Szczegóły pogrzebu Alaina Delona. Specjalna prośba do żałobników ws. telefonów
O tym, że aktor Alain Delon chciał być pochowany razem ze swoim psem, rozpisywało się pół świata. Francuski gwiazdor miał jednak jeszcze kilka innych próśb związanych ze swoim pochówkiem.
18 sierpnia tego roku pisaliśmy o śmierci Alaina Delona, 88-letniego francuskiego aktora. Był jednym z największych amantów kina. "Jego diaboliczna uroda anioła i kocia prezencja zrewolucjonizowały kino w filmach Rene Clementa, Jean-Pierre'a Melville'a i Viscontiego" - pisali dziennikarze "Le Figaro". Jak głosiło oświadczenie trojga dzieci aktora, Delon "zmarł spokojnie w swoim domu w Douchy, w otoczeniu trójki dzieci i rodziny". Komunikat prasowy wystosowali dwaj synowie Delona: Anthony i Alain Fabien oraz córka Anouchka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Alain Delon - prywatna ceremonia pogrzebowa
Żeby pogrzeb Alaina Delona mógł odbyć się zgodnie z życzeniem aktora i jego rodziny na terenie posiadłości we Francji, potrzebne były specjalne zgody. Bliscy musieli spełnić szereg surowych warunków. Jak podają media, teren wokół posiadłości był monitorowany przez aż 80 żandarmów, był nad nim zakaz latania dronami i samolotami, trzeba było zamknąć kilka okolicznych dróg.
Ze względów bezpieczeństwa, żałobnikom odebrano telefony - trafiły do specjalnych plastikowych woreczków, w których zamknięto je na czas ceremonii. Nikt nie mógł nagrywać uroczystości pogrzebowych. Choć posiadłość La Brûlerie była zamknięta przed postronnymi, przed bramą zgromadziło się blisko 100 osób, które chciały złożyć hołd gwieździe francuskiego kina. Bramę szybko ozdobiły dziesiątki wieńców i kwiatów, które umieszczano tam przez cały, upalny weekend. Jak podaje "The Guardian", temperatury tego weekendu były tak wysokie, że kilka osób wymagało opieki lekarskiej.
Delon nie chciał oficjalnego, państwowego pogrzebu. Mówił, że chce być pochowany "jak każdy człowiek". Jednak ceremonia nie należała do zwykłych. Przed bramą posiadłości 100 osób śpiewało "Paroles, paroles", wśród żałobników byli politycy i aktorzy.
Przypomnijmy, że Delon szczegółowo opisał, jak ma wyglądać jego ostatnia droga. Chciał być pochowany razem ze swoim psem Loubo, co wywołało głośny sprzeciw nie tylko wśród aktywistów na rzecz zwierząt. Tej prośby aktora nie spełniono. Chciał też, by ceremonię poprowadziła konkretna osoba - katolicki ksiądz Jean-Michel Di Falco.
Cała ceremonia odbyła się obok kaplicy zbudowanej na terenie posiadłości Delona, gdzie także mieści się prywatny cmentarz. Na tym cmentarzu pochowanych jest 35 psów aktora.
Alain Delon był w konflikcie z dziećmi
Od lat mówiło się głośno o tym, że Alain Delon chciał poddać się eutanazji. W 2022 r. we francuskich mediach publikowano nawet jego pożegnalny list: "Chciałbym podziękować wszystkim, którzy towarzyszyli mi przez lata i byli dla mnie wsparciem. Mam nadzieję, że kolejne pokolenia aktorów znajdą we mnie przykład nie tylko zawodowy, ale także życiowy, pomiędzy zwycięstwami i porażkami. Dziękuję wam. Alain Delon".
- Jestem za godną śmiercią - mówił w jednym z wywiadów. - Po pierwsze dlatego, że mieszkam w Szwajcarii, gdzie eutanazja jest legalna, a także dlatego, że uważam, że jest to najbardziej logiczna i naturalna rzecz do zrobienia. Człowiek ma prawo odejść w spokoju, bez przechodzenia przez szpitale, zastrzyki i tak dalej - mówił Alain Delon.
Rodzina Delona prała brudy w mediach. Między członkami klanu toczyły się otwarte spory. Jego syn twierdził, że ojciec jest manipulowany, że jego córka Anouchka izoluje go od świata i nie podejmuje odpowiedniego leczenia. Mówiło się, że rodzeństwo kłóci się, bo w grze jest ogromny majątek po ojcu. Oliwy do ognia dolała była opiekunka Delona.
Kobieta została zwolniona z pracy w 2023 r. za rzekome stosowanie wobec niego przemocy i utrudnianie mu kontaktu z najbliższymi. Zdradziła mediom, że aktor jest w fatalnym stanie na życzenie dzieci. - Życie Alaina jest w niebezpieczeństwie. Nie boję się powiedzieć, że grozi mu śmierć - stwierdziła w rozmowie z RTL. W śledztwie przeprowadzonym na wniosek dzieci aktora ustalono, że kobieta faktycznie stosowała przemoc wobec swojego podopiecznego.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opisujemy historię wielkiego, amerykańskiego skandalu z menadżerem gwiazd, który wyłudził setki milionów dolarów. Jest o reakcjach na finał "Rodu smoka" i o filmie, który przebił "Pasję". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: