Trwa ładowanie...
recenzja
06-03-2015 15:04

''Wilkołacze sny'': Równouprawnienie wilkołaków! [RECENZJA]

''Wilkołacze sny'': Równouprawnienie wilkołaków! [RECENZJA]Źródło: mat. dystrybutora
d2fn8yt
d2fn8yt

Wilkołaki to jedne z najbardziej niedocenianych potworów gatunku, które straszyć przestały od czasu rodzimej „Akademii pana Kleksa”. Wydaje się, że wilkopodobne monstra na dobre uwiły sobie legowisko w filmach niskiej klasy, służąc albo jako tło wampirycznych historii albo familijna rozrywka na niedzielę (patrz transformacje goniącego za sarnami Jacka Nicholsona w „Wilku”). „Wilkołacze sny”, mimo potencjału błyskotliwej krytyki ze zmianą perspektywy na kobiecą, nie przyniesie kinowego równouprawnienia wilkołakom – to sen z rodzaju tych, których nie zapamiętuje się po przebudzeniu.

W „Wilkołaczych snach” nie znajdziemy wielu trików typowych dla gatunku – podczas seansu nie będziecie ani wbijać paznokci w fotel, ani wzdragać się ze strachu w najmniej spodziewanych momentach. Nie ma tu chóru śpiewających dzieci, ani wnętrzności pływających w hektolitrach krwi. Debiut Jonasa Alexandra Arnby’ego to horror raczej w socjologicznym tego słowa znaczeniu, który przedstawia małomiasteczkową grozę braku tolerancji. Postać 16-letniej Marie (debiutującej na ekranie Sonia Suhl) uosabiać ma nastolatkę odmienną od społecznie przyjętej normy – małomówna, indywidualistka, gdy chce z kimś pójść do łóżka, po prostu to robi. Społeczność duńskiej rybackiej wioski patrzy na jej bezwstydne harce na parkiecie i popija piwo przez zaciśnięte zęby. „Jesteś piękna jak twoja matka, i tak jak jej, ciebie też się boją”, powie jej Felix (Mads Riisom), jeden z nielicznych, który wydaje się akceptować odmienność dziewczyny. Problem w tym, że Felix
skończy w kałuży krwi z przegryzioną aortą, bo Marie powoli acz nieuchronnie zmienia się w wilkołaka, podobnie jak jej otumaniona hamującymi proces lekami matka.

Zwiastun:

Mimo, że horrory od zarania dziejów służą jako krytyka zachowań społeczno-politycznych, specyficzny mariaż realizmu z fantastyką wypada w „Wilkołaczych snach” równie blado jak szaro-niebieskie tło nadmorskiego miasteczka. Gatunki wydają się tu schizofrenicznie połączone, bez specjalnego nacisku na konkretny – nie jest ani strasznie, ani socjalnie przejmująco. Ile razy bowiem widzieliśmy na ekranie rozwijającą się nastoletnią seksualność, którą represjonują ograniczone umysły starszyzyny? Jako krytyka, film Arnby’ego jest zbyt jednoznaczny w przekazie, przedstawiając wizualny podział bohaterów na „brzydki czyli zły”, fabularnie z kolei wprowadzając tzw. sprawiedliwą eliminację – tylko te postacie spotyka żałosny koniec, które dały się Marie we znaki. Jako horror jest z kolei zbyt asekuracyjny, by pretendować do miana must-see – wrażenia nie wywierają ani wilkołacze szkła kontaktowe, ani „delikatne” przemiany bohaterki w potwora, podczas większości których Marie wciąż wygląda dziewczęco. Ten dojmujący brak
wyrazu zaczyna balansować nawet na krawędzi naiwności, gdy do scenariuszowego worka dorzucony zostaje jeszcze wątek miłosny – nie wyszło w „Zmierzchu”, nie udało się również i tutaj.

Czapki z głów za dobre chęci wprowadzenia nieco wilkołaczej świeżości do gatunku – filmów z kobiecymi bohaterkami zamieniającymi się w krwiożercze potwory, albo po prostu z kobiecymi bohaterkami, nigdy za wiele. Tym razem jednak najrozsądniejszym wydaje się odesłanie czytelnika do innego filmu z tego samego roku – scenarzyści Aaron Moorhead i Justin Benson znacznie lepiej poradzili sobie w realizacją podobnego pomysłu w „Spring”.

OCENA: 4/10

d2fn8yt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2fn8yt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj