"Scenariusz na miłość": Premiera polskiego plakatu

Niezastąpiony w rolach słodkich drani Hugh Grant powraca do kin w najwyższej formie w filmie, który – jak pisze "The Independent"– przywodzi na myśl przebojowe *"Cztery wesela i pogrzeb". W "Scenariuszu na miłość", najnowszym dziele hollywoodzkiego specjalisty od komedii Marca Lawrence’a, brytyjski wieczny chłopiec wciela się w laureata Oscara, uwodzącego piękne kobiety na prowadzonym przez siebie kursie pisania scenariuszy.*

"Scenariusz na miłość": Premiera polskiego plakatu
Źródło zdjęć: © ons.pl

13.11.2014 10:04

Jedną z nich, zdobywczynię Oscara – Marisę Tomei – prezentuje polski plakat filmu. Najnowsza komedia twórcy takich hitów, jak „Czy słyszeliście o Morganach”, „Prosto w serce”, czy „Dwa tygodnie na miłość” trafi na ekrany 28 listopada.

„W ogóle nie przygotowywałem się do tej roli” – żartuje Hugh Grant. – „Za to spędziłem mnóstwo czasu, pracując z Markiem Lawrence’em nad scenariuszem, czytając kolejne wersje i dzieląc się z nim tysiącem wkurzających sugestii. Uwielbiam jego filmy, zawsze mnie rozśmieszają. Jest w nich dużo uroku i niewinności. I wyróżniają się genialnymi dialogami. Podobnie, jak wiele innych jego filmów, ta historia również ma w sobie odrobinę nostalgii i smutku, które wyzierają spoza komediowej struktury.”

15 lat temu scenarzysta Keith Michaels (Grant) miał świat u stóp. Dowcipny, seksowny i rozchwytywany laureat najbardziej pożądanej filmowej nagrody świata – Oscara. Teraz jest spłukany, rozwiedziony i cierpi na chroniczny kryzys twórczy. Jedyne, co mu zostało z czasów chwały, to zawyżone poczucie własnej wartości. Z nadzieją na zarobienie łatwych pieniędzy, przyjmuje ofertę poprowadzenia kursu pisania scenariuszy na niewielkiej uczelni. Selekcja na zajęcia, prowadzona osobiście przez „profesora”, opiera się na prostych zasadach – przyjęte zostają tylko ładne kobiety i brzydcy mężczyźni. Jednak wkrótce Keith, czarujący kursantki swoją hollywoodzką przeszłością, sam ulegnie czarowi jednej z nich (Marisa Tomei).

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)