(mat. dystrybutora)
Film:
Film w reżyserii Dona Halla i Chrisa Williamsa zgromadził na całym świecie ponad 650 mln dol. (budżet 165 mln dol.), tym samym trafiając na 10. miejsce rankingu najlepiej zarabiających produkcji 2014 i stając się najbardziej dochodową animacją ubiegłego roku. Jakby tego było mało, został również uhonorowany Oscarem. Co złożyło się na tak gigantyczny sukces? Pomijając oczywisty aspekt wybornej animacji, będącej hołdem dla największych osiągnięć japońskiej szkoły anime, „Wielka szóstka” idealnie wpasowała się w trend odradzającej się superbohaterskiej konwencji. Jednak paradoksalnie młody wynalazca Hiro i spółka mają w sobie więcej ikry i życia niż niejedne napuszony trykociarz. Są pełnokrwiści, obdarzeni indywidualnym rysem i po ludzku trudno ich nie lubić. Zwłaszcza, jeśli mówimy o sercu filmu, uroczym robocie Baymaxie, będącym wypadkową tak skrajnych postaci jak WALL-E , C-3PO oraz… Terminator.
Jednocześnie "Wielka Szóstka" traktuje młodego widza poważnie i po partnersku. Zamiast cukierkowej, sztampowej historii dedykowanej wyłącznie najmłodszym produkcja oferuje niezgorszą fabułę, błyskotliwe dialogi i niewymuszony humor sytuacyjny („Żółwik!”), nie bojąc się równocześnie poruszać tak trudnych tematów jak śmierć bliskich czy przeżywanie żałoby. Oczywiście i tym razem Disney wierny jest nieśmiertelnej zasadzie „bawiąc-uczyć”, dlatego nie mogło obyć się bez szczypty moralizatorstwa. Warto od razu zaznaczyć, że obok kilku dość banalnych prawd (jak m.in. przyjaźń, poświęcenie dla innych czy teamwork), "Wielka Szóstka" mówi również o roli oraz wielkim znaczeniu nauki, edukacji i postępu. Robi to przy tym nienachlanie, całe przesłanie idealnie wpisując w snutą historię.
"Wielka Szóstka" zgrabnie łączy wątki kina superbohaterskiego, niebanalnego science fiction z powieścią inicjacyjną i komedią przygodową, w której znalazło się również miejsce na odrobinę wzruszeń. Rodzice powinni poważnie rozpatrzeć film duetu Hall-Williams w kategoriach mądrej alternatywy dla hałaśliwych widowisk pokroju „Avengers”, które niekoniecznie nadają się dla młodszych widzów. Miejmy nadzieję, że kolejne części (a tak sugeruje zakończenie filmu) będą trzymały chociaż taki sam poziom. Więcej na temat filmu przeczytacie w recenzji Jacka Dziduszki.
Wydanie Blu-ray:
"Wielka Szóstka" została wydana nakładem Galapagos, które jak wiadomo lubi rozpieszczać swoich klientów. Tak jest i tym razem - w skład dwupłytowego combo wchodzą dwie wersje filmu (2D i 3D) oraz multum atrakcyjnych dodatków.
Na dysku z filmem w 2D znalazły się materiały ściśle związane z „Wielką szóstką” oraz dwa bonusy. Wśród dodatków okołofilmowych z pewnością najciekawsze są 15-minutowy dokument „Korzenie Wielkiej Szóstki” poświęcony genezie filmu (zawiera m.in. wypowiedzi legendarnego komisarza Joe Quesady oraz pokazuje od kulis fascynujący proces powstawania produkcji) oraz „Wielki Animator Szóstki” ukazujący sylwetki rysowników i animatorów. Poza tym na płytę trafiły także sceny niewykorzystane (w formie ruchomych storyboardów) opatrzone komentarzem reżyserów oraz zwiastuny.
(mat. dystrybutora)
Wielką niespodzianką jest dołączanie dwóch krótkometrażowych animacji – „Uczty” (Oscar 2014), opowiadającej o żarłocznym boston terierze, oraz „Myszka Miki: Tokyo Go” – czyli odcinka serialu animowanego stworzonego przez Paula Rudisha, odpowiedzialnego m.in. za sukces „Laboratorium Dextera” czy „Atomówek”.
Parametry techniczne:
Wersja 3D/2D: Obraz: 1080p HD 16x9 LB (2.39:1), dźwięk: DTS Master Audio: jęz. ang. 7.1; Dolby Digital: polski 5.1 – dubbing, napisy: polskie. Dodatki: tylko polskie napisy.