Sarah Michelle Gellar: tak potoczyły się losy gwiazdy lat 90.
14.04.2016 | aktual.: 22.03.2017 10:06
Czasy największej popularności ma już za sobą
Była niekwestionowaną gwiazdą lat 90. - i choć czasy największej popularności ma już za sobą, Sarah Michelle Gellar raczej nie narzeka na to, jak potoczyły się jej losy.
Wprawdzie na dużym ekranie nie pojawia się już od dawna, ale aktorka znalazła sobie własną niszę; chętnie grywa w serialach i użycza głosu w kreskówkach. Dzięki temu Gellar - która niejednokrotnie zdobyła tytuł jednej z najseksowniejszych i najpiękniejszych aktorek w Hollwyood - ma czas na to co dla niej najważniejsze. A nie kryje, że priorytetem jest dla niej od zawsze rodzina.
Wraz ze swoim mężem, Freddiem Prinzem Jr. – jednym z największych przystojniaków lat 90. (więcej tutaj)
i idolem nastolatek – wychowuje dwoje dzieci i, jak sama wyznaje, doskonale odnajduje się w roli matki.
href="http://film.wp.pl/sarah-michelle-gellar-tak-potoczyly-sie-losy-gwiazdy-lat-90-6025224725574785g">CZYTAJ DALEJ >>>
''Nie mam ojca''
Gellar – urodzona 14 kwietnia 1977 roku – dzieciństwo spędziła w Nowym Jorku, wychowana przez mamę. Rodzice rozwiedli się, gdy miała 7 lat i od tamtej pory jej kontakt z ojcem przestał praktycznie istnieć.
Aktorka nie kryła, że miała do niego ogromny żal.
- Nawet nie chce mi się o nim mówić, bo nie ma wiele do powiedzenia na jego temat – odpowiadała, pytana przez dziennikarzy. - Nie ma go w moim życiu. To, że jesteś dawcą spermy, nie czyni z ciebie ojca. Nie mam ojca – podkreślała ostro.
Wdzięczna córka
Mała Gellar zawsze jednak mogła liczyć na matkę, która wspierała ją i robiła wszystko, by córka mogła osiągnąć sukces. Zapisywała ją na rozmaite zajęcia sportowe, posłała do dobrej szkoły, na którą ledwo było ją stać.
Gellar wyznawała, że gdy dorosła, zrobiła wszystko, by podziękować mamie i sprawić, by kobieta nie musiała martwić się o swoją przyszłość.
- Jedną z największych zalet mojej pracy jest to, że teraz moja mama, która przez całe życie mi pomagała, nie musi pracować. Zarabiam tyle, że mogę w pełni odwdzięczyć się za jej oddanie – mówiła.
Urodzona aktorka
Gellar twierdziła, że gdyby nie powiodło się jej w branży filmowej, pewnie poszłaby do college'u i została dziennikarką.
- Zawsze chciałam pisać do magazynów takich jak „Time” lub „Newsweek” - mówiła. Ale los chciał inaczej – i okazało się, że Hollywood ją pokochało.
Miała 4 lata, gdy jeden z łowców talentów wypatrzył ją w restauracji. Niedługo potem zaproszono ją na pierwsze przesłuchanie i Gellar, która zachwyciła całą ekipię, z miejsca otrzymała rolę w telewizyjnym „An Invasion of Privacy”. Potem posypały się propozycje występów w reklamach i kolejnych filmach.
Pożegnanie z Buffy
Prawdziwą popularność przyniósł jej serial „Buffy: Postrach wampirów”, w którym zagrała główną bohaterkę. Ale tak naprawdę początkowo producenci chcieli obsadzić ją w roli Cordelii. Aktorce (na zdjęciu wraz z mężem) udało się ich jednak przekonać, że znacznie lepiej sprawdziłaby się jako Buffy. I to właśnie wtedy przefarbowała swoje naturalne ciemne włosy na blond.
Pracę na planie serialu wspomina z nostalgią, ale przyznaje, że po kilku latach miała już dość wcielania się w jedną postać.
- Kiedy zaczynaliśmy kręcić, miałam 18 lat – wspominała, dodając, że od tamtego czasu wiele się zmieniło. - Wyszłam za mąż i praktycznie wcale nie widywałam swojego męża. Chciałam spróbować zrobić coś innego, zobaczyć inne miejsca – tłumaczyła.
Aktorskie zobowiązania
Oczywiście kariera aktorska Gellar nie ogranicza się wyłącznie do „Buffy”; aktorka zagrała w wielu znanych filmach, między innymi w popularnej „Szkole uwodzenia”, była też Daphne w aktorskiej wersji „Scooby-Doo”, wystąpiła w horrorze „The Grudge: Klątwa”.
Ale z wielu ról musiała zrezygnować. Angaż w „Romeo i Julii” u boku DiCaprio odrzuciła ze względu na brak czasu; występowała wtedy w serialu „Wszystkie moje dzieci”. Z tego samego powodu nie zagrała w „Słodkich zmartwieniach” i „Czarownicach z Salem”.
Plotkowano, że producenci chcieli powierzyć jej główną rolę w „Wonder Woman” (2017), ale ostatecznie wybrano inną aktorkę.
Tak wygląda teraz
Swojego męża, Freddiego Prinze Jr. poznała na planie „Koszmaru minionego lata”. Polubili się, ale podobno wtedy jeszcze między nimi nie zaiskrzyło. Dopiero trzy lata po premierze, w 2000 roku aktor potwierdził, że spotyka się z Gellar. Zaręczyli się po kilkunastu miesiącach, a niedługo potem wzięli ślub.
- Od kiedy mam Sarah, jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie – zapewniał Prinze. Gellar również nie narzeka. Razem wychowują dwójkę dzieci, a aktorka bez wahania odsunęła karierę na drugi plan.
- Bycie rodzicem jest dla mnie niezwykle ważne. Nie chcę być mamą, która jeździ po świecie i zostawia swoje dzieci same – podkreślała. Fani jednak wierzą, że gdy jej dzieci podrosną, Gellar powróci triumfalnie na wielkie ekrany.
(sm/mn)