Saga Zmierzch: gimnazjalny harlequin
16.07.2010 | aktual.: 22.03.2017 12:30
Pierwszą część filmowego "Zmierzchu" śmiało uznać można za rozchwianą i infantylną, ale w krytykowaniu trafnego rozrysowania aspektów młodzieńczego romansu, argumentów już brakuje. Czy Hardwicke udało się dlatego, że jest kobietą?
**Catherine Hardwicke pozostaje jedynym reżyserem, który podołał specyfice młodzieżowej prozy Stephenie Meyer.
Pierwszą część filmowego "Zmierzchu" śmiało uznać można za rozchwianą i infantylną, ale w krytykowaniu trafnego rozrysowania aspektów młodzieńczego romansu, argumentów już brakuje.
Czy Hardwicke udało się dlatego, że jest kobietą?
** [
KAMERA W PRYSZNICU ]( http://film.wp.pl/gabka-czy-pumeksem-czyli-z-kinem-pod-prysznicem-6025281258787969g ) **
Majtki Belli
Całkiem możliwe. Przed laty udowodniła już, że świetnie rozumie odległe sobie pokolenie kwitnących żądz ("Trzynastka"), a rozpisana przez Meyer seria to przecież nic innego jak gimnazjalny harlekin. Z wampirem, najprostszym symbolem owocu zakazanego - seksu, na pierwszym planie.
Hardwicke rozumie coś, co facetom stojącym za kamerą kolejnych części do głowy już nie przyszło - historia Belli i Edwarda jest tylko umowną grą, celebracją młodzieńczych zalotów, pełną pożądania drogą do cielesnego spełnienia.
Cóż bowiem znajduje się przez cały czas na szali, o co toczy się ten dumny bój pomiędzy wampirem a wilkołakiem? O życie, uczucie? A skąd, tu chodzi o majtki Belli.
Zaczynają się schody...
W sytuacji, gdy utrata dziewictwa staje się motywem przewodnim, sukces opowieści współzależny jest od umiejętnego drażnienia młodego, podatnego na sensualne bodźce odbiorcy. Trzeba się z nim obejść delikatnie. Uwodzić, ale jednocześnie trzymać na dystans. Pobudzać, ale pozostawić w niespełnieniu.
Hardwicke poradziła sobie wybornie, jednak trzeba też uczciwie przyznać, że zadanie miała stosunkowo łatwe. Nie ma przecież nic bardziej erotycznego od pierwszej konfrontacji dwójki oddziałujących na siebie ludzi - zderzenia odmiennych płci, światów, a w tym przypadku także... ras.
Póki więc taniec godowy Belli i Edwarda trwa, piłka jest w grze. Gorzej, gdy nieskonsumowana fascynacja przeradza się w problematyczną, pełnowymiarową relację. Wtedy zaczynają się schody.
Mężczyźni nie podołali
Infiltracji młodzieżowego związku, niestabilnego, acz szalenie emocjonalnego, bo ze wspomnianej fascynacji świeżo wynikającego, nie podołali spadkobiercy Hardwicke, Chris Weitz ("Księżyc w nowiu") i David Slade ("Zaćmienie").
Nie dziwi to jeśli przyjrzeć im się przez pryzmat filmowego dorobku. Weitz jest jeszcze małym chłopcem, który jeśli akurat nie wsadza penisa w szarlotkę ("American Pie"), snuje marzenia o beztroskim żywocie wiecznego infanta ("Był sobie chłopiec"). Slade to zaś chłopiec nieco już starszy, ale wciąż jeszcze z lubością pastwiący się nad zabawkami kolegów ("Pułapka", "30 dni nocy"). Obaj w relacji Belli i Edwarda widzą to, co najbardziej oczywiste: nie duchową symbiozę, a nadnaturalny fetysz.
Dlatego też w trzeciej części Slade tylko powiela elementy podkreślone wcześniej przez Weitza: bieganinę po lesie, transformujących w wilki młodzieńców, kuszący blask siekaczy.
Absurdalna telenowela
Fabuła ma tu znaczenie drugorzędne, co w kontekście marketingowej natury samych powieści ("Księżyc w nowiu" i "Zaćmienie" to w swym niemiłosiernym odwlekaniu seksualnego zbliżenia Belli i Edwarda bezczelne budowanie marki), niespecjalnie zaskakuje.
Ostentacyjność ekranu rządzi się jednak innymi prawami niż płaszczyzna naszej wyobraźni. Co na papierze było niedzielnym, acz angażującym czytadłem, w kinie zamienia się w absurdalną telenowelę pełną przerysowanych zdarzeń i niedookreślonych postaci. Dochodzi do sytuacji kuriozalnych.
** [
KAMERA W PRYSZNICU ]( http://film.wp.pl/gabka-czy-pumeksem-czyli-z-kinem-pod-prysznicem-6025281258787969g ) **
Wampiryczny monumentalizm
Zakleszczona między oczekiwaniami dwóch patetycznie przystojnych młodziaków (kolejny argument w analizowaniu sukcesu serii - która nastolatka o takim urodzaju nie marzy?), w jednej ze scen Bella całuje Jacoba, po czym wyznaje to Edwardowi.
Ten nie wpada w złość. Co prawda jego dziewczyna kocha innego, ale słyszy od niej, że przecież jego bardziej. Nie mogąc sobie poradzić z odpowiednim wycyzelowaniem romantycznej dramaturgii, Slade stawia na estetykę zupełnie inną.
Wampiryczny monumentalizm (w scenie otwierającej krwiopijcy dopadają uciekającego chłopaka niczym Batman w "Początku" Nolana) rozbija się jednak o kategorię wiekową.
Ograniczenia wiekowe kontra przemoc
"Zaćmienie" pozostaje wakacyjnym przebojem dla nastolatków (PG-13), co skutecznie zamyka autorowi drogę do ekspansji zbrodniczej natury wampirów, którą wydobył z powodzeniem w "30 dniach nocy".
Przemoc i śmierć, choć traktowane nieco poważniej niż dotychczas, bazują tu przeważnie na sugestii, rozegrane poza kadrem, w zaciemnieniu. Spiętrzanie się niewidzialnego zagrożenia to minus o tyle, że rodzina Cullenów - groteskowy mariaż uczniów potterowskiego Gryffindoru i bladolicej szlachty z "Wywiadu z wampirem" - po raz pierwszy nie ma wyraźnej przeciwwagi.
** [
BACHLEDA PRZYŁAPANA NA BALANDZE ]( http://film.wp.pl/ale-cyrk-z-ta-curus-6025280843056257g )**
Campowy seks
Pełniąca dotychczas tę funkcję Victoria niechybnie zasila ich bezpłciowe szeregi - wszak zamiana niepokojąco uwodzicielskiej Rachelle Lefevre na kujonicę Bryce Dallas Howard dość jednoznacznie odziera postać V. z rozedrganego erotyzmu, który wznosił jej prywatną vendettę do poziomu drażniącej zmysły obietnicy.
W "Zaćmieniu" seks ociera się o... camp. Nadwrażliwy James Dean z jednej strony, otoczony wianuszkiem wiecznie roznegliżowanych kolegów Jacob z drugiej, rachityczna dziewoja pośrodku.
O tym, że każde z nich jest dziewicą (nawet 100-letni Ed!) nikt tu wprost nie mówi, ale seksualna frustracja sięga zenitu.
** [
BACHLEDA PRZYŁAPANA NA BALANDZE ]( http://film.wp.pl/ale-cyrk-z-ta-curus-6025280843056257g )**
Biblia wspóczesnej perwersji?
Chłopcy prężą przed Bellą muskuły, przyjmują dziwne pozy, wzajemnie się obszczekują, a gdy ona wciąż nie potrafi podjąć właściwej decyzji, Edward i Jacob... spoglądają sobie głęboko w oczy, zadziwieni niespodziewanym porozumieniem.
Pojawiają się przyjacielskie deklaracje: "gdybyś nie był wilkołakiem...", "gdybyś nie był wampirem...". Ach, skorodowany umysł podpowiada mi, że gdyby Stephenie Meyer nie była z kolei żarliwą Mormonką, jej wampiryczna saga stałaby się biblią współczesnej perwersji. Chłopcy prężą przed Bellą muskuły, przyjmują dziwne pozy, wzajemnie się obszczekują, a gdy ona wciąż nie potrafi podjąć właściwej decyzji, Edward i Jacob... spoglądają sobie głęboko w oczy, zadziwieni niespodziewanym porozumieniem.
Pojawiają się przyjacielskie deklaracje: "gdybyś nie był wilkołakiem...", "gdybyś nie był wampirem...".
Czytanka od gorliwej mormonki
Ach, skorodowany umysł podpowiada mi, że gdyby Stephenie Meyer nie była z kolei żarliwą Mormonką, jej wampiryczna saga stałaby się biblią współczesnej perwersji.
A tak jest tylko zabawną czytanką przemyconą do katechetycznej salki. Bynajmniej nie przez uczniów.
Piotr Pluciński
** [
BACHLEDA PRZYŁAPANA NA BALANDZE ]( http://film.wp.pl/ale-cyrk-z-ta-curus-6025280843056257g )* * [
KAMERA W PRYSZNICU ]( http://film.wp.pl/gabka-czy-pumeksem-czyli-z-kinem-pod-prysznicem-6025281258787969g ) **