Wielcy przyjaciele powalczą o Oscara w tej samej kategorii. Pawlikowski zmierzy się z Cuarónem. "Paweł? To mój polski brat"
Wszystko wskazuje, że podczas 91. gali wręczenia Oscarów o złotą statuetkę powalczą dwaj wielcy reżyserzy. Ale też starzy przyjaciele. Alfonso Cuarón i jego "polski brat".
W 2013 r. Alfonso Cuarón, zdobywca Oscara za "Grawitację" został zaproszony do "lochu" The Criterion Collection. To kultowy amerykański wydawca DVD i Blu-ray. Firma dystrybuuje klasyki światowego kina. Arcydzieła i filmy przełomowe – w zeszłym roku wydała m.in. "Córki dancingu" Agnieszki Smoczyńskiej. Być wydanym przez Criterion to ogromnych zaszczyt.
ZOBACZ TEŻ: Cuarón i Pawlikowski buszują w magazynie Criteriona:
Wpuszczanie do nowojorskiego magazynu tuzów kina i nagrywanie ich wizyty to już tradycja. Często rozemocjonowani twórcy, którym zdarza się rzucać się na filmy niczym "chytrej babie z Radomia", zabierają kogoś ze sobą. Cuarón pojawił się ze swoim przyjacielem – Pawłem Pawlikowskim.
"Paweł? To mój polski brat"
W rozmowie z Krzysztofem Kwiatkowskim z "Gazety Wyborczej" Alfonso Cuarón przyznał, że na jego najnowszy film, nagrodzoną w Wenecji "Romę", wpływ miał właśnie reżyser "Idy".
- Te godziny przegadane o przeszłości nie mogły się na mnie nie odcisnąć – mówi meksykański twórca.
"Idę" i "Romę" łączy czarno-biała, ascetyczna forma oraz sposób mówienia o wydarzeniach minionych. W obu twórcy wracają do czasów, w jakich się wychowali, oba są kręcone w ich ojczystych językach.
W tym samym wywiadzie Cuarón wprost nazywa Pawlikowskiego swoim "polskim bratem".
W 2015 r. Pawlikowski trafił do zaszczytnego grona jurorów oceniającego filmy na festiwalu w Wenecji. Na czele jury stał Alfonso Cuarón. Teraz ich zawodowe ścieżki znów się skrzyżują.
Przyjacielski wyścig po Oscara
Kilka dni temu ogłoszono, że meksykańskim kandydatem do Oscara w kategorii "Najlepszy film nieanglojęzyczny" będzie "Roma". Tamtejsze media piszą, że nie jest to żadne zaskoczenie. Że Cuarón miał tę nominację w kieszeni.
Polskiego kandydata do najważniejszej nagrody filmowej świata poznamy już w poniedziałek 24 września. Podobnie jak w Meksyku, wszyscy od dawna wiemy, kto będzie naszym koniem w prestiżowym wyścigu. Jak pisze na łamach WP Krzysztof Spór, za "Zimną wojną" przemawia kilkanaście argumentów – m.in. uniwersalny scenariusz, rewelacyjne wyniki w Wielkiej Brytanii i twórca, świetnie znany w USA (więcej tutaj).
A skoro decyzja naszej Komisji Oscarowej jest oczywista, oznacza to jedno. W jednej z najważniejszych kategorii słynnej nagrody zmierzą się nie tylko wielcy twórcy światowego kina, ale i starzy przyjaciele. Miejcie to na uwadze zarywając noc i oglądając relację z 91. gali wręczenia złotych statuetek, która odbędzie się 24 lutego.