Rowan Atkinson: Majątek wyceniany na 60 mln funtów nie przyniósł mu radości
Jaś Fasola, Czarna Żmija i Johnny English to role, które na dobre wpisały się w zawodowy życiorys brytyjskiego aktora. Wszystkie są komediowe i przyniosły mu majątek oraz rozpoznawalność na całym świecie. Jednak Rowan Atkinson, który rozbawiał fanów, sam rzadko bywał rozbawiony.
Choć jego życiorys filmowy brzmi jak niezła bajka, a produkcje w których grywał przyniosły mu milionowy majątek, to jednak Rowan Atkinson nigdy nie uznawał się za spełnionego aktora. Jak sam wyznał w rozmowie z Daily Mail: "Nie umiem cieszyć się z pracy. Nie chodzi o to, że jestem leniwy; to po prostu naprawdę stresujący i wyczerpujący zawód".
I choć na dobre pożegnał się z rolą ukochanego przez wszystkich Jasia Fasoli, to wciąż wciela się w rolę mało rozgarniętego agenta brytyjskiego wywiadu ("Johnny English"). Przyzwyczailiśmy się, że to jedyna ważna rola, w której będziemy mogli spotykać komika, nie licząc pomniejszych, gościnnych epizodów w wielkich filmach.
Jakież było nasze zdziwienie, gdy magazyn "The Sun” poinformował, że wkrótce otrzymamy kontynuację "Czarnej Żmii", która dla odmiany będzie toczyć się w czasach współczesnych. Oprócz Rowana Atkinsona w jednej z głównych ról zobaczymy także aktora znanego z serialu "Dr House”, Hugh Lauriego.
I choć można uznać, że "Czarna Żmija" to odgrzewany kotlet, to jednego można być pewnym - wiernych fanów nie zabraknie, a dwójka znanych komików może liczyć na kolejne rychłe wzbogacenie się.
Trudne dzieciństwo i młodość pełna prób
Urodził się jako najmłodszy z czterech synów Erica i Elli Atkinsonów, przedsiębiorców z branży rolnej. W dzieciństwie borykał się z wadą wymowy. Miał problem z wymawianiem zgłoski "b" i notorycznie się jąkał. Mimo pracy z logopedami wada wymowy wciąż była zauważalna w dorosłym życiu - co sam świadomie wykorzystywał w swoich komicznych występach.
Podczas studiów udzielał się w grupach teatralnych i kabaretach. I choć sam nigdy nie sądził, że ma predyspozycje do rozśmieszania ludzi, bo z natury jest cichy i nudny, to jednak życie pokierowało go na drogę filmu. Spotkanie na tej drodze Richarda Curtisa i Howarda Goodalla sprawiło, że jego kariera nabrała tempa.
Pierwszych sił przed kamerą próbował w 1976 r. występując w nagranym dla stacji ITV pilocie autorskiego serialu "Rowan Atkinson presents: Canned Laughter", który ostatecznie nie wszedł do stałej produkcji.
Na małym ekranie na stałe zagościł w latach 80., współtworząc program satyryczny dla BBC Two, "Not the Nine O’Clock News". Dwa lata później połączył siły z Richardem Curtisem i wspólnie stworzyli scenariusz pierwszego sezonu "Czarnej Żmii". Ten brytyjski serial komediowy produkowany przez telewizję BBC w latach 1983–1999, opowiadał o losach rodu Czarnych Żmij (w rolach jego przedstawicieli wystąpił sam Rowan Atkinson) na tle historii imperium brytyjskiego.
Po emisji pierwszych odcinków stacja BBC zastanawiała się, czy jest sens kontynuować produkcję, która nie zwracała poniesionych kosztów. Strzałem w dziesiątkę okazało się zatrudnienie do pomocy doświadczonego scenarzysty, Bena Eltona, który pomógł ulepszyć fabułę. Dopiero te modyfikacje sprawiły, że produkcja zaczęła nabierać tempa i grono fanów powiększało się z odcinka na odcinek.
Pan Jaś Fasola
Prawdziwą sławę i bogactwo przyniosła mu jednak rola Jasia Fasoli - fajtłapowatego singla, który miał mentalność dużego dziecka. I choć wydawałoby się, że to najłatwiejsza z jego ról - bo przecież w serialu rzadko padało jakieś słowo, to sam aktor wyznał, że te mimiczne środki wyrazu były wyjątkowo trudne.
- Nie jestem urodzonym komikiem. W dodatku ciągle zamartwiam się różnymi rzeczami bardziej, niż powinienem - wyznał w jednym z wywiadów.
I właśnie dlatego kilka lat po nakręceniu dwóch pełnometrażowych filmów o Jasiu Fasoli ogłosił, że na dobre kończy z tą postacią. Jest zbyt trudna, a on coraz starszy i słabszy. Jakby tego było mało, przeszkadzało mu, że wciąż był postrzegany wyłącznie przez pryzmat granej postaci.
- Ja naprawdę nie jestem Jasiem Fasolą. To tylko facet, któremu zawdzięczam majątek - powiedział w jednym z wywiadów.
I choć przywykł do roli dyżurnego komedianta, to wyznał wówczas, że tak naprawdę marzy mu się dobra rola dramatyczna. Być może te słowa zostały wypowiedziane w złą godzinę, bo faktycznie dramatów nie zabrakło.
Rozrzutny i smutny
Zamiłowanie do drogich samochodów (jego ulubioną marką jest Aston Martin, ale posiada również pojazdy takich marek jak Bugatti, Lancia, McLaren czy MG) i nieostrożnej jazdy zaowocowały dwoma wypadkami. W 1999 r. wywołał małą sensację, gdy prowadząc swojego wartego 600 tys. funtów McLarena spowodował kolizję z kobietą prowadzącą starego Rovera za 600 funtów.
Wtedy na szczęście nikomu nie stało się nic poważnego. Aktor jednak nie przyswoił sobie tej cennej lekcji pokory i uważności, bo kilka lat później miał kolejny wypadek. Jadąc drogą w Haddon w pobliżu Peterborough, okręcił się samochodem kilkukrotnie, uderzył w drzewa i latarnię, a następnie jego auto lekko się zapaliło. Rowanowi udało się wydostać z samochodu o własnych siłach i później trafił do szpitala z obrażeniami ramienia.
Czyżby ta brawurowa jazda miała być lekarstwem na depresję? Od lat mówiło się przecież o tym, że niepochlebne recenzje filmów o Johnnym Englishu wpędziły komika w chorobę. Skutek był taki, że sam z siebie postanowił tymczasowo porzucić swoje bogactwo i udać się na leczenie do Arizony, gdzie żył w spartańskich warunkach, z dala od zdobyczy cywilizacji. Przez pięć tygodni pod okiem specjalistów dochodził do zdrowia. Jego stan znacznie się poprawił, a on odnalazł "dawnego siebie”.
Niespodziewana miłość
I choć wydawało się, że w wieku 60 lat osiągnął już wszystko, to zgotował fanom kolejną niespodziankę. Postanowił odejść od małżonki, z którą był w związku od 25 lat. Powodem było uczucie do młodszej kobiety, która była jego fanką. Lousie Ford, która jest młodsza od niego o 29 lat, niedługo potem urodziła mu dziecko (jego trzecie).
Dziś szacuje się, że majątek Rowana Atkinsona wart jest ponad 60 mln dol, a dzięki piątemu sezonowi "Czarnej Żmii" zanosi się na kolejne pomnożenie. Jak jednak pokazuje życiorys gwiazdy, pieniądze nie czynią ludzi szczęśliwymi. Co jeśli kontynuacja brytyjskiego serialu nie okaże się hitem, a kolejnym odgrzewanym kotletem, którego nikt już nie chce oglądać? Czy tym razem lekarstwem na smutek będzie kolejny sportowy samochód, czy może następna wymyślna terapia? Tego dowiemy się już wkrótce.