TOP 5: Polskie filmy o mafii
Strzelaniny, pościgi samochodowe, brudne porachunki, czarne charaktery, ostry język oraz dużo przemocy – to tylko niektóre elementy charakterystyczne dla kina gangsterskiego. Filmy o mafii są oczywiście domeną Amerykanów, którzy każdego roku dostarczają widzom na całym świecie wiele tego typu produkcji. W Polsce kino gangsterskie przeżywało prawdziwy rozkwit w latach 90. XX wieku. Choć nie doczekaliśmy się jeszcze rodzimego, to kilka polskich filmów o mafii jest naprawdę godnych polecenia!
08.04.2016 | aktual.: 13.12.2017 14:17
Nasze filmy o mafii mają swój niepowtarzalny klimat. Przestępczy świat widziany oczami rodzimych twórców wydaje się surowszy i bardziej przaśny od tego, jaki znamy z filmów kręconych za oceanem. Jakie polskie produkcje gangsterskie szczególnie mocno utkwiły w świadomości widzów? Z okazji premiery obrazu Radosława Markiewicza pt. „Gejsza” przedstawiamy pięć najlepszych filmów o mafii wyprodukowanych w Polsce. Przenieśmy się ponownie w sam środek najgroźniejszych porachunków prowadzonych przez gangsterów znad Wisły.
"Psy"
Najbardziej kasowy polski film lat 90. i prawdziwa legenda, która w chwili premiery wywołała sporo kontrowersji. Wyreżyserowanym przez Władysława Pasikowskiego „Psom” zdecydowanie bliżej mrocznej sensacji niż klasycznemu kinu gangsterskiemu. Trudno jednak nie wspomnieć o tym obrazie w kontekście najlepszych rodzimych filmów o mafii. Odwet Franza Mauera na zorganizowanej grupie przestępczej wspieranej przez byłych funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa jest dziś niezwykle istotnym elementem polskiej popkultury. Jak bowiem wyglądałoby nasze najnowsze kino sensacyjne, gdyby „Psy” w ogóle nie powstały? Pasikowski w doskonały sposób wykorzystał cechy gatunkowe filmów o mafii i przystosował je do miejscowych warunków, idealnie obrazując przy tym sytuację społeczno-polityczną w Polsce po upadku komunizmu. Niezapomniane dialogi, silne charaktery, doskonały scenariusz, a także niezapomniana rola Bogusława Lindy – „Psy” to bez wątpienia nasze małe gangsterskie arcydzieło, które mimo upływu lat wciąż wywołuje gęsią
skórkę. Warto również wspomnieć, że film doczekał się sequelu. „Psy 2: Ostatnia krew” porzucają nieco wątek polityczny i mocniej skupiają się na szemranych interesach mafii.
„Pitbull” Patryka Vegi bez żadnych ogródek ukazuje codzienną pracę warszawskiego Wydziału Zabójstw. Widzowie niemal namacalnie poznają środowisko przestępcze, w którym aż roi się od groźnych bandytów. Trudno jednak nazwać „Pitbulla” pozytywnym obrazem polskiej policji – bohaterowie filmu nie stronią od alkoholu, korupcji, przemocy oraz współpracy z mafiosami. Sam obraz budowany jest z kilku wątków, które prezentują perypetie różnych funkcjonariuszy. Każdy z nich boryka się z osobistymi problemami, wynikającymi najczęściej z charakteru wykonywanego zawodu. „Pitbull” niemal z reporterską precyzją przedstawia nawet najciemniejsze zakamarki warszawskiego półświatka. Bez wątpienia jest to jeden z najlepszych filmów ukazujących szeroko pojęte gangsterskie porachunki. W rolach głównych wystąpili m.in. Marcin Dorociński, Andrzej Grabowski, Janusz Gajos i Weronika Rosati. W styczniu tego roku na ekrany kin wszedł długo wyczekiwany sequel – „Pitbull. Nowe porządki”.
"Miasto prywatne"
Sukces „Psów” szybko sprawił, że Bogusław Linda stał się pierwszym „twardzielem” III Rzeczpospolitej. Aktor co rusz wcielał się w role bezwzględnych i niezłomnych bohaterów o silnych charakterach. Przykładem jest chociażby jego udział w filmie Jacka Skalskiego - „Miasto prywatne” – gdzie zagrał lidera lokalnego gangu. Obraz ten jest historią paczki znajomych w pewnej podwarszawskiej prowincji, którzy pozbawieni perspektyw postanawiają zająć się zorganizowaną działalnością przestępczą. Z biegiem czasu ich poczynania zaczynają przybierać coraz brutalniejszego charakteru. „Miasto prywatne” to niezwykle sprawnie zrealizowana opowieść o mafijnych realiach początku lat 90. Szorstkie relacje między bohaterami, dobre kreacje aktorskie, niezły scenariusz, a także bezpośrednie nawiązania do gangsterskiego kina amerykańskiego tworzą w całości jeden z lepszych polskich filmów traktujących o bandyckich szajkach.
"Chłopaki nie płaczą"
„Polskie Pulp Fiction” czy „jedna z najśmieszniejszych polskich komedii w historii” to tylko niektóre określenia, jakimi nazywano słynny film Olafa Lubaszenki z 2000 roku. „Chłopaki nie płaczą” faktycznie dość mocno nawiązują do legendarnego obrazu Quentina Tarantino, jednak nie stanowią jego bezpośredniej kalki. Dzieło Lubaszenki broni się genialnymi epizodami, dobrze skrojonymi postaciami, rozkładającym na łopatki humorem oraz udanym scenariuszem. Opowieść o dwóch młodych kolegach, którzy dziwnym zbiegiem okoliczności wplątują się w konflikt z groźnymi gangsterami, należy bez dwóch zdań do grona najzabawniejszych polskich produkcji filmowych. Jest to również jeden z najlepszych i najciekawszych obrazów ukazujących w akcji polskich mafiosów.
"Świadek koronny"
Jako ostatni na liście najlepszych polskich filmów o mafii znalazł się „Świadek koronny” w reżyserii Jarosława Sypniewskiego, Jacka Filipiaka i Michała Gazdy. Produkcji można zarzucić wiele, jednak trudno jej odmówić rozmachu. W obsadzie obrazu znalazła się w zasadzie cała aktorska śmietanka pierwszej dekady XXI wieku - m.in. Robert Więckiewicz, Paweł Małaszyński, Artur Żmijewski i Urszula Grabowska. „Świadek koronny” to opowieść o dawnym gangsterze, który po zatrzymaniu przez policję zgodził się złożyć zeznania obciążające członków mafii pruszkowskiej. Mężczyzna staje się najpilniej strzeżonym świadkiem koronnym w kraju. Dziennikarz śledczy planuje przeprowadzić z mężczyzną wywiad, w którym zdradzi on kulisy funkcjonowania najgroźniejszego gangu w kraju.