Roscoe Arbuckle: jedna z pierwszych ofiar tabloidów. Dzień, w którym umarł, był "najlepszym w jego życiu"
Był jedną z pierwszych gwiazd, które przekonały się, jak kapryśna bywa sława i jak zmienna jest sympatia tłumu. Przez lata cieszył się uznaniem widzów i krytyki, gdy nagle, w jednej chwili, przez fałszywe oskarżenia stał się ofiarą jednego z pierwszych hollywoodzkich skandali i stracił wszystko, na co pracował. W czerwcu mija rocznica jego śmierci.
Roscoe Arbuckle nie przypominał filmowego amanta i miał niewielkie szanse, by stać się obiektem westchnień damskiej części publiczności, ale posiadał coś, czym szybko wyróżnił się w swojej branży: niepospolity talent do rozśmieszania ludzi. Szybko okrzyknięto go symbolem komedii slapstickowej, a filmy z jego udziałem ściągały do kin rzesze fanów.
Arbuckle nie miał łatwego dzieciństwa. Od najmłodszych lat koledzy naśmiewali się z powodu jego tuszy (później zyska przydomek "Fatty"), w dodatku szybko musiał nauczyć się samodzielności. Miał 12 lat, gdy zmarła jego matka, a ojciec nie interesował się wychowywaniem syna. Zostawił chłopaka, który zdany wyłącznie na siebie, szybko podjął pracę, by jakoś zarobić na swoje utrzymanie. Przez pewien czas imał się drobnych prac w hotelu, dopóki jedna z występujących tam piosenkarek nie usłyszała jego śpiewu. Oczarowana głosem chłopaka, namówiła go na udział w teatralnym wieczorku amatorskim. A tam dostrzegł chłopaka jeden z producentów widowisk wodewilowych.
Utalentowany nastolatek szybko trafił na sceny i z miejsca zdobył sympatię publiczności. W 1909 roku zadebiutował na ekranie w filmie "Ben's Kid" i okazało się, że równie dobrze sprawdza się przed kamerami. Od tamtej pory grywał coraz częściej, umacniając swoją pozycję w Hollywood.
Dobra passa została przerwana we wrześniu 1921 roku. Arbuckle, zmęczony pracą - wytwórnia często zmuszała go do grania w kilku filmach równocześnie - postanowił wziąć krótki urlop i wraz z przyjaciółmi pojechać do San Francisco. Tam urządzili suto zakrapianą imprezę, a kiedy goście zaczęli się rozchodzić, pewna aspirująca artystka, Virginia Rappe, postanowiła zostać i dotrzymać aktorowi towarzystwa. W pewnym momencie dziewczyna źle się poczuła. Mężczyzna szybko wezwał lekarza, który stwierdził, że zwijająca się z bólu kobieta jest nietrzeźwa, i podał jej środki znieczulające. Gdy objawy powróciły, Rappe trafiła do szpitala, gdzie, mimo hospitalizacji, zmarła kilka dni później w wyniku zapalenia otrzewnej.
Zobacz też: Film o Hanie Solo ma poważne kłopoty:
Przykry wypadek został rozdmuchany przez dziennikarzy, którzy zwęszyli idealną okazję do wzniecenia medialnego skandalu. Zaczęto sugerować, że to Arbuckle ponosi winę za śmierć kobiety; miał ją najpierw brutalnie zgwałcić, a później otruć. Chociaż śledczy wykluczyli taką wersję (zbadano ciało Rappe, ale nie znaleziono żadnych oznak gwałtu), zaś sąd uniewinnił aktora, plotki zaczęły żyć własnym życiem. Przekazywano sobie kolejne, coraz bardziej krwawe wersje opowieści na temat mordu, którego miał rzekomo dokonać Arbuckle. Uznano, że aktor podczas stosunku zmiażdżył kobietę, czy też – nieusatysfakcjonowany seksem – dotkliwie ją poranił.
Hollywood nie chciało mieć z nim nic wspólnego - producenci rozwiązali umowy, a kopie filmów z jego udziałem wycofano z obiegu. Tylko dzięki pomocy przyjaciół (przede wszystkim Bustera Keatona)
aktorowi udało się wyjść z długów.
Całe sprawa wykończyła aktora zarówno emocjonalnie, jak i finansowo. Znalazł się na czarnej liście, nie mógł występować, a wielu dawnych fanów wciąż uważało go za winnego. Pod koniec lat 20. udało mu się zasiąść na reżyserskim stołku, ale musiał pracować pod pseudonimem, jako William Goodrich.
Dopiero w latach 30. jego sytuacja wreszcie się zmieniła. 29 czerwca 1933 roku udało mu się podpisać kontrakt z wytwórnią Warner Bros. Potem poszedł świętować. - To najlepszy dzień w moim życiu – obwieścił.
Jeszcze tego samego wieczoru miał atak serca. Zmarł we śnie. Jego przyjaciel, Buster Keaton stwierdził, że powodem śmierci Fatty’ego było pęknięte serce.