"To właśnie miłość": Olivia Olson nie jest już uroczą dziewczynką. Wyrosła na piękną kobietę
[GALERIA]
Nie tylko w galeriach handlowych i na ulicach miast czuć zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Stacje telewizyjne również przygotowują nas do tego magicznego czasu w roku. Ramówki pękają w szwach od świątecznych filmów, które, choć znamy je już na pamięć, i tak darzymy niezwykłym sentymentem i po raz kolejny je włączamy.
Jednym z klasyków, który z pewnością pojawi się na ekranach naszych telewizorów, będzie "To właśnie miłość" ("Love Actually"). Oglądając, zastanawialiście się czasem, co się stało z dziecięcą gwiazdą filmu, Olivią Olson? Zobaczcie, jak dziś wygląda!
Została adoptowana
Olivia Olson przyszła na świat 21 maja 1992 r. w Los Angeles. Tuż po narodzinach została adoptowana przez Kay i jej męża Martina Olsona (hollywoodzkiego scenarzystę i producenta telewizyjnego).
- Wielu moich znajomych wie, że byłam adoptowana jako dziecko, ale niewielu moich przyjaciół wie, że mam rodzeństwo - wyznała w jednym z wywiadów, wspominając, że po latach poznała swoją starszą siostrę Marię.
Małżonkowie szybko odkryli, że ich córka ma ogromny aktorski talent. Postanowili rozwijać jej pasję i pomagać na każdym szczeblu kariery.
Pokonała konkurencję
Olivii bardzo spodobała się praca przed kamerą. Nie miała też żadnych problemów z zapamiętywaniem dłuższych tekstów. Nic więc dziwnego, że bez trudu pokonała konkurencję na pierwszym castingu, na który poszła. Wystarczyło, że fenomenalnie zaśpiewała utwór Alicii Keys - "Fallin".
- Zaczęłam krzyczeć tak głośno, że jakiś człowiek na parkingu pomyślał, że mój ojciec mnie porywa lub coś w tym stylu. Odpowiedziałam: "Nie, jestem po prostu strasznie podekscytowana!" - cieszyła się.
W wieku 9 lat dostała rolę, która otworzyła jej drzwi do wielkiej kariery i uczyniła z niej dziecięcą gwiazdę filmową. O czym mowa? Oczywiście o udziale w kultowym dziś filmie "To właśnie miłość".
Nie interesowała się światem filmu
Olivia wcieliła się w rolę uroczej Joanny Anderson, w której zakochał się nieśmiały Sam (w tej roli Thomas Brodie-Sangster).
- Pamiętam podekscytowanie mojej mamy. Była wtedy wielką fanką Hugh Granta. A ja nie miałam pojęcia, kto to jest. Miałam tylko 9 lat, ale czułam się zaszczycona, że byłam częścią tej ogromnej obsady - wspominała po latach w jednym z wywiadów.
Bez dublerki
Niektórzy twierdzą, że rola Olivii mogłaby przejść bez echa, gdyby nie ostatnia scena. Wszyscy fani produkcji z pewnością pamiętają moment, w którym na scenę wchodzi filmowa Joanna i wykonuje utwór "All I Want for Christmas Is You" z repertuaru Mariah Carey. Mało kto uwierzył, że dziewczynka rzeczywiście sama zaśpiewała piosenkę, bez pomocy dublerki. A jednak!
Zyskała ogromną popularność
Olivia była zaskoczona ogromną popularnością, jaka spadła na nią tuż po premierze filmu. Po latach przyznała w jednym z wywiadów telewizyjnych, że do tej pory ją odczuwa i wciąż jest to dla niej tak samo zadziwiające.
- Nie mogę uwierzyć, że ludzie wciąż się interesują i mówią o tym filmie. To niesamowite! - emocjonowała się.
Postawiła na muzykę
I choć miała ogromny aktorski talent, wolała, tak jak jej bohaterka, skupić się na muzyce. Dziś Olivia ma 26 lat, zajmuje się dubbingiem, gra na gitarze i śpiewa. Co ciekawe, wciąż ma kontakt ze swoim ekranowym przyjacielem, Thomasem. Wspólnie pojawili się zresztą w krótkiej kontynuacji "To właśnie miłość" - 10-minutowym filmie powstałym we współpracy z organizacją charytatywną Red Nose Day. Oboje też podkładali głosy w kreskówce "Fineasz i Ferb".
Plany na przyszłość
To właśnie dzięki "królowej wampirów", Marceliny z kreskówki "Pora na przygodę" szczególnie zdobyła sympatię widzów. Dzięki niej też pokazała swój talent wokalny. Trzy lata później wydała debiutancki mini album "Beauty Is Chaos". Pytana jednak przez dziennikarzy, czy planuje jeszcze wrócić na ekrany, odpowiada jedynie zalotnym uśmiechem. Dziewczyna wielokrotnie powtarzała bowiem, że nie interesuje się show-biznesem, a życie w blasku fleszy zwyczajnie ją peszy.
Egzotyczna uroda
Olivia, jak większość młodych osób, jest aktywną użytkowniczką Instagrama. Na jej profilu możemy znaleźć zdjęcia m.in. z wakacji, podróży, występów, imprez z przyjaciółmi i spotkań z rodziną. Ku uciesze fanów, co jakiś czas Olson publikuje też nieco bardziej odważne fotki. Uwagę zwraca nie tylko jej perfekcyjna sylwetka, ale też rysy twarzy.
Ze względu na swoją egzotyczna urodę (ma szwedzko-jamajskie korzenie) 26-latka często porównywana jest do... księżnej Meghan. I rzeczywiście, trudno nie zauważyć pewnego podobieństwa.
- Jeszcze nie zaproszono mnie na herbatkę do królowej. Ale może pewnego dnia to się wydarzy? - śmiała się w jednym z wywiadów. Spodziewaliście się, że z uroczej dziewczynki z filmu "To właśnie miłość" wyrośnie taka piękność?