Sylvester Stallone idzie na wojnę z Warner Bros. Gwiazdor pozywa wytwórnię za film sprzed 24 lat

70-letni aktor utrzymuje, że Warner Bros. podstępnie zataiło wpływy z filmu "Człowiek demolka". Stallone oficjalnie zapowiedział, że chce ukrócić praktyki studia, polegające na "kreatywnej księgowości".

Sylvester Stallone idzie na wojnę z Warner Bros. Gwiazdor pozywa wytwórnię za film sprzed 24 lat
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Grzegorz Kłos

13.04.2017 | aktual.: 13.04.2017 10:36

Należąca do gwiazdora spółka Rogue Marble Productions Inc. podała, że Stallone otrzymał zaledwie część pieniędzy za występ w filmie Marco Brambilli z 1993 roku.

W pozwie, jaki trafił właśnie do sądu, czytamy że jeszcze dwa lata temu Warner. Bros twierdził, iż "Człowiek demolka" okazał się klapą i przyniósł aż 67 mln dol. strat. "The Hollywood Reporter" pisze, że kiedy Rogue Marble zażądała od wytwórni szczegółowego rozliczenia, Warner Bros. w odpowiedzi wysłało aktorowi czek na sumę 2,8 mln dol., ale nie podało żadnych konkretów.

Aktor twierdzi, że po 1997 roku, mimo stosownych umów z wytwórnią, nie dostał żadnych pieniędzy z tytułu wpływów, jakie przynosił "Człowiek demolka" (m.in. licencje, DVD oraz Blu-ray).

Zdaniem pełnomocnika Stallone'a Warner Bros. świadomie zataiło rzeczywiste przychody z filmu. W USA "Człowiek demolka" zarobił niecałe 59 mln dol. Jednak całkowity box office filmu (wliczając rynki zewnętrzne) jest o 100 mln dol. większy.

W pozwie czytamy również, że umowa między Stallonem i Warner Bros. zakładała, że gwiazdorowi przysługuje 15 proc. wpływów brutto, jeśli wpływy z box office przekroczą 125 mln dol. Jest więc się o co bić.

Choć dzięki Warnerowi Stallone zdobył Oscara za drugoplanową rolę w "Creedzie" (2015), to mimo to uważa, że nadszedł czas, aby rozprawić się nieuczciwymi praktykami, które jego zdaniem godzą w interes całej filmowej społeczności. Warner na razie nie ustosunkował się do zarzutów.

Bohaterem produkcji z 1993 roku jest policjant John Spartan (Stallone), który zostaje obarczony winą za śmierć zakładników zabitych przez psychopatycznego Phoenixa (Wesley Snipes). Obaj zostają skazani na hibernację, ale nieoczekiwanie budzą się w nieznającym przemocy XXI wieku. "The Hollywood Reporter" dowcipnie zauważa, że Sylvester Stallone sam właśnie ocknął się ze śpiączki i podobnie jak jego filmowy bohater, postanowił zrobić porządek.

Obraz
© Materiały prasowe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)