Evangeline Lilly. Porzuciła kino, by oddać się dobroczynności i pisarstwu
Popularność przyniosła jej rola Kate z kultowego serialu "Lost", a także współpraca z Marvel Studios. Mimo kilku głośnych sukcesów na koncie i nominacji do prestiżowych nagród aktorskich w ostatnich latach Evangeline Lilly popadła w zapomnienie. Niedawno przeszła na emeryturę, a najbliższy czas pragnie poświęcić pracy humanitarnej.
Urodzona 3 sierpnia 1979 roku Evangeline Lilly nigdy nie śniła o wielkiej karierze gwiazdy Hollywood. Aktorką stała się właściwie przypadkowo. Mała Evangeline marzyła o dniu, w którym zostanie… pisarką. Od dziecka wyróżniała ją nadzwyczajna wrażliwość i zainteresowanie globalnymi problemami. To poskutkowało podjęciem przez Evangeline studiów na kierunku stosunki międzynarodowe. Dziś mówi o swej karierze aktorskiej jako jednym z przystanków na życiowej ścieżce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kultura WPełni: Juliusz Machulski o filmach swojego życia i Polsce
Kariera Evangeline Lilly
Za odkryciem Evangeline Lilly stoi legendarna agencja Ford Models. Podczas pobytu w Kelowna w Kolumbii Brytyjskiej łowca talentów oczarowany aparycją Kanadyjki wręczył jej swoją wizytówkę. Minęło sporo czasu, zanim podjęła decyzję o podjęciu tej współpracy. Jeden telefon zmienił jej dotychczasowe życie – Evangeline zaangażowano do reklam, programów i seriali.
Przełom nastąpił wraz z debiutującym w 2004 roku serialem "Lost. Zagubieni", który stał się fenomenem telewizji ABC. Produkcja, do której zdjęcia realizowano na Hawajach, okazała się jednym z najdroższych i najlepiej opłacanych przedsięwzięć w dziejach telewizji. Historia rozbitków walczących o przetrwanie na tropikalnej wyspie porwała międzynarodową widownię doskonałym napięciem, zwrotami akcji oraz wciągającą, tajemniczą otoczką rodzącą spekulacje fanów.
W "Lost" Evangeline Lilly gra Kate Austen. To jedna z najbardziej skomplikowanych bohaterek – o niewygodnej przeszłości uciekinierki, obdarzona jednak bystrym intelektem i pomysłowością. Nie tylko widzowie pokochali ten portret. Lilly otrzymała za niego nominację do Złotego Globu, a także sześć lat z rzędu do Saturnów.
Od ikony telewizji do gwiazdy Marvela
Sukces hitowego serialu sprawił, że mało znana Evangeline Lilly stała się jednym z najgłośniejszych nazwisk amerykańskiego przemysłu rozrywkowego, trafiając jednocześnie na listy najpiękniejszych kobiet tworzone m.in. przez magazyn "People". Spełnieniem jej artystycznych ambicji okazał się wkrótce obsypany Oscarami dramat wojenny "The Hurt Locker. W pułapce wojny" (2008) w reżyserii przełamującej szklany sufit Kathryn Bigelow.
Pozycję Evangeline umocniły filmy "Hobbit: Pustkowie Smauga" (2013) i "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" (2014), w których wcieliła się w elfkę Tauriel. W 2015 roku po raz pierwszy sportretowała zaś bohaterkę z uniwersum Marvela Hope van Dyne w filmie "Ant-Man". O rolę ubiegały się wcześniej Emma Stone czy Jessica Chastain. Sukces Evangeline Lilly w castingu i jej występ w kolejnej odsłonie historii Ant-Mana z 2018 roku ukuł jej wizerunek silnej i nieco zadziornej kobiety.
Emerytura po czterdziestce
Przysłowiowe pięć minut sławy Evangeline Lilly to jeden z przykładów krótkich karier w hollywoodzkim systemie. Systemie, w którym nieznany "everyman" w jednej chwili trafia na języki wszystkich kinomanów, by za chwilę popaść w zapomnienie. Evangeline zapisała się stale w świadomości fanów seriali czy marvelowskiego uniwersum, jednak brak ciekawych angaży i osobistej potrzeby ślepej gonitwy za rozgłosem odsunęły ją w cień.
W ubiegłym roku oficjalnie przeszła na emeryturę. Mimo to ekranowa Hope van Dyne nie popada w pesymizm. W przyszłość spogląda z nadzieją, rozumiejąc potrzebę życiowych zmian. Evangeline Lilly chce poświęcić więcej czasu rodzinie, wychowuje dwóch nastoletnich synów. Zamierza też wykorzystać zdobyte przed laty wykształcenie na rzecz humanitaryzmu. Od lat wspiera organizacje pomagające dzieciom i kobietom w krajach Trzeciego Świata, odwiedza Rwandę.
Poza działalnością charytatywną Evangeline Lilly pragnie skupić się na pisaniu. Na swoim koncie posiada już autorskie publikacje z zakresu literatury dziecięcej. Inspiracje czerpie z twórczości Edwarda Goreya oraz Roalda Dahla.
Nowa rzeczywistość napawa ją szczęściem, gdyż żyje na swoich zasadach. "Przepełnia mnie dziś radość i satysfakcja, bo żyję według własnej wizji. Rezygnacja z wydawałoby się oczywistego wyboru (pieniędzy i sławy) bywa czasami przerażająca, ale wkroczenie w swoją dharmę zastępuje strach spełnieniem" – tłumaczy swoją decyzję.
Tragiczna historia "Supermana", Christophera Reeve’a, obrzydliwe sceny w horrorze "Together" i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: