''Układ zamknięty'': Twórcy filmu pozywają naczelnego Newsweeka
24.04.2013 | aktual.: 22.03.2017 19:25
Kontrowersyjny tekst ukazał się w ostatnim numerze Newsweeka z 22 kwietnia tego roku. Artykuł poświęcony jest rzekomym niejasnym powiązaniom twórców "Układu" z dwoma sponsorami obrazu - Januszem Kaczmarkiem i Andrzejem Długoszem - oraz "kryminalnej przeszłości" scenarzysty filmu.
Kontrowersji wokół najnowszego filmu Ryszarda Bugajskiego ciąg dalszy. Twórcy „Układu zamkniętego” w oficjalnym oświadczeniu dla mediów zapowiadają, że szykują pozew przeciwko Newsweekowi oraz jego naczelnemu, Tomaszowi Lisowi. Powodem jest zamieszczony na łamach tygodnika artykuł „Kulisy »Układu zamkniętego« . Układ oskarżonych i sponsorów”.
Kontrowersyjny tekst ukazał się w ostatnim numerze Newsweeka z 22 kwietnia tego roku. Artykuł poświęcony jest rzekomym niejasnym powiązaniom twórców "Układu" z dwoma sponsorami obrazu - Januszem Kaczmarkiem i Andrzejem Długoszem - oraz "kryminalnej przeszłości" scenarzysty filmu.
Ci ostatni już stanowczo zapowiedzieli, że skierują całą sprawę do sądu.
Sponsorzy zamieszani w aferę?
„Układ zamknięty” to pierwszy polski film w całości zrealizowanym bez udziału środków przyznawanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. W sumie budżet zamknął się w niemal sześciu milionach złotych pochodzących od prywatnych sponsorów.
Według autorów Newsweeka to również pierwsza w historii polskiego filmu sprawa, gdzie „oskarżeni (lub byli oskarżeni) stają się prokuratorami.”
Chodzi o sponsorów filmu – byłego polityka KLD i UW, PR-owca Andrzeja Długosza, byłego prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka oraz producenta i scenarzystę filmu Mirosława Piepkę, który, jak piszą autorzy, został „prawomocnie skazany w aferze Stella Maris”.
Nierzetelna manipulacja?
- Treść wymienionego artykułu jest w naszym najgłębszym przekonaniu zmanipulowana, nierzetelna, nieuczciwa, a cały artykuł napisany pod określoną z góry założoną tezę - czytamy w oświadczeniu twórców filmu.
Według autorów publikacji Andrzej Długosz, którego firma Cross Media PR przekazała na produkcję „Układu” 20 tys. zł, miał być zamieszany w tzw. aferę „Stella Maris”.
W liście do Tomasza Lisa biznesmen twierdzi jednak, że nigdy nie miał związków ze wspomnianym wydawnictwem, a od zarzutów w tej sprawie został uniewinniony przez sąd pierwszej instancji.
Ponadto Długosz zaprzecza, jakoby miał związki biznesowe z politykami Platformy Obywatelskiej (m.in. Januszem Lewandowskim), co sugeruje treść artykułu.
Prokurator oskarżony
W tekście zamieszczonym w tygodniku pada również nazwisko Janusza Kaczmarka, byłego szefa MSWiA w rządzie PiS oraz byłego prokuratora krajowego.
Kaczmarek również znalazł się na liście sponsorów filmu, przekazując 20 tys. zł, będące równowartością odszkodowania, jakie kiedyś otrzymał za niesłuszne zatrzymanie. Jak sam mówi, spodobał mu się scenariusz, pokazujący patologie, z jaką się stykał.
Newsweek insynuuje, że Kaczmarek, nadzorujący śledztwo w sprawie „Stella Maris”, miał interweniować w sprawie Długosza, który dzięki jego wstawiennictwu został zwolniony z aresztu.
Scenarzysta grozi procesem
Wśród osób „niepewnych” wymienionych przez Newsweek znalazł się także były dziennikarz Mirosław Piepka, producent i scenarzysta obrazu. Tygodnik zwraca uwagę, że został on „prawomocnie skazany w aferze Stella Maris”.
Do całej sprawy Piepka odniósł się na Facebooku, informując przy okazji, że wszczyna proces przeciwko redaktorowi naczelnemu i autorom.
- Nie jest prawdą, jakobym był uczestnikiem w tzw. aferze Stella Maris, i za jej pośrednictwem nie prałem brudnych pieniędzy. Moja wina polegała na tym, że jako prezes firmy poligraficznej ściśle powiązanej ze "Stellą Maris" poświadczyłem częściową nieprawdę, a jej skutkiem było zasilenie przez „Stellę Maris” kierowanej przeze mnie firmy określoną kwotą przeznaczoną wyłącznie na cele produkcyjne - pisze scenarzysta. - Z chwilą gdy zorientowałem się, że moje działanie może być uznane za nieprawne, sam, z własnej woli, zgłosiłem sprawę do prokuratury gdańskiej, poddając się dobrowolnie karze - pół roku więzienia w zawieszeniu na rok oraz grzywnie w wysokości 3 tys. złotych- kończy Piepka, podkreślając, że jego kara uległa zatarciu a dziennikarze nie mieli prawa publicznie o niej informować.
''ORMO-wcy piszący poprawną polszczyzną''
- Nie czujemy się szczególnie zbulwersowani przedstawionymi w materiale „rewelacjami”, biorąc pod uwagę fakt, że jeden z jej autorów, Wojciech Cieśla, w 2009 roku otrzymał przyznawany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich tytuł „Hiena roku” - piszą w oficjalnym oświadczeniu twórcy filmu.
Z kolei wspomniany Andrzej Długosz w piśmie do Tomasza Lisa stwierdził, że tekst „przypomina znane z dowcipów audycje Radia Erewań, w których mylono i przeinaczano wszystko w imię propagowanej tezy”, a jego autorzy to „ORMO-wcy piszący poprawną polszczyzną”.
Długosz obiecuje również, że wykorzysta „wszelkie prawem dostępne możliwości, abyście mieli Państwo (naczelny tygodnika i autorzy publikacji - przyp. red.) okazję przekonać się osobiście, jak wygląda jego działanie.”
''Układ'' bije rekordy oglądalności
Choć scenarzyści podkreślają, że „Układ zamknięty” jest przede wszystkim filmem fabularnym, a nie dokumentem, to ogólny zamysł został oparty na zweryfikowanych i ogólnie znanych faktach.
Do wydarzeń będących kanwą scenariusza doszło w 2003 roku. Prezes krakowskiego Polmozbytu Witold Szybowski, członkowie rady nadzorczej Paweł Rey i Lech Jeziorny oraz kilkanaście innych osób zostało bezpodstawnie oskarżonych o wyprowadzenie z firmy kilkudziesięciu milionów złotych.
„Układ zamknięty” wszedł na ekrany 5 kwietnia i bije rekordy oglądalności. W ciągu 17 dni zobaczyło go 354 861 widzów. (materiały prasowe/gk/mn)