Ojciec gwiazdy był Polakiem. Regularnie odwiedza rodzinę w Polsce
Jedni znają ją głównie (lub wyłącznie) z nagradzanej kreacji w serialu Netflixa. Inni dostrzegli jej talent już w "Wielkim Gatsbym". Elizabeth Debicki to aktorka, która nie tylko błyszczy na czerwonych dywanach, ale i tworzy niezwykłe ekranowe portrety. 24 sierpnia aktorka świętuje 35 urodziny.
Elizabeth Debicki urodziła się 24 sierpnia 1990 roku w Paryżu, w rodzinie artystów. Była najstarszą z trojga rodzeństwa. Jej ojciec był Polakiem, a matka Australijką o irlandzkich korzeniach. Rodzice poznali się we Francji, gdzie występowali jako zawodowi tancerze baletowi. Ten artystyczny rodowód miał ogromny wpływ na przyszłą aktorkę – przesiąkła miłością do sztuki i od dziecka obserwowała dyscyplinę oraz poświęcenie, od których zależy sukces.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie geny w Hollywood. Nie wszystkie gwiazdy to pielęgnują
Gdy Elizabeth miała pięć lat, rodzina przeprowadziła się do Melbourne w Australii. Matka prowadziła szkołę baletową, więc Elizabeth zaczęła tańczyć. Nie robiła tego z obowiązku czy w imię rodzinnej tradycji. Balet stał się jej wielką pasją. Jeden szczegół pokrzyżował plany kariery tanecznej – wzrost. Mierząc 190 centymetrów, mogła prezentować się na wybiegach. O balecie musiała zapomnieć.
Skupiła się na aktorstwie. W liceum Huntingtower School w Melbourne wyróżniała się z angielskiego i dramatu. Była najlepszą absolwentką rocznika 2007. W 2010 roku ukończyła studia aktorskie na Uniwersytecie Melbourne, wcześniej otrzymując stypendium Richarda Pratta dla najbardziej utalentowanych studentów drugiego roku.
Hollywood na wyciągnięcie ręki
Kariera Elizabeth rozpoczęła się spektakularnie. Zadebiutowała w australijskim filmie "A Few Best Men" z 2011 roku. Prawdziwym przełomem stała się rola Jordan Baker w "Wielkim Gatsbym" Baza Luhrmanna z 2013 roku. Reżyser zobaczył nagranie Elizabeth z przesłuchania i był tak zachwycony, że kazał jej przylecieć do Los Angeles na zdjęcia próbne z Tobey Maguire'em.
Rola u boku Leonardo DiCaprio, Carey Mulligan i Maguire'a przyniosła jej nagrodę AACTA dla najlepszej aktorki drugoplanowej i międzynarodowe uznanie. Krytycy docenili jej elegancję, naturalność i umiejętność tworzenia emocjonalnie złożonej postaci.
Dalsze role potwierdziły wszechstronność Debicki – zagrała czarny charakter w "Kryptonimie U.N.C.L.E." Guya Ritchiego z 2015 roku, wystąpiła jako Lady Makduff w "Makbecie" w reżyserii Justina Kurzela, a także w filmie "Everest". W 2016 roku zagrała w australijskim serialu "The Kettering Incident" oraz partnerowała Tomowi Hiddlestonowi w słynnym "Nocnym recepcjoniście" BBC.
Pozostawała otwarte na nowe wyzwania i ani myślała ograniczać się do jednego gatunku. Przyjęła rolę Ayeshi w filmach Marvela "Strażnicy Galaktyki vol. 2" i "vol. 3". W 2020 roku Christopher Nolan obsadził ją w filmie "Tenet" – podobno zaoferował rolę bez przesłuchania, choć Elizabeth nalegała, by reżyser pozwolił jej wcześniej zaprezentować umiejętności.
Diana
Największy sukces przyszedł z rolą księżnej Walii w piątym i szóstym sezonie "The Crown" Netflixa. Dyrektor castingu Robert Sterne przyznał później, że gdy kilka lat wcześniej spotkał Elizabeth na przesłuchaniu do innej roli, pomyślał: "Nie możemy jej obsadzić teraz, bo będziemy żałować – ona musi być Dianą".
Debicki przejęła pałeczkę od Emmy Corrin, która grała młodą lady Di w czwartym sezonie. To nie było łatwe zadanie – Elizabeth miała wcielić się w jedną z najbardziej rozpoznawalnych kobiet świata, przedstawić emocje swojej bohaterki w najtragiczniejszym okresie jej życia, od początku lat 90. aż do śmierci w 1997 roku. Wcześniej kilka aktorek grało księżną Walii, ale żadnej nie udało się stworzyć interesującej, wielowymiarowej postaci. Nie podołały Naomi Watts, Lesley Harcourt, Genevieve O'Reilly, Serena Scott Thomas. Emma Corrin jako jedna z nielicznych uchwyciła choć część tego, co świat widział w Dianie lub jakie było powszechne wyobrażenie. Jednak to Elizabeth Debicki miała okazać się najlepsza.
Już rok przed premierą piątego sezonu pojawiały się w sieci fotosy z planu "The Crown" ukazujące Debicki jako Dianę. I wszyscy byli zgodni – podobieństwo było niezaprzeczalne. Choć Debicki jest wyższa od Diany (która miała 180 cm), dzięki charakteryzacji i kostiumom udało się stworzyć niemal lustrzane odbicie księżnej. Potem mogliśmy usłyszeć głos – aktorka doskonale opanowała charakterystyczny sposób mówienia Diany. Chwilami można się pomylić. No i mimika, charakterystyczne spojrzenie Diany, mnóstwo niuansów, o które dotychczas żadna z aktorek nie zadbała lub których nie potrafiła ukazać, pozwoliły stworzyć wiarygodny, interesujący portret.
Sterne określił występ Debicki jako "jedną z perfekcyjnych kreacji w The Crown", podkreślając, że opanowała zarówno aspekty techniczne (głos, ruch), jak i uchwycenie "duchowego światła Diany". Twórca serialu Peter Morgan przyznał, że gdyby Elizabeth nie zgodziła się na tę rolę, musiałby przepisać scenariusz, znacznie ograniczając obecność Diany w serialu. Warto wspomnieć, że sezony piąty i szósty były oceniane znacznie gorzej niż poprzednie, a krytycy wielokrotnie podkreślali, że kreacja Elizabeth Debicki to ich najmocniejsza strona.
Za rolę w piątym sezonie aktorka otrzymała nominacje do Emmy, Złotego Globu i nagrody Gildii Aktorów Ekranowych. Szóstym sezonem triumfalnie zamknęła ten rozdział - zdobywając Emmy, Złoty Glob, nagrodę Gildii Aktorów i Critics' Choice Award.
Prywatność ponad wszystko
Elizabeth Debicki należy do grona gwiazd, które konsekwentnie chronią swoje życie prywatne. Nie ma oficjalnych kont w mediach społecznościowych – to, co można znaleźć, to profile fanowskie. Aktorka unika rozmów o związkach, nie dementuje plotek i nie komentuje spekulacji. Życzyłaby sobie, żeby uwaga skupiała się na jej pracy.
W przeszłości media łączyły ją z Tomem Hiddlestonem. Niedawno pojawiły się domysły na temat jej związku z Christianem Rasmussenem – po tym, jak zostali razem sfotografowani na premierze "The Crown" w 2023 roku. Aktorka nigdy tego nie potwierdziła.
Debicki otwarcie mówi o swoich polskich korzeniach, choć sama nie nauczyła się języka ojca. Regularnie odwiedza rodzinę w Polsce, komunikując się z kuzynami po angielsku, a z wujkami i ciotkami przez tłumaczy. "Kiedy myślę o polskich filmach i polskich filmowcach, to widać tam wielki talent do opowiadania historii. Czasami myślę, że to ta polska część we mnie ciągnęła mnie do aktorstwa" – mówiła w "Dzień dobry TVN".
Nie spocząć na laurach
Choć rola Diany przyniosła Elizabeth Debicki międzynarodową sławę, warto pamiętać, że to aktorka o znacznie szerszym spektrum umiejętności. Od glamourowych kreacji w wielkich hollywoodzkich produkcjach, przez kameralne australijskie dramaty, po filmy science fiction.
W 2024 roku wystąpiła w slasherze "MaXXXine" Ti Westa. Tu sceneria nie przypominała murów Pałacu Kensington, a bohaterka grana przez Elizabeth nie miała nic wspólnego z księżną Walii. Ale Debicki już wiele razy udowodniła swoją wszechstronność i można przypuszczać, że nie spocznie na laurach.
W wieku 34 lat ma już na koncie Emmy, Złoty Glob, zdobyła światową sławę i szacunek branży filmowej. Zaryzykujmy stwierdzenie: to jedna z najciekawszych aktorek swojego pokolenia, która tak naprawdę dopiero zaczyna pokazywać swój potencjał.
Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: