Kompromitacja prezesa HBO. Wydało się, do czego zmuszał pracowników
Casey Bloys nakazywał swoim pracownikom utworzenie anonimowych kont w mediach społecznościowych, aby za ich pośrednictwem atakować krytyków. Sprawa się wydała, gdy były podwładny złożył pozew. I dopiero wtedy prezes HBO uderzył się w pierś. Trzy lata po fakcie.
Od lat słyszy się o fabrykach trolli i anonimowych hejterach, którzy na zlecenie tajemniczych mocodawców atakują w sieci wskazany cel. Sprawa Caseya Bloysa jest w tym kontekście wyjątkowa, gdyż prezes HBO bezpośrednio nakazywał swoim pracownikom, by pisali z fałszywych kont w mediach społecznościowych uszczypliwe/negatywne wiadomości, uderzające w krytyków filmowych.
O sprawie poinformował "Rolling Stone", powołując się na pozew złożony kilka miesięcy temu przez Sully’ego Temori. Były asystent Bloysa twierdzi, że podczas pracy w HBO był nękany i dyskryminowany, a firma nic z tym nie zrobiła. Wręcz przeciwnie - były pracownik skarży się na bycie ofiarą "odwetu i bezprawnego rozwiązania stosunku pracy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co po "Barbie"? W kinach nie będzie nudy
To właśnie Temori pokazał dowody na to, że Bloys odgryzał się krytykom takich magazynów jak "Vulture" (część "New York Magazine") czy "Rolling Stone", gdy ci publikowali niepochlebne opinie o produkcjach HBO, np. "Perry Mason" czy "Nierealne". Istnieje również podejrzenie, że Bloys odpowiada za komentarze pojawiające się pod recenzjami, gdzie anonimowy internauta uderza w krytyków i wychwala prezesa HBO.
Podstawiony pod ścianą Bloys przyznał się i przeprosił za "bardzo głupi pomysł", który był "upustem frustracji". - Przepraszam osoby wymienione w e-mailach i SMS-ach, które wyciekły – nikt nie chce być częścią historii, z którą nie ma nic wspólnego - dodał publicznie prezes, podkreślając, że afera z fałszywymi kontami dotyczy lat 2020/2021. Bloys tłumaczył, że w trakcie pandemii "spędzał niezdrowo dużo czasu na Twitterze" i właśnie wtedy wpadł na pomysł, by wyśmiewać lub obrażać krytyków swoich seriali.
Na swoją obronę dodał również, że z czasem zaczął pisać pod własnym nazwiskiem bezpośrednie wiadomości do autorów krytycznych recenzji. I jest wdzięczny za tę formę wymiany zdań i opinii.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.