Kreowane jako odpowiedź na sukces "Władcy Pierścieni" ekranizacje prozy C.S. Lewisa nie odniosły tak dużego sukcesu komercyjnego, ale konsekwentnie realizuje się ich kolejne części. Pod koniec 2010 roku do kin zawitała "Podróż Wędrowca do Świtu", a od niedawna możemy oglądać ów film również na płytach DVD. Ale czy warto po niego sięgać? Czy dobrze jest przygotować na półce miejsce dla obrazu domykającego trylogię? Wiele wskazuje na to, że... nie.
Z czteroosobowego rodzeństwa Pevensie ostała się jedynie Łucja i Edmund - Zuzanna i Piotr niestety już nie załapali się na kolejną przygodę w magicznej krainie. Olbrzymią lukę po nich stara się załatać kuzyn dwójki głównych bohaterów, Eustachy, i trzeba przyznać że na tle brata i siostry wypada nad wyraz dobrze. Spora w tym zasługa wspomnianej dwójki - ich postaci są nieciekawe, nudne i, przede wszystkim, źle zagrane.
Morskie wojaże, w których uczestniczą oraz przygody z nimi związane są mało ekscytujące, a wszystko za sprawą topornego scenariusza, w który ważne dla fabuły sceny zostały wplecione na chybił-trafił. Sama motywacja bohaterów do działania - próba odnalezienia siedmiu baronów, by utrzymać pokój w Narnii - jest tak ciekawa, jak prezentuje się na piśmie. Mimo podróży z wyspy na wyspę widz czuje się, jakby fabuła stała w miejscu. Z czego to wynika? Trudno powiedzieć, ale oglądanie nudnawych perypetii głównych bohaterów jest jak droga przez mękę.
Jeśli chodzi o wykonanie filmu, to tak naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Efekty specjalne są na najwyższym poziomie, a przygrywająca w tle muzyka wpada w ucho i urozmaica nieco niezbyt ciekawe wydarzenia na ekranie. Kostiumy i charakteryzacja także nie pozostawiają wiele do życzenia, tak więc szkoda, że ekipa pracująca przy "Podróży Wędrowca..." nie zrobiła innego filmu - oderwanego od świata wykreowanego przez C.S. Lewisa. W filmie Michaela Apteda, cała para poszła niestety w gwizdek.
Pierwsza część "Narnii" była niezła, druga - bardzo dobra. Szkoda, że tendencji zwyżkowej nie udało się utrzymać i widzowie otrzymali produkcję najsłabszą z całej trylogii. A po jego mało zadowalających wynikach finansowych możemy przypuszczać, że kolejna odsłona opowieści o baśniowej krainie prędko nie powstanie. Jeśli w ogóle ostaną się plany jej realizacji.