Trump wprowadza cła. Dla swojego przyjaciela zrobił jednak wyjątek
Na początku tygodnia Donald Trump ogłosił plan wprowadzenia stuprocentowych ceł na filmy produkowane poza USA. Szczegóły tego pomysłu, mającego na celu odbudować pozycję Hollywood, nie są jeszcze znane, ale wiadomo, że będą wyjątki, np. dla przyjaciół Trumpa. Nawet tych już nieżyjących.
Prezydentowi USA nie można odmówić dobrych intencji. Chce, aby filmy produkowane przez amerykańskie wytwórnie, studia filmowe były realizowane na terenie Stanów Zjednoczonych. Obecnie, ze względu na mniejsze koszty, nie tylko zdjęcia, ale także postprodukcja hollywoodzkiego filmu odbywa się np. w czeskim Studiu Filmowym Barrandov (seria "Mission: Imposslibe", ostatnio "Nosferatu") czy w Budapeszcie, gdzie filmowcy mogą liczyć na duże ulgi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hollywood kontra Trump
"Nałożymy cła, żeby ich dopaść, ponieważ wielu z nich osłabia nasz kraj. Wszyscy tu mieszkają, pieniądze pochodzą stąd, wszystko pochodzi stąd, ale oni kręcą w innych krajach. Więc zrobimy coś, żeby ich sprowadzić z powrotem" – tłumaczy swoją decyzję Trump.
Planom nałożenie stuprocentowych ceł publicznie sprzeciwił się już gubernator Kalifornii Gavin Newsom z Partii Demokratycznej, mimo że to jemu w szczególności powinno zależeć na powrocie filmowców do Los Angeles. Newsom uważa, że wprowadzenie ceł drastycznie podniesie koszt produkcji i dystrybucji filmów i dodatkowo osłabi branżę, która zmaga się z wieloma wyzwaniami.
Trump, gdy został wczoraj zapytany o szczegóły swojego planu i przyszłość np. filmów o Jamesie Bondzie, realizowanych w Wielkiej Brytanii, a nagrywanych w wielu lokalizacjach na świecie, odpowiedział: "James Bond nie ma się o co martwić, to mogę powiedzieć. Sean Connery był moim przyjacielem. Był odpowiedzialny za to, że dostałem pozwolenie na zagospodarowanie przestrzenne w Aberdeen. Powiedział: ‘Pozwólcie temu facetowi budować swoje pola golfowe’. A starałem się o to bezskutecznie przez cztery lata. On był świetnym facetem, Sean Connery".
Wypowiedź Donalda Trumpa o filmach z Jamesem Bondem można też uznać za gest przyjaźni wobec Amazona, który przed kilkoma miesiącami stał się właścicielem i przejął kontrolę nad produkcją nowych filmów o agencie Jej Królewskiej Mości.
Najtrudniejsze pożegnanie w "The Last of Us", na które nie byliśmy gotowi. Pamela Anderson cała w brokacie i pijacki morderczy pakt grupki przyjaciół w serialu BBC. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: