuję we wszystko wokół. Mój potencjał twórczy, mówiąc nieskromnie, jest ogromny. W przypadku Ki nie był to wielki wysiłek dla mnie, ale wielka przyjemność.

- Przygotowania do filmu trwały podobno pięć lat. Pięć lat spędzonych z jedną bohaterką, w jednej postaci, to sporo.

Tyle trwała realizacja filmu. Osobiście nie byłam aż tak długo zaangażowana w ten projekt.

- To zapytam inaczej. Ile ze scenariusza zostało w filmie, a na ile Pani rola żyła swoim życiem?

Pierwsza wersja scenariusza została mocno zmieniona przez nas w trakcie pracy. Kiedy stanęliśmy na planie, przed kamerą, dokonaliśmy ostatecznej weryfikacji. Dialogi nie mogły być w tym wypadku literaturą, musiały być bliskie nam, naszym postaciom, bliskie życiu. Układały nam się w ustach w taki a nie inny sposób. Leszek Dawid (reżyser filmu – przyp. red.) był na tyle otwarty, że na to przystał. Uważam, że cała ta historia nabrała dzięki temu zupełnie innej energii. Kiedy już wiedziałam, że zagram Ki, wspólnie z reżyserem szukaliśmy odtwórców pozostałych bohaterów. Prywatnie jestem bardzo silną osobą, więc mieliśmy duży problem. Z jednej strony, aby dobrać równie silnych partnerów, z drugiej, aby potrafili bez kompleksów zagrać, że są słabsi i nie są na pierwszym planie.

- Wysoka jest cena tak nośnej, emocjonalnej roli?

Wbrew pozorom ta postać wcale wiele mnie emocjonalnie nie kosztowała. Przez siedem lat pracy w zawodzie odkryłam techniki, dzięki którym wiem jakie guziki mam uruchamiać, aby było widać, że jestem mocno zaangażowana bez większego uszczerbku na zdrowiu psychicznym. Na szczęście, jakoś udaje mi się szybko wracać do siebie (śmiech). Mogę powiedzieć, że dziś jestem świadoma siebie przed kamerą. I to bardzo przyjemne uczucie, jeśli wiem, że to, co widać na ekranie, nie dzieje się przypadkowo.

- Pani drugą pasją jest projektowanie. Nie przyjechała Pani na tegoroczny Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, bo w tym czasie otwierała pani butik w Warszawie i prezentowała debiutancką kolekcję. Będzie kolejna?

Już jest! Premierę rozłożyłam na kilka wydarzeń. Jedno już za mną. W Poznaniu, w KontenerArt, zaangażowałam studentów ASP, którzy zaprezentowali dosłownie, ale i aktorsko, moją nową kolekcję oraz pomogli mi w tworzeniu modowego videoartu. Teksty, które nawiązują do tematu mojej poprzedniej kolekcji „Siedem grzechów głównych”, napisał mój przyjaciel z roku, Tomasz Cimmermann. To poetyckie obrazy.

- Z jakim hasłem przewodnim pojawi się najnowsza kolekcja?

Stygmaty (śmiech).

- Będzie się działo?

Tak! Przy okazji poprosiłam artystów, aby do kamery opowiedzieli o swojej kondycji jako współcześni twórcy. Przygotowuję też performance ruchowy. Będę pokazywać filmy w CSW w Warszawie oraz w Toruniu na festiwalu Moda i Film w listopadzie. Kolekcja zawsze jest dla mnie pretekstem, żeby dodać do niej artystyczne siódme dno. Przede wszystkim jednak czerpię ogromną przyjemność z tego, że angażuję do tego artystów i wspólnie robimy coś, co możemy nazwać naszym dziełem.

- Szczerze, gdyby nie nagroda dla najlepszej aktorki, pojawiłaby się Pani na gali, w Gdyni?

Nie, nie przyjechałabym.

- Kiedy się Pani dowiedziała o Złotych Lwach?

Dokładnie 10 czerwca o 21.00 miałam otwarcie sklepu, organizowałam pokaz filmów i performance. W trakcie próby generalnej o 19.00 dowiedziałam się, że dostałam nagrodę. Niesamowicie ekscytujący był to wieczór. No i trzeba było bardzo wcześnie rano lecieć samolotem. Jeszcze długo po gali rozdania nagród myślałam, że to niemożliwe, że śnię. Byłam bardzo szczęśliwa (śmiech).

- To chyba najbardziej niewygodne pytanie dla aktorki, ale muszę zapytać nad czym Pani obecnie pracuje? (śmiech).

Nad kolejnym performancem, nad videoartem, nad pokazem, otwieram butik na ul. Felińskiego 44/2 w Warszawie w pracowni „Life style” Marka Kacalińskiego. A przy tym promuję kolejne filmy. Dużo się dzieje.

- Dziękuję za rozmowę.

Beata Banasiewicz/AKPA

ZOBACZ TAKŻE:

**[

Jak dziś wygląda Pippi Langstrump? ]( http://teleshow.wp.pl/tak-dzis-wyglada-pippi-langstrumpf-6026605664182913g )*
*
[

Dołącz do nas na Facebooku! ]( http://www.facebook.com/filmwppl )*
*
[

Stare, ale jare. 40-stki jak 20-stki ]( http://film.wp.pl/sa-dojrzale-a-wygladaja-jak-nastolatki-nowa-moda-w-kinie-6025274240406657g )**


**[

To jest najlepszy polski film wszech czasów? ]( http://film.wp.pl/10-najlepszych-polskich-filmow-wszech-czasow-6025273245967489g )**


Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)