Weszła z kamerą do nowicjatu zakonu jezuitów. Pokazała, jak wygląda od środka
14 mężczyzn wstępuje do nowicjatu zakonu jezuitów. Są tam praktycznie odcięci od świata przez dwa lata. Zostaną księżmi czy zrezygnują? Nowy film dokumentalny "Głos" pozwala lepiej zrozumieć, co dzieje się wśród nowicjuszy.
Pewnie każdy w ostatnim czasie czytał o kryzysie powołań. Według danych za ostatni rok do seminariów zgłosiło się 338 kandydatów. To 5 proc. mniej niż w 2021 r. Ciekawie wygląda sytuacja w archidiecezji łódzkiej, gdzie po raz pierwszy w historii wyświęcono tylko jednego nowego księdza.
Co kieruje młodymi chłopakami, którzy decydują się poświęcić życie Bogu? Bardzo rzadko się zdarza, by ktoś mógł wejść do zakonu czy do seminarium z kamerą. Jednak raz na jakiś czas filmowcom udaje się przekonać duchownych, by pozwolili nagrywać. Dobrym przykładem był film dokumentalny "Siostry", w którym Michał Hytroś wszedł z kamerami do zamkniętego klasztoru benedyktynek w podkrakowskich Staniątkach (wideo poniżej). Tym razem w kinach można obejrzeć "Głos". Dominika Montean-Pańków pokazała, jak wygląda nowicjat zakonu jezuitów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wielu ludzi, którzy przebudzają się duchowo, zachłystuje się duchowością i odpala wrotki. Są jak kometa. Błyszczą szerokim horyzontem, gasną jak fajerwerk i bum, zleciał kapeć. Zewangelizowaliśmy pół Polski. Stadion Narodowy pełny? Pełny. I co z tego? - mówi bez ogródek magister nowicjatu o. Piotr Szymański podczas nagrywanych zajęć.
14 chłopaków zdecydowało się wstąpić do nowicjatu zakonu jezuitów. Zostają praktycznie odcięci od świata. - Proszę, zadzwońcie teraz do swoich bliskich i dajcie znać, że dojechaliście bezpiecznie, bo zaraz nie będziecie mieć dostępów do telefonów. Będę was prosił, abyście zdali telefony, pieniądze, karty, laptopy czy tablety. W depozyt. My tego nie przejmujemy. Na koniec nowicjatu wszystko dostaniecie - wyjaśnia na samym wstępie o. Szymański.
Przez następne miesiące będą odcięci od pieniędzy, internetu, z ograniczonym kontaktem ze znajomymi i rodziną. Wszystko po to, by zmierzyć się z decyzją, czy życie zakonne jest na pewno wyborem dla nich. I zostać na całe życie albo odejść.
W "Głosie" oglądamy ich podczas prozaicznych czynności, kamery towarzyszą im też w trakcie rekolekcji ignacjańskich, które nowicjusze przeżywają w całkowitym milczeniu, czy śledzimy, jak pomagają w Puckim Hospicjum pod wezwaniem św. Ojca Pio. Co jakiś czas dzielą się swoimi prywatnymi historiami o tym, jak wyglądało ich życie przed podjęciem decyzji o wstąpieniu do nowicjatu.
"Byłem na studiach. Miałem dziewczynę. Trenowałem brazylijskie jiu-jitsu", "Byłem tancerzem. Jeździliśmy po Polsce i po Europie. Po szkole treningi, próby, dużo aktywności w reflektorach", "Studiowałem dyrygenturę. Urodziłem się we Francji, dorastałem w Warszawie, później niemało podróżowałem po Polsce. Trzy lata temu wróciłem do Polski..." - opowiadają przyszli duchowni.
Muszą nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości. Z jednej strony są ich przekonania i wiara, z drugiej strony Kościół jako autorytet. Nie mogło też zabraknąć wątku celibatu, choć pokazano go w bardzo subtelny sposób. Chłopacy siedzą, żartują i jeden z nich wspomina, jak podczas spaceru cały czas słyszał w parku okrzyki "Tato, tato!". Widział rodzinną sielankę i wiedział, że jeśli doczeka święceń, to taki obrazek z nim w roli głównej już się nie ziści.
- Wyglądam jak Skywalker po tym, jak został już Sithem - tłumaczy jeden z nowicjuszy to, że na co dzień zakłada sutannę. - Kurde, najlepiej - odpowiada mu kolega. - Jest jakaś umowa? - dopytuje po chwili. - Teraz nie [...]. Za rok złożę wieczyste śluby, daj Boże - wyjaśnia.
Dominika Montean-Pańków niespiesznie pokazuje codzienne życie 14 chłopaków z nowicjatu. Nie ma tu dramatów, mocnych cytatów, żadnej pogardy, polityki. W powietrzu wiszą cały czas pytania: co nimi kieruje? Jak widzą świat? Skąd wiedzą, że właśnie to jest ich powołanie? Bo to, że nie wszyscy dadzą sobie radę na tej drodze, to fakt, który reżyserce też udało się uchwycić.
- Drodzy bracia, w trakcie tych rekolekcji zrozumiałem, że życie zakonne nie jest drogą dla mnie. Podjąłem decyzję, że występuję z Towarzystwa, z nowicjatu. Piękne doświadczenie, które zawsze będzie w moim sercu. Życzę wam wytrwałości w tej drodze - przyznaje jeden z występujących w filmie chłopaków.
Po chwili drugi wstaje i mówi: - To też nie jest moje miejsce, ale jestem wdzięczny Bogu, że mogłem się tutaj znaleźć i być z wami.
Dobrym podsumowaniem tego, jaki jest "Głos", są słowa jednego z bohaterów filmu, który opowiadał o kulisach kręcenia tej produkcji podczas jednego ze spotkań z publicznością. - Zanim obejrzeliśmy pierwszą wersję, trochę śmialiśmy się, że powstaną pewnie trzy wersje: jedna dla TVP, druga dla TVN i trzecia dla Polsatu. Na szczęście okazało się, że powstała jedna, wyważona - mówił.
I fakt, tu się nie myli. Szkoda tylko, że nie poznajemy bliżej bohaterów Montean-Pańków. Ich historie sprowadzane są tylko do kilku zdań, a to najciekawsza część tej produkcji. W którym momencie zdecydowali się na nowicjat? Co jest w tym najtrudniejszego? Co młodzi chłopacy myślą o tym, że nigdy nie założą rodzin? Jakimi zakonnikami chcieliby być? Jeśli szukacie szczegółowych odpowiedzi na takie pytania, to możecie być trochę rozczarowani. "Głos" to bardzo uniwersalna opowieść, w której na te szczegóły nie stawia się akcentu.
Magdalena Drozdek, dziennikarka Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.