Steve McQueen rozpaczliwie walczył o życie. Przyjmował preparaty z płodów owiec i krów
Robił wszystko, aby wywalczyć dodatkowy czas. Na próżno
Miał wiele szczęścia. Zamiast odsiadywać wyrok za kratami, trafił na plan filmowy i został jednym z najpopularniejszych amerykańskich aktorów, idolem młodzieży i ulubieńcem kobiet. Steve McQueen, chłopak z rozbitej rodziny, nastoletni złodziejaszek z ulicznego gangu, odmienił swoje życie, stając się niekwestionowaną ikoną kina.
Widmo okropnego dzieciństwa ciążyło nad nim przez całe życie. Czuł się niekochany, rozpaczliwie szukał akceptacji, a przez to stał się podatny na rozmaite uzależnienia i nierzadko wykazywał się agresją w stosunku do bliskich mu osób.
Żył szybko, intensywnie, jakby jutro miało nie nadejść. Kiedy zachorował, a lekarze nie dawali mu szans, łapał się każdej okazji, byle tylko wywalczyć choć kilka dodatkowych miesięcy czy lat. Na próżno. W listopadzie mija 37 lat od jego przedwczesnej śmierci.