Ta informacja wywołała sensację. Odkryli, komu Wołodymyr Zełenski użyczał głosu
Kiedyś aktor i celebryta, dziś bohater i nieustraszony mąż stanu. Wołodymyr Zełenski to obecnie światowy polityk numer jeden. Ale jego przeszłość jest równie ciekawa. Internauci odkryli właśnie, że podkładał głos pod kultowego bohatera filmów dla dzieci.
Kiedy Wołodymyr Zełenski został prezydentem, wielu Ukraińców było sceptycznych. Dziś już nie ma o tym mowy. W obliczu rosyjskiej agresji okazał się mężem stanu, nieustępliwym politykiem, który wbrew przewidywaniom Kremla nie porzucił rodaków. Razem z nimi został w Kijowie, skąd kilka razy dziennie wydaje odezwy umieszczane w mediach społecznościowych.
Zełenski jest też bohaterem internetu. Na Twitterze, Instagramie czy Facebooku materiały mu poświęcone biją rekordy popularności. Jak m.in. montaż jego popisów w "Tańcu z gwiazdami", który wygrał w 2006 r.
Dla części szczególnie anglojęzycznych użytkowników sieci wielkim zaskoczeniem okazała się show-biznesowa przeszłość Zełenskiego. Obecny prezydent Ukrainy zaczynał jako członek kabaretu, potem był producentem, reżyserem, scenarzystą i aktorem kilku komedii romantycznych oraz serialu, gdzie wcielił się w... prezydenta Ukrainy z przypadku.
ZOBACZ TEŻ: Putin chce negocjować? Ekspert wprost: "To jest teatr"
Ale to nie wszystko. Sensację wywołała informacja, że Wołodymyr Zełenski podkładał głos w ukraińskim dubbingu ekranizacji kultowego "Misia Paddingtona". W wersji ukraińskiej tytułowy bohater, który ucieka z Peru do Wielkiej Brytanii, mówi właśnie głosem polityka.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Na YouTubie znajduje się dwuminutowy making of, w którym możemy na własne uszy przekonać się, jak wygenerowany komputerowo bohater mówi głosem ukraińskiego prezydenta. Publikujemy go poniżej:
Бекстейдж дубляжу "Пригоди Паддінгтона 2" за участю Володимира Зеленського
WP Film na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski