Szczerość za szczerość: Gabriela Muskała o festiwalu ''Młodzi i Film''

Zapytaliśmy laureatów festiwalu „Młodzi i Film” o ich wrażenia związane z koszalińską imprezą. Co o niej sądzą, jakie są atuty tego wydarzenia, na co przekładają się nagrody tam otrzymywane? I czy wyróżnienia powinny przekładać się na coś więcej, oprócz satysfakcji?

Gabriela Muskała w 2012 roku otrzymała nagrodę aktorską na festiwalu Młodzi i Film w Koszalinie. Jantar przyznany został za rolę kobiecą w debiucie fabularnym Anny Wieczur-Bluszcz "Być jak Kazimierz Deyna". W uzasadnieniu jury można przeczytać: „za hojność i trafność w korzystaniu z kolorów palety aktorskich środków wyrazu”.

Szczerość za szczerość: Gabriela Muskała o festiwalu ''Młodzi i Film''
Źródło zdjęć: © TVP1

Jantarem za zdjęcia do filmu został uhonorowany Tomasz Naumiuk (za „konsekwencję, pomysł plastyczny i idealne zestrojenie się z ideą filmu”). Najważniejsze festiwalowe trofeum – Grand Prix „Wielki Jantar” – otrzymała autorka filmu Anna Wieczur-Bluszcz. Jury przyznając nagrodę argumentowało, że doceniło film świetnie przyjęty przez publiczność za jego uniwersalne walory: „rozum, ciepło i ironię w opowieści o Polsce”.

Za kilka dni rozpocznie się kolejna 32. odsłona festiwalu „Młodzi i Film” w Koszalinie. Zapytaliśmy Gabrielę Muskałę jak wspomina zeszłoroczną edycję wydarzenia.

"Nagroda za debiut jest niezwykle ważna dla każdego artysty. Nawet jeśli nie przekłada się na nowe propozycje zawodowe, daje poczucie, że dokonało się dobrego wyboru. U mnie nagroda za debiut sceniczny za rolę „Ani z Zielonego wzgórza” zaowocowała następnymi rolami i propozycją etatu w teatrze. To było dla mnie bardzo ważne, dodało mi też większej pewności siebie i wiary w sens dalszego rozwoju. Z nagrody otrzymanej w Koszalinie bardzo się ucieszyłam, bo role komediowe rzadko są doceniane. A taką właśnie rolę zagrałam w filmie "Być jak Kazimierz Deyna". Tęskniłam za taką propozycją już od wielu lat. Jeśli chodzi o to, na co powinny przekładać się nagrody, to myślę sobie, że radość i satysfakcja i tak zawsze będą…, ale naturalną koleją rzeczy powinno być inwestowanie w twórców, którzy się wyróżnili – a zwłaszcza w debiutantów – dawanie im nowych ról, scenariuszy, chociażby po to, by wykorzystać te twórcze skrzydła, które rosną im u ramion, kiedy zostają docenieni za swoją pracę. Niestety nieczęsto tak się
dzieje, to jest już znany syndrom... Skąd się on bierze, nie mam zielonego pojęcia.

Przyznam, że rok temu po raz pierwszy byłam na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych. To wspaniałe, że zamiast czerwonych dywanów i pozowania fotoreporterom na pierwszym miejscu występuje tam pasja, miłość do kina i autentyczny, twórczy luz. To się niesamowicie udziela. Koncerty, spotkania na plaży, pyszne ryby w portowych knajpkach, pełne kinowe sale, dyskusje, „wesołe autobusy”, którymi wracaliśmy z pokazów do hotelu… To wszystko zapamiętam".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)