''Uważam, że 'Karuzela' przedstawia historię uniwersalną'' - rozmowa z operatorem, Adamem Bajerskim
"Uważam, że „Karuzela” przedstawia historię uniwersalną, która może zdarzyć się każdemu, w każdym wieku. W wieku lat dwudziestu, trzydziestu czy czterdziestu inaczej mówimy o pewnych sprawach i do nich podchodzimy. Mamy inne doświadczenia i perspektywę." - mówi Adam Bajerski, operator pracujący przy filmie "Karuzela".
Czy Robert Wichrowski opowiada historię pokolenia trzydziestolatków?
Uważam, że „Karuzela” przedstawia historię uniwersalną, która może zdarzyć się każdemu, w każdym wieku. W wieku lat dwudziestu, trzydziestu czy czterdziestu inaczej mówimy o pewnych sprawach i do nich podchodzimy. Mamy inne doświadczenia i perspektywę. Z wiekiem dochodzą nowe obowiązki takie jak rodzina i dzieci. Pomimo, że historia opowiedziana w filmie mogłaby się przydarzyć każdemu, na każdym etapie życia, to wyróżnia ją sposób rozwiązywania problemów. Jest to kwestia języka, którym posługują się ludzie w różnym wieku.
06.05.2014 15:03
W jaki sposób przebiegała współpraca z reżyserem?
Podczas realizacji zdjęć podążałem za historią opowiadaną w filmie. Do niej dokładałem swoje kompozycje i reżyserskie układy. Nie chciałem wcisnąć się w sztuczną klatkę. Dla mnie najważniejszą rzeczą podczas realizacji filmu jest poczucie realizmu. Najlepiej czuję się, kiedy obraz jest prawdopodobny i tak mógł wyglądać w rzeczywistości. Unikam w kadrze sztuczności.
Większość zdjęć była kręcona w Warszawie. Czy jest to wdzięczne miasto dla operatora?
Cały czas powstają w niej nowe miejsca, gdzie można realizować zdjęcia. Mamy mnóstwo skwerów, placów, restauracji i budynków. Warszawa nie starzeje się, ale jest z roku na rok coraz młodszą i piękniejszą aktorką.
Jednak jak fotografować Warszawę, aby nie powielać już znanych schematów?
Myślę, że kluczem jest zgoda na to, aby filmować w różnych miejscach, w których zazwyczaj się nie kręci. Na przykład, podczas realizacji zdjęć do „Karuzeli” kręciliśmy w kamienicy, z którą mieliśmy mnóstwo problemów. Nie dało się podłączyć wystarczającej ilości prądu, był problem z zaparkowaniem oraz całą logistyką. Pomimo, że było to spore wyzwanie dla całej ekipy, obraz na tym zyskał. Opłaciło się.
Poza Warszawą, mieliście okazję realizować zdjęcia w Berlinie. Czy jako operator zauważyłeś różnicę pomiędzy tymi dwoma miastami?
W Berlinie filmuje się jeszcze łatwiej niż w Warszawie. Jest tam bardzo wiele ciekawych miejsc, a miejscowi są bardzo przychylni filmowcom. Podczas realizacji zdjęć pomagała również policja. Nikt nie robi problemu z krążeniem kamery, dopóki nie przeszkadza to ludziom w normalnym funkcjonowaniu. My sami kręciliśmy na głównym dworcu Berlina bez specjalnej zgody.
W jaki sposób szukaliście lokacji w obu miastach?
W filmie, w którym nie mamy wielu dni zdjęciowych do dyspozycji, należy bardzo precyzyjnie i dokładnie dobierać lokacje. My szukaliśmy pod względem pewnego klucza. Nagrywaliśmy w miejscach, które były w najbliższej okolicy głównego obiektu zdjęć. Wiąże się to z pewnymi problemami i ograniczoną swobodą, ponieważ często zdarza się, że nie otrzymujemy zgody na kręcenie akurat w tych miejscach.
W filmie jest kilka emocjonalnych i bardzo intymnych scen pomiędzy głównymi bohaterami. Czy kręcenie tego typu zdjęć jest dużym wyzwaniem dla operatora i aktorów?
Najważniejsze, aby nie stracić poczucia, że wszystko na planie odbywa się „na niby”. Jest to podstawowa reguła, dzięki której aktorzy nie czują się wykorzystani i nie jest im niezręcznie. Robimy wszystko, aby wyglądało to jak najbardziej realistycznie, ale nie ma w tym prawdziwych emocji i uczuć. Aktorzy z reguły nie lubią brać w nich udziału, ponieważ boją się o swoją sferę prywatności i intymności. Praca operatora polega na tym, aby to się nie stało. Myślę, że w „Karuzeli” to się jak najbardziej udało.