Tomasz Raczek wspomina swój pobyt w szpitalu. "Operacja musiała być przeprowadzona natychmiast"
Krytyk filmowy kilka dni temu w trybie pilnym trafił na stół operacyjny. Dzięki szybkiej interwencji lekarzy udało się uratować mu życie. Tomasz Raczek w rozmowie z WP broni polskiej służby zdrowia. "Padają opinie, że trzeba jechać na zachód, żeby wszystko było porządnie zrobione" - mówi.
Tomasz Raczek spędził w szpitalu 10 dni. Podczas pobytu zachwycił się profesjonalizmem lekarzy, którzy pomogli odzyskać mu zdrowie. Dziennikarz nie kryje wzruszenia. Swoją historią podzielił się na Facebooku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Krytyk filmowy pochwalił naszą służbę zdrowia. Napisał wprost, że czuje się bezpiecznie w rękach polskich lekarzy. W rozmowie z WP Raczek nie chciał zdradzić, co spowodowało jego problemy zdrowotne. Jednocześnie dodał, że pierwszy raz znalazł się w tak dramatycznej takiej sytuacji.
- To wszystko, co się ze mną działo, było nieoczekiwane i nagłe. Operacja ze względu na mój stan zdrowia musiała być przeprowadzona w trybie natychmiastowym.
Byłem sam na wybrzeżu i nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Nie wiedziałem, gdzie się ruszyć, co robić, nie miałem pojęcia, co się w ogóle dzieje. Postanowiłem skorzystać z normalnej ścieżki, której nas uczą na co dzień. Zadzwoniłem pod numer 112 i poprosiłem o pomoc. Po 15 minutach pod domem stała już karetka. Ratownicy, którzy przyjechali byli zawodowi. Przeprowadzili na miejscu badania, działania medyczne i na koniec pomogli mi zamknąć dom. To się działo wszystko w ułamkach sekund – reagowali ekspresowo. Byli genialni - Mówi Raczek WP Filmowi.
Dziennikarz najpierw trafił do szpitala w Kamieniu Pomorskim. Jednak placówka nie posiadała wystarczającego wyposażenia diagnostycznego. Odesłano go do szpitala w Gryficach, gdzie od razu trafił na stół operacyjny.
- Obudziłem się na OIOM-ie, który był bardzo dobrze wyposażony. Za to chirurgia nie była już tak dobrze zaopatrzona. Często jest tak, że jeden oddział jest dobrze wyposażony, a drugi mniej. Nie byłem traktowany specjalnie. Nigdy nie zabiegam o takie rzeczy, a wręcz przeciwnie – raczej się wycofuje, niżeli staram znaleźć dla siebie lepsze warunki. Co było dla mnie najważniejsze: czułem się po prostu bezpieczny. To był bardzo szybki powrót do zdrowia. Dziś już jestem po zdjęciu szwów i ten wpis na Facebooku, to takie moje świadectwo po zakończeniu tej "przygody". Dzisiaj jestem w pełni sił i zdrowia - mówi Raczek.
Krytyk podkreśla też, że swoim wpisem w mediach społecznościowych chciał zwrócić uwagę na polską służbę zdrowia, która wielokrotnie jest bezpodstawnie atakowana.
- Zwykle mówi się źle o służbie zdrowia i każdy narzeka. Padają opinie, że trzeba jechać na zachód, żeby wszystko było porządnie zrobione. Podstawą są ludzie, a potem dopiero odpowiednie wyposażenie. Mną zajmowała się stara kadra, to są ludzie z takim rodzajem oddania się, że oni już inaczej nie potrafią, mają to po prostu we krwi - dodaje Tomasz Raczek.
Miejmy nadzieję, że najgorsze już za nim. Panu Tomaszowi życzymy dużo zdrowia!