Treliński o ''Manon Lescaut'' w Brukseli i swoim powrocie do kina
"Manon Lescaut" Giacomo Pucciniego w reż. *Mariusza Trelińskiego od czwartku gościć będzie w brukselskiej operze La Monnaie. Reżyser opowiedział PAP o przygotowaniach do tej premiery i wyjawił też, iż po latach przerwy chce nakręcić nowy film.*
24.01.2013 18:16
Polska premiera "Manon Lescaut" w inscenizacji Trelińskiego odbyła się w październiku ub. roku w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Jest to koprodukcja polskiej sceny z brukselską La Monnaie i walijską Operą Narodową w Cardiff. Treliński umieścił akcję klasycznego spektaklu we współczesności na stacji metra dużego miasta, a z bohaterów melodramatu - Manon i starającego się o jej względy kawalera des Grieux - uczynił postaci zagubione w świecie wielkich korporacji. Według reżysera, "Manon Lescaut" jest "opowieścią o spotkaniu z kobietą fatalną" i o tym, jak zakochany mężczyzna wytwarza dalekie od rzeczywistości wyobrażenia o obiekcie swoich uczuć.
"W mojej operze nie odpowiadam na pytanie, kim była naprawdę Manon, ale - czym była Manon w umyśle mężczyzny. (...) Próbowałem opowiedzieć historię o spotkaniu z fantazmatem, o kreowaniu miłości i o tym, co oko mężczyzny czyni z kobiety" - powiedział PAP Treliński tuż przed premierą w stolicy Belgii. Jak podkreślił reżyser, belgijska inscenizacja nie jest zwykłym przeniesieniem spektaklu z Warszawy, lecz pod wieloma względami diametralnie różni się od wystawionej w Polsce wersji. Zmieniła się zarówno obsada spektaklu, jak też elementy jego dramaturgii i scenografii.
"Uważam, że w Warszawie poniosłem pewnego rodzaju fiasko. Byłem bardzo niezadowolony z tamtej realizacji; jako całość spektakl był pęknięty" - przyznał w rozmowie z PAP Treliński. Dodał, że przygotowując brukselski spektakl wyciągnął wnioski z niedociągnięć i dzięki temu, jego zdaniem, efekt sceniczny będzie teraz dużo lepszy.
"W Brukseli spotkałem genialnych partnerów do pracy. Od Evy-Marii Westbroek (Manon Lescaut) przez Brandona Jovanovicha (Des Grieux), po Arisa Argirisa (Lescaut - brat Manon). To są wielkie głosy i fantastyczne charaktery - śpiewacy, którzy potrafią grać na scenie" - chwalił reżyser nową - w porównaniu z warszawską premierą - obsadę opery. Wśród innych zmian reżyserskich Treliński wymienił m.in. odmienne "poprowadzenie sceniczne" diabolicznej postaci konkurenta des Grieux - Geronte oraz wprowadzenie do przedstawienia sekwencji "teatru w teatrze".
Polski reżyser podkreślił, że w przygotowaniu "Manon Lescaut" pomogły mu liczne inspiracje filmowe - od dzieł Alfreda Hitchcocka, Davida Lyncha i Luisa Bunuela po współczesnego reżysera z Hong Kongu Wong Kar-Waia. W nawiązaniu do wątku filmowego Treliński zaznaczył, że "w tej chwili przygotowuje scenariusz filmowy, który ma nadzieję niedługo zrealizować". "Urodziłem się jako reżyser filmowy i robiłem filmy od szesnastego roku życia. Opera jest moją wielką pasją, ale nie może ona całkowicie górować nad kinem, jak było do tej pory" - dodał reżyser. Nie chciał na razie ujawniać szczegółów swojego filmowego projektu. Zanim poświęcił się realizacjom oper, Treliński nakręcił kilka filmów fabularnych; ostatni z nich - głośni "Egoiści" - powstał przed trzynastu laty.
"Manon Lescaut" jest debiutem Trelińskiego w brukselskim Theatre Royal de la Monnaie, uważanym za jedną z najciekawszych scen europejskich, znaną z eksperymentalnych, autorskich inscenizacji klasycznych oper. Orkiestrą symfoniczną La Monnaie kieruje w "Manon Lescaut" włoski maestro Carlo Rizzi. Autorem scenografii jest stały współpracownik Trelińskiego Boris Kudliczka.
Przedstawienie Trelińskiego będą mogli oglądać 29 stycznia także na wielkich ekranach widzowie w 26 kinach Francji i Belgii. Transmisja na żywo z La Monnaie odbędzie się w ramach serii prezentowanej przez sieć kin UGC "Niech żyje opera!". Powstała w 1893 roku opera "Manon Lescaut" - z librettem opartym na powieści "Historia Manon Lescaut i Kawalera de Grieux" Antoine'a Prevosta - była pierwszym wielkim sukcesem scenicznym Pucciniego. W oryginale są to losy księdza, który dla dziewczyny zrzuca sutannę, zostaje szulerem i kończy w niesławie, a akcja rozgrywa się we Francji i w Ameryce w XVIII wieku.