Sukces "Kleru" zauważony w Europie. Pojawiają się plotki o zagranicznej kontynuacji
Filmem Smarzowskiego podobno interesują się zachodni producenci, którzy myślą o sfinansowaniu kontynuacji. Reżyser już wcześniej przedstawił swój pomysł na dalszy ciąg.
27.11.2018 09:55
- "Kler 2" staje się faktem – donosi "Super Express", pisząc o 20 mln euro budżetu i zainteresowaniu ze strony włoskich, hiszpańskich i irlandzkich filmowców. - Sukces filmu został zauważony w Europie. 5 mln widzów, ponad 100 mln zł zarobku, to przyciąga uwagę zachodnich producentów – twierdzi informator dziennika.
Tymczasem nasze źródło zbliżone do twórców "Kleru" mówi wprost, że to plotka, której nie warto komentować.
To prawda, że o najnowszym filmie Smarzowskiego było głośno za granicą. Wątek ogromnego sukcesu w polskim box office ("Kler" jest trzecim najlepiej zarabiającym filmem po 1989 r.) w połączeniu z kontrowersyjną tematyką był chętnie podejmowany przez zagraniczną prasę i portale. Pokazy "Kleru" w Europie (czytaj więcej tutaj) cieszyły się dużym zainteresowaniem polonii, jednak nakręcenie "Kleru 2" i domyślna chęć dotarcia do niepolskiej widowni wydaje się mało prawdopodobna.
- "Kler" to świetny film na warunki polskie czy też polonijne. Jednak w USA Smarzowski jest w branży całkiem nieznany, a sam temat jest już od dawna ograny i nie jest niczym nowym – mówił dziennikowi reżyser Mariusz Marek Mościcki, założyciel Sunset Film Festival w Los Angeles.
Przypomnijmy, że amerykański "Spotlight" traktujący o pedofili w Kościele katolickim w Bostonie zdobył w 2016 r. dwa Oscary dla najlepszego filmu i za scenariusz oryginalny, jednak to zupełnie inny rodzaj kina niż "Kler". Film Smarzowskiego przyciągał w Polsce tłumy od samego początku, budząc zainteresowanie na długo przed premierą. Gdy dwa lata wcześniej na ekrany wchodził "Spotlight", do polskich kin w weekend otwarcia wybrało się zaledwie 18 tys. osób. Dla porównania, najpopularniejszy film 2016 r., "Pitbull. Nowe porządki", tuż po premierze mógł się pochwalić wynikiem 211 tys. sprzedanych biletów.
Kilka tygodni temu Episkopat Polski zapowiedział, że do końca listopada zbierze dane o skali pedofilii w polskim Kościele i przygotuje stosowny dokument. Smarzowski powiedział wówczas w Tok FM, że kiedy usłyszał o tej komisji, od razu pomyślał, jak zaczynałby się "Kler 2".
- Arcybiskup Mordowicz, grany przez Janusza Gajosa, wysyła kilku księży pod dowództwem księdza Teodora, w tej roli Stanisław Brejdygant. Na specjalnej komisji ogłaszają radosną nowinę, że powstanie dokument, wewnętrzny wprawdzie, a Kościół zostanie oczyszczony i naprawiony. Ale równolegle abp. Mordowicz wysyła takiego księdza-petardę, w tej roli Jacek Beler, który jeździ od kurii do kurii i niszczy archiwa kościelne – mówił reżyser.
Z kolei Ilona Łepkowska w rozmowie z "Super Expressem" zwróciła uwagę na "wątek watykański", który teoretycznie mógłby zainteresować włoskich producentów myślących o sfinansowaniu "Kleru".
- Sytuacja jest o tyle łatwiejsza, że jeden z bohaterów wyjeżdża właśnie do Watykanu. Więc teoretycznie można sobie wyobrazić kontynuację jego wątku w warunkach watykańskich. Wtedy współpraca z włoskimi producentami i aktorami byłaby zrozumiała. Bardzo możliwe, że włoski producent chciałby w to wejść z prawem decyzji. Prawo decyzji idzie za pieniędzmi – mówiła dziennikowi królowa polskich seriali.
Wszystkie doniesienia o "Klerze 2" pozostają jednak w sferze domysłów i spekulacji.