Roman Polański w Szkole Filmowej w Łodzi. Studenci protestują, rektor reaguje

Roman Polański ma wygłosić wykład na łódzkiej "filmówce". Studenci jednak protestują przeciwko jego obecności na uniwersytecie. Rektor zaś nie czuje się kompetentny, by oceniać życie Polańskiego pod względem moralnym.

Roman Polański w Szkole Filmowej w Łodzi. Studenci protestują, rektor reaguje
Źródło zdjęć: © PAP
Tatiana Naklicka

Roman Polański jest jednym z gości zbliżającego się 24. Forum Kina Europejskiego Cinergia. W ramach przyjazdu do Polski miał odwiedzić Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. Leona Schillera, której jest absolwentem. Polański miał wygłosić wykład, jednak studenci, absolwenci oraz pracownicy łódzkiej filmówki wystosowali petycję do rektora Szkoły Filmowej w Łodzi Mariusza Grzegorzka, w której nie zgadzają się na wykład wybitnego reżysera. Swoją decyzję komentują następującymi słowami:

"Szkoła Filmowa tak jak każda inna placówka edukacyjna powinna być miejscem, w którym potępia się przemocowe zachowania seksualne" – to jednak dopiero wstęp. Uzasadnienie brzmi następująco:

"Pan Roman Polański jest oskarżany o przynajmniej pięć tego rodzaju zachowań. Najmłodsza z domniemanych ofiar miała dziesięć lat. Nie do nas należy osądzanie, czy te oskarżenia są prawdziwe, czy nie. Jednocześnie uważamy, że powaga tych oskarżeń oraz ich liczba sprawiają, że spotkanie z panem Polańskim na terenie Szkoły byłoby lekceważące wobec wszystkich osób, które doświadczyły przemocowych zachowań seksualnych. Takie osoby są również wśród nas, są częścią społeczności naszej Szkoły" – napisano w petycji.

Co ciekawe, rektor prof. dr hab. Mariusz Grzegorzek postanowił ustosunkować się do petycji studentów, w której napisał:

"Próbuję zrozumieć wątpliwości związane z wizytą reżysera na Targowej, jednak nie do końca podzielam punkt widzenia wielu oburzonych. Roman Polański jest wielkim artystą sztuki filmowej, naszym najwybitniejszym absolwentem. Wielokrotnie dawał wyraz ogromnego szacunku wobec naszej uczelni. Jego dorobek i podkreślane przez reżysera konsekwentnie i wielokrotnie znaczenie Szkoły Filmowej w Łodzi w ukształtowaniu jego artystycznej drogi stały się niejako kamieniem węgielnym naszej pozycji na arenie międzynarodowej. Mamy wobec niego ogromny dług wdzięczności. Przypomnę także, że nasza szkoła nadała Romanowi Polańskiemu tytuł doktora honoris causa — najwyższy akademicki tytuł honorowy".

Obraz
© SPL/East News | JAN GRACZYNSKI,Ryszard Janowski

Według rektora Szkoły Filmowej w Łodzi nikt nie powinien wydawać wyroków w sprawie czyjegokolwiek życia, co artyści tym bardziej powinni rozumieć:

"Przedstawione powyżej racje mogą prawdopodobnie nie stanowić dla wielu, skupionych na innym aspekcie problemu, wystarczających argumentów, dla mnie mają jednak ogromną moc oddziaływania. Te moralne, stawiane na przeciwważnej szali, budzą niepokój, ale też dezorientację. Ludzkie życie jest skomplikowanym, pulsującym zjawiskiem, które wymaga uważności i szacunku. My artyści powinniśmy to rozumieć szczególnie. Nie do nas należy wydawanie wyroków w sprawach tak niejednoznacznych i skomplikowanych jak zarzuty ciążące na Romanie Polańskim. Wyrażanie oburzenia i zatrzaskiwanie przed nim drzwi właśnie przez nas, społeczność jego Alma Mater — wydaje mi się być aktem skrajnie niestosownym".

Rektor nie rozumie motywacji oburzonych studentów. Nie czuje się kompetentny, by oceniać pod względem moralnym Romana Polańskiego i jego postępowania:

"Drodzy studenci, wytyczamy własne drogi, podejmujemy własne decyzje. W pewnym sensie przeraża mnie ta nagła aktywność i epatowanie podnieconą, ciemną energią w obliczu atomizacji, anemizacji i twórczego kryzysu, które przerabiamy na co dzień. Nie czuję, że mam jakiekolwiek prawo do moralnej oceny życia Romana Polańskiego. Na jakiej podstawie miałbym ją sobie wyrobić?"

Rektor zaznaczył również, że spotkanie się odbędzie. Nie wszyscy muszą jednak przychodzić:

"Wzajemny szacunek i ograniczona wiara w racje kreowane przez media, w tym media społecznościowe, to dla mnie priorytet. Namawiam Was do tego samego, kto nie czuje się przekonany, może przecież nie przychodzić".

Zgadzacie się z profesorem Grzegorzkiem?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (95)