Trwa ładowanie...
sonia bohosiewicz
12-06-2009 13:27

Sonia Bohosiewicz: Nie znoszę agresji!

Sonia Bohosiewicz: Nie znoszę agresji!Źródło: AKPA
d3a1y6a
d3a1y6a

Na ekranie widzimy ją w rolach silnych, czasami nawet agresywnych kobiet, jak choćby ostatnia Natasza z "Wojny polsko-ruskiej". Prywatnie jednak Sonia Bohosiewicz boi się agresji, a jej samej nie zdarza się nawet uderzać pięścią w stół. Swój ogromny temperament pożytkuje na pracę i opiekę nad sześciomiesięcznym synkiem Teodorem. Nam opowiada o swych nowych rolach, macierzyńskich doświadczeniach i wakacjach z teściową...

**

Z Pani nazwiskiem wiąże się tak wiele tytułów filmowych i serialowych, aż nie wiadomo od czego zacząć. Proszę w takim razie powiedzieć, jaką produkcją obecnie Pani żyje?**

Bez przesady, aż tyle produkcji nie mam na swym koncie (śmiech). Obecnie żyję dwiema produkcjami - jeśli chodzi o życie zawodowe, bo przede wszystkim staram się żyć swoim życiem osobistym. Pierwsza z nich to "Cold feet", który robimy z TVN-em, a druga to film w reżyserii Łukasza Palkowskiego pod roboczym tytułem "Wojna żeńsko- męsko" na podstawie książki Hanny Samson.

d3a1y6a

**

I znowu wojna...**

Tak się akurat złożyło, że w tym samym czasie realizowane są dwie ekranizacje różnych wojen - "Wojny polsko-ruskiej" i "Wojny żeńsko-męskiej". Ten drugi film ukaże się w kinach pewnie dopiero za rok.

**

W jakiej roli tym razem Panią zobaczymy?**

Będzie to główna bohaterka Barbara, o której póki co nie mogę powiedzieć nic więcej.

**

W takim razie może zdradzi Pani więcej szczegółów na temat postaci granej w "Cold feet"? Będzie to równie szalona i temperamentna kobieta co w "Rezerwacie", albo "Wojnie polsko-ruskiej"?**

d3a1y6a

Zobaczymy. Myślę, że wszyscy bohaterowie są dosyć energiczni i pasują do siebie pod względem temperamentu. Serial opowiada o trzech parach trzydziestolatków, którzy borykają się z przeróżnymi problemami, na przykład nieplanowana ciąża, przekupstwo, niezrealizowane ambicje zawodowe, kłótnie. Moja bohaterka jest kobietą, która nie pracuje i bardzo stara się zajść w ciążę. A czy jej się uda, to się okaże.

**

Cały czas też trwa emisja serialu "39 i pół", gdzie ostatnio zaszły wielkie zmiany. Pani bohaterka Paula została mamą. Producenci nie dali Pani dużego oddechu między prawdziwym a serialowym porodem...**

d3a1y6a

Rzeczywiście, ale ten fikcyjny był wcześniej niż prawdziwy. Kiedy rodziłam na planie serialu, byłam w zaawansowanej ciąży, którą ukrywałam pod prześcieradłem, a później leżał koło mnie dzieciaczek, który grał mojego synka. W kolejnej serii natomiast grałam z jeszcze innym maluszkiem-aktorem.

**

Nie chciała Pani grać z własnym synkiem, kiedy już przyszedł na świat?**

Nie, bo wiem co to za koszmar ta praca! (śmiech) Kiedy są zdjęcia, trzeba grać. Nikogo nie interesuje, że dziecko ma katar i chciałoby się je zostawić w domu. Nie chcę pod względem filmowym eksploatować mojego dziecka. Na szczęście nie musi ono jeszcze zarabiać. My jako rodzice na razie sobie radzimy.

d3a1y6a

**

Czy emocje, które towarzyszyły Pani na planie podczas narodzin dziecka, podobne były choć trochę do tych prawdziwych?**

Ani trochę. Po pierwsze na planie ominęły mnie sceny porodu. Od razu graliśmy, jak dzwonię z radosną nowiną do Darka Jankowskiego, ale i temu nie towarzyszyły żadne głębsze emocje. Byłam bardzo skoncentrowana na pracy, zwłaszcza, że grałam z maleńkim dzieckiem. Chociaż przyznam, iż rzeczywiście myślałam, że przeżyję jakieś wzruszenie.

d3a1y6a

**

Prywatnie też informowała Pani znajomych tuż po porodzie, że została mamą?**

Oczywiście, dzwoniłam, wysyłałam smsy... Chyba każda mama tak robi. **

A kiedy gra Pani z serialowym synkiem, nie tęskni bardziej za własnym?**

Skupienie na planie jest tak wielkie, że nie ma na to czasu. Poza tym mój dzidziuś zawsze jest ze mną na planie. Cały czas karmię piersią, więc nawet nie ma innej możliwości. Teodor ma swój camper i nianię, która się nim opiekuje, a ja kiedy trzeba dochodzę do niego, a kiedy mam przerwę, spędzam z nim czas na zabawie.

d3a1y6a

**

Jest Pani mamą, która chucha i dmucha na zimne?**

Mam nadzieję, że nie, ale może sama tego nie zauważam (śmiech). Wydaje mi się, że mam zdrowe podejście do wychowywania dziecka.

**

W serialu "39 i pół" poruszono dosyć aktualny problem społeczny - lesbijka wychowująca dziecko. Nie obawia się Pani reakcji widzów?**

Nie, ponieważ sam fakt, że gram lesbijkę został totalnie zignorowany przez widzów. Nikt nie zauważył, że Paula jest odmiennej orientacji seksualnej. Nie spotkał mnie z tego powodu ani jeden obraźliwy komentarz. Myślę więc, że macierzyństwo Pauli zostanie podobnie przyjęte.

**

Jest Pani rozczarowana tym faktem?**

Spodziewałam się innej reakcji, zwłaszcza, że przed samym rozpoczęciem tej produkcji wszyscy dziennikarze wypytywali mnie, czy się nie obawiam zagrać lesbijki. No i w końcu zaczęłam się bać!

**

Właśnie oglądamy "Wojnę polsko-ruską". Jak to było zagrać dresiarę i narkomankę na głodzie. Wzorowała się Pani na kimś konkretnym?**

Nie mam takich znajomych (śmiech). To bardzo przyjemne wyzwanie zagrać jasno określoną, niezwykle wyrazistą rolę. Reżyser Xawery Żuławski namawiał nas do ekstremalnego grania. Taka była konwencja tej produkcji. Przedstawione sceny mogły być nierealne, przerysowane, przemielone przez narkotyki, głód i chorą wyobraźnię pisarki.

**

Czy sposób zagrania Nataszy był konkretną wizją reżysera, czy także Pani?**

Już sam tekst scenariusza niósł bardzo dużo emocji, ale to ja wymyśliłam reakcję Nataszy na narkotyki, odwrotną niż standardowe. Ona szalała, kiedy była na głodzie, a kiedy już zażyła, przychodziło ukojenie, mimo, że przecież brała środki pobudzające i po nich dopiero powinna następować eskalacja emocji.

**

Fajnie było zdemolować cały plan, całą scenografię? To była ciężka praca. Pokój demolowaliśmy z dziesięć razy, a kuchnię z siedem.**

Byłam wtedy w trzecim miesiącu ciąży, więc musiałam bardzo na siebie uważać. Ubrania, które miałam na sobie były strasznie grube, ciężkie i niewygodne. Miałam wrażenie, że zaraz umrę z przegrzania. Wszystko musiało być dokładnie zagrane, demolka urządzona cal po calu. Na konkretnym tekście miała spadać konkretna szafka. Nie było miejsca na przypadkowość. Chociaż jedna się zdarzyła, kiedy na ujęciu wylałam wodę z czajnika. Okazało się, że podłoga jest niewiarygodnie śliska i bałam się, że nie dam rady po niej przejść. Starałam się zachowywać ostrożnie, ale nie na tyle ostrożnie, żeby to było widać, bo przecież Natasza Blokus nie zachowuje się ostrożnie.

**

Prywatnie jest Pani osobą, która w przypływie złości zachowuje się wybuchowo, rzuca przedmiotami?**

Nigdy. Nie znoszę agresji, a jeśli ktoś chciałby mnie uderzyć, pewnie, zamiast się bronić, skuliłabym się w kłębek. Boję się agresywnych zachowań i są mi one zupełnie obce. Nie zdarza mi się nawet walnąć pięścią w stół.

**

Postaci, które do tej pory Pani grała były bardzo temperamentne...**

Bo i ja taka jestem, ale nie w sposób agresywny! Być może przekazuję tym postaciom swój temperament. Nie miałam jeszcze okazji zagrać bardzo spokojnej osoby, chociaż Hanka z "Rezerwatu" wcale nie musiała być temperamentna. Scenariusz nic o tym nie mówił. Gdyby zagrał ją ktoś inny, być może wcale nie byłaby tak energiczną osobą. **

Czy w młodości była Pani typem buntowniczki?**

Nie miałam wyrazistego okresu buntu, negacji rodziców i malowania ścian na czarno w swoim pokoju. Co też nie znaczy, że byłam wzorową uczennicą z białą, wyprasowaną chusteczką do nosa w kieszonce. Moje zachowanie było raczej przeciętne. Na pewno dostarczałam problemów wychowawczych rodzicom, a to gdzieś nie poszłam, a to skłamałam. Nie były to jednak poważne przewinienia. Może dlatego, że byłam zbyt zachowawczą osobą.

**

Nadal nią Pani jest?**

Nie wydaje mi się. Jestem zadowolona z sytuacji i miejsca, w których się znajduję, a jeśli mi się nie podobają, po prostu je zmieniam.

**

A propos zmiany miejsca, jednak zostawiła Pani swój ukochany Kraków i przeprowadziła się do Warszawy...**

Obowiązki zawodowe zmusiły mnie do ulokowania się w stolicy. Nie wyobrażam sobie, żebym teraz mogła mieszkać gdzieś indziej. Ciągłe podróże byłyby koszmarem, a ja zamieniłabym się w cyborga. Bardzo żal mi Krakowa. Chciałabym, żeby powstawało w nim więcej produkcji.

**

Pani nie może narzekać na brak pracy. Od czasu "Rezerwatu" Pani popularność wciąż rośnie...**

A dajcie spokój z tą popularnością! Jaka popularność? Nikt mnie nie rozpoznaje, nie prosi o autograf. Często chodzę na zakupy ze znanymi koleżankami i one są rozpoznawane, a ja nie.

**

I co, jest Pani przykro z tego powodu?**

No skąd! Jest mi to wręcz na rękę. Bardzo nie chciałabym być popularna popularnością tak zwanych gwiazd. To szalenie trudne i uważam, że ta pozycja ma znacznie więcej minusów niż plusów. Być może w Stanach Zjednoczonych popularność i związane z nią niewygody rekompensowane są taką ilością pieniędzy i propozycji ról, że warto. A w Polsce mamy tylko popularność, za którą nic nie idzie. Finanse tego nie wynagradzają. Nasze gwiazdy mają kredyty na głowie, tak jak ja i inni ludzie. Ja na szczęście, dzięki temu, że nie jestem zbyt rozpoznawalna, mogę sobie pozwolić na swobodę. I będę się starała jak najdłużej utrzymać ten stan.

**

Zbliżają się wakacje. Ma Pani jakieś plany wakacyjne?**

Praca, praca... Dopiero po wakacjach wybiorę się na urlop. Na pewno pojadę na Mazury do teściów.

**

Wakacje z teściową. To rzadkie zjawisko...**

Nie znacie mojej teściowej i teścia. To cudowni, mądrzy ludzie. Ponadto mój mąż ma hotel na Mazurach, więc jeżdżę tam jakby z odgórnego nakazu.

**

Ale Pani rola w tym hotelu polega tylko na odpoczywaniu?**

Oczywiście! Żadnej pracy, tylko przyjemności.

**

Jak odpoczywa Pani na co dzień, kiedy maleństwo śpi?**

Śpię razem z nim.

**

A kiedy ostatnio zrobiła Pani coś tylko i wyłącznie dla siebie?**

Wiele razy, na przykład byłam u kosmetyczki, chodzę na basen, na zakupy... Ale czy to są rzeczy, które robi się tylko dla siebie? Przecież muszę dbać o swój wygląd, o formę nie tylko ze względu na siebie. Przez okres ciąży musiałam chodzić w workach o rozmiarze XXL, więc teraz mam ochotę odświeżyć garderobę. A co zrobiłam tylko dla siebie? Zjadłam przed chwilą czekoladki, które dostałam na Dzień Matki od Teodora.

**

Dziękuję bardzo za rozmowę.**

Rozmawiała Katarzyna Szymanek

d3a1y6a
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3a1y6a