Sukces "Kleru" zauważony w Europie. Pojawiają się plotki o zagranicznej kontynuacji
Filmem Smarzowskiego podobno interesują się zachodni producenci, którzy myślą o sfinansowaniu kontynuacji. Reżyser już wcześniej przedstawił swój pomysł na dalszy ciąg.
- "Kler 2" staje się faktem – donosi "Super Express", pisząc o 20 mln euro budżetu i zainteresowaniu ze strony włoskich, hiszpańskich i irlandzkich filmowców. - Sukces filmu został zauważony w Europie. 5 mln widzów, ponad 100 mln zł zarobku, to przyciąga uwagę zachodnich producentów – twierdzi informator dziennika.
Tymczasem nasze źródło zbliżone do twórców "Kleru" mówi wprost, że to plotka, której nie warto komentować.
To prawda, że o najnowszym filmie Smarzowskiego było głośno za granicą. Wątek ogromnego sukcesu w polskim box office ("Kler" jest trzecim najlepiej zarabiającym filmem po 1989 r.) w połączeniu z kontrowersyjną tematyką był chętnie podejmowany przez zagraniczną prasę i portale. Pokazy "Kleru" w Europie (czytaj więcej tutaj) cieszyły się dużym zainteresowaniem polonii, jednak nakręcenie "Kleru 2" i domyślna chęć dotarcia do niepolskiej widowni wydaje się mało prawdopodobna.
- "Kler" to świetny film na warunki polskie czy też polonijne. Jednak w USA Smarzowski jest w branży całkiem nieznany, a sam temat jest już od dawna ograny i nie jest niczym nowym – mówił dziennikowi reżyser Mariusz Marek Mościcki, założyciel Sunset Film Festival w Los Angeles.
Przypomnijmy, że amerykański "Spotlight" traktujący o pedofili w Kościele katolickim w Bostonie zdobył w 2016 r. dwa Oscary dla najlepszego filmu i za scenariusz oryginalny, jednak to zupełnie inny rodzaj kina niż "Kler". Film Smarzowskiego przyciągał w Polsce tłumy od samego początku, budząc zainteresowanie na długo przed premierą. Gdy dwa lata wcześniej na ekrany wchodził "Spotlight", do polskich kin w weekend otwarcia wybrało się zaledwie 18 tys. osób. Dla porównania, najpopularniejszy film 2016 r., "Pitbull. Nowe porządki", tuż po premierze mógł się pochwalić wynikiem 211 tys. sprzedanych biletów.
Obejrzyj: Vega poztywnie o "Klerze": Cieszę się, że ludzie chodzą do kina na polskie filmy
Kilka tygodni temu Episkopat Polski zapowiedział, że do końca listopada zbierze dane o skali pedofilii w polskim Kościele i przygotuje stosowny dokument. Smarzowski powiedział wówczas w Tok FM, że kiedy usłyszał o tej komisji, od razu pomyślał, jak zaczynałby się "Kler 2".
- Arcybiskup Mordowicz, grany przez Janusza Gajosa, wysyła kilku księży pod dowództwem księdza Teodora, w tej roli Stanisław Brejdygant. Na specjalnej komisji ogłaszają radosną nowinę, że powstanie dokument, wewnętrzny wprawdzie, a Kościół zostanie oczyszczony i naprawiony. Ale równolegle abp. Mordowicz wysyła takiego księdza-petardę, w tej roli Jacek Beler, który jeździ od kurii do kurii i niszczy archiwa kościelne – mówił reżyser.
Z kolei Ilona Łepkowska w rozmowie z "Super Expressem" zwróciła uwagę na "wątek watykański", który teoretycznie mógłby zainteresować włoskich producentów myślących o sfinansowaniu "Kleru".
- Sytuacja jest o tyle łatwiejsza, że jeden z bohaterów wyjeżdża właśnie do Watykanu. Więc teoretycznie można sobie wyobrazić kontynuację jego wątku w warunkach watykańskich. Wtedy współpraca z włoskimi producentami i aktorami byłaby zrozumiała. Bardzo możliwe, że włoski producent chciałby w to wejść z prawem decyzji. Prawo decyzji idzie za pieniędzmi – mówiła dziennikowi królowa polskich seriali.
Wszystkie doniesienia o "Klerze 2" pozostają jednak w sferze domysłów i spekulacji.