Sławny ojciec, sławna córka. Smutna prawda o ich relacji
Henry Fonda był jednym z najwybitniejszych aktorów w Hollywood. Już za życia stał się legendą. Ceniono jego talent i gotowość do walki o sprawiedliwość społeczną. Uznawany był także za świetnego ojca, choć jego córka Jane i syn Peter mieli inne zdanie na ten temat.
W 1981 roku Jane podjęła kolejną próbę emocjonalnego zbliżenia z genialnym aktorem i trudnym, nieprzystępnym człowiekiem. Wspólna praca na planie filmu Marka Rydella "Nad Złotym Stawem" miała położyć kres rodzinnym konfliktom, pomóc ojcu i córce nawiązać porozumienie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jane Fonda: Seks nie jest niczym złym!
Gwiazdor kina jako ojciec
Gdy 21 grudnia 1937 r. na świat przyszła córka Henry’ego Fondy i Frances Ford Seymour, aktor był szczęśliwy jak nigdy dotąd. Akurat grał z Bette Davis w "Jezebel", a kontrakt gwarantował mu, że będzie mógł przerwać pracę i wyjechać, jeśli żona zacznie rodzić. Pielęgniarki musiały niemal siłą wyrzucać Fondę z sali szpitalnej – nie mógł się na swoją córkę napatrzeć. Robił małej Jane dziesiątki zdjęć. Później te fotografie miały jej przypominać, że ojciec – choć oschły i nieprzystępny – kochał ją.
W lutym 1940 urodził się Peter.
Henry nieszczególnie angażował się w opiekę nad dziećmi. Niczym rasowy pracoholik ciągle był w rozjazdach. Gdy gościł w domu, głównie milczał, sprawiając wrażenie niedostępnego. Jednak w szczególnych okolicznościach potrafił się wzruszać. Na przykład, gdy po ataku na Pearl Harbor postanowił wstąpić do marynarki i przed wyjazdem czule żegnał się z małą Jane. Właśnie wtedy zaśpiewał córce kołysankę, a ona zaśpiewała dla niego. Rozpłakał się. Jane zachowała to wspomnienie pośród najcenniejszych.
Małżeństwa Fondy
Po powrocie z wojny Henry znów rzucił się w wir pracy. Pojawiły się też kolejne problemy – między innymi zdrowie psychiczne Frances, która 14 kwietnia 1950 r. popełniła samobójstwo. Dla dzieci była to trauma. Henry natomiast ożenił się z młodziutką Susan Blanchard, a później z włoską aktorką Afderą Franchetti. Jane i Peter potrzebowali kogoś, kto byłby łącznikiem między nimi a surowym, niekiedy porywczym ojcem.
Wojna ojca z dziećmi
Peter wyrastał na nonkonformistę i z czasem przestał podejmować próby przypodobania się ojcu. W pewnym momencie między nim a Henrym trwała otwarta wojna.
Z kolei Jane, która w dzieciństwie była z ojcem bardzo zżyta i wiedziała, że ją kochał, po śmierci matki zaczęła czuć się przy nim niepewnie. Brakowało jej dialogu, bliskości i akceptacji. Chciała mieć w nim przyjaciela, a czuła, że nie była w stanie spełnić jego oczekiwań.
Z czasem zarówno Jane, jak i jej młodszy brat, zaczęli grywać w filmach.
Młoda Jane była nie tylko uznaną aktorką, ale już od końca lat 60. także czynną aktywistką. W lipcu 1972 wyjechała do Hanoi, gdzie podczas licznych wystąpień podważała słuszność amerykańskich działań i namawiała Amerykanów do wspierania komunistów. Ojciec, który przed laty wyruszył na wojnę, wierząc, że to jego patriotyczny obowiązek, był na córkę wściekły. Nie mógł zaakceptować agresywnego aktywizmu Jane, w związku z czym ich relacje stały się jeszcze bardziej napięte.
Jane wychowywała dwoje dzieci, wciąż była aktywna społecznie i grywała w filmach. Wydawało się, że mogła być szczęśliwa, jednak trudne relacje z ojcem na to nie pozwalały.
Wspólny film Henry'ego i Jane
W lutym 1979 roku na scenie nowojorskiego New Appollo Theatre miała miejsce premiera dramatu Ernesta Thompsona "Nad Złotym Stawem". To opowieść o złożonych rodzinnych ralacjach i próbie nawiązania porozumienia. Norman Thayer, emerytowany profesor, spędza lato w domku nad jeziorem. Towarzyszy mu żona, Ethel. Z okazji urodzin bohatera nad jezioro przybywa z wizytą jego córka, Chelsea. Ojciec próbuje porozumieć się z młodą, znerwicowaną i zbuntowaną kobietą. Okazuje się to jednak niezwykle trudne.
Broadwayowska sztuka zwróciła uwagę Jane Fondy, która kupiła prawa do ekranizacji, myśląc o powierzeniu głównej roli swojemu ojcu. Sama chciała zagrać niepokorną pannę Thayer. Uważała, że relacja Normana i Chelsea przypominała jej prywatną relację z Henrym, dlatego tak bardzo protestowała, gdy producenci zaproponowali udział Jamesa Stewarta. Normana mógł zagrać wyłącznie Henry Fonda.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Konflikt aktorek
Rolę Ethel powierzono Katharine Hepburn. Co ciekawe, choć oboje byli legendami Hollywood, Henry i Kate nigdy wcześniej nie zagrali razem, a nawet nigdy się nie spotkali. Dopiero na planie filmu Marka Rydella, nad jeziorem Squam w malowniczym stanie New Hampshire, dwa niezwykłe talenty stworzyły nadzwyczajny duet.
Córka Henry’ego nie miała równie pozytywnych doświadczeń z Hepburn. – Onieśmielała mnie. Za wszelką cenę chciała pokazać mi, że to ona była na pierwszym miejscu – mówiła Jane, wspominając pracę z wielką aktorką. Kate natomiast twierdziła, że Jane "nie miała duszy".
Panie nie zostały więc przyjaciółkami, za to w młodszej aktorce pojawiła się przemożna chęć pokonania wszelkich wewnętrznych słabości i zahamowań, byle tylko udowodnić swój profesjonalizm. Hepburn dodatkowo to rozjuszyło i uznała, że Fondówna zrobiłaby wszystko dla trzeciego Oscara (wówczas miałyby tyle samo statuetek na koncie). Jednak to nie praca z wielką Katharine była dla Jane największym wyzwaniem.
Sztuka dialogu
– Wszyscy na planie byli wyczuleni na fakt, że mój ojciec i ja mieliśmy skomplikowaną relację i że ten film pod wieloma względami odzwierciedlał prawdziwe życie – wspominała Jane. – [Tata – przyp. aut.] zawsze mówił, że aktorstwo dało mu maskę, która pozwoliła ujawnić emocje, z jakimi poza planem nie czuł się komfortowo.
Scena, w której Ethel tłumaczy Chelsea, że ojciec tylko z pozoru jest szorstki, a tak naprawdę bardzo córkę kocha, budziła w Jane silne emocje. Podczas prób aktorka była roztrzęsiona. Z kolei przed nakręceniem trudnej rozmowy ojca i Chelsea, Jane wymiotowała ze zdenerwowania. Jednak w czasie nagrywania dialogu to Henry się wzruszył.
Autentyczność emocji uczyniła "Nad Złotym Stawem" filmem wyjątkowym, dodając mu mocy.
Sztuka dialogu
Film Rydella odniósł sukces komercyjny (była to druga najbardziej kasowa produkcja roku, po słynnych "Poszukiwaczach zaginionej Arki") i został uznany za wielkie osiągnięcie artystyczne. Obraz nominowano do Nagrody Akademii w 10 kategoriach, ostatecznie przyznając 3 statuetki.
Katharine Hepburn otrzymała za swoją kreację czwartego Oscara. Zadzwoniła potem do Jane Fondy i stwierdziła: "Teraz już mnie nie dogonisz". Henry Fonda zwyciężył po raz pierwszy w swojej karierze – mając 76 lat był wówczas najstarszym laureatem Oscara. Nagrodę odebrała w jego imieniu wzruszona Jane. Oscara otrzymał także Ernest Thompson – autor sztuki i scenariusza ekranizacji.
Sukces filmu
Dla Jane Fondy sukces filmu nie był aż tak istotny, jak nawiązane podczas wspólnej pracy porozumienie z Henrym. Spędzając czas nad jeziorem Squam, Jane lepiej poznała piątą żonę swojego ojca (w 1965 roku Henry poślubił Shirlee Adams), a jego ujrzała w innym świetle. – To, jak mój ojciec stał się człowiekiem otwartym na miłość i mniej zagniewanym, ma związek z Shirlee... Żałuję, że nie był w takim związku wcześniej – przyznała.
"Nad Złotym Stawem" to dla ojca i córki – dwojga znakomitych aktorów – jedna z najważniejszych pozycji w ich filmografiach. Film miał też dla Jane i Henry’ego Fondy wartość osobistą. Pośród jezior New Hampshire emocjonalnie niedostępny ojciec i targana emocjami córka zostali wreszcie... przyjaciółmi.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.