RecenzjeWykrzyczeć całej Polsce prosto w twarz

Wykrzyczeć całej Polsce prosto w twarz

Ten film jest skazany na sukces. Najnowszy obraz *Macieja Pieprzycy - twórcy takich tytułów, jak "Drzazgi" czy "Inferno" - wzrusza, bawi i uczy w każdej scenie. Szkoda, że taki dobór słów, sugeruje, iż mamy do czynienia z filmikiem edukacyjnym bądź też instruktażowym, jednak kiedy tylko na ekranie pojawiają się pierwsze symbole Blissa, czyli języka, dzięki któremu osoby dotknięte porażeniem mózgowym mogą kontaktować się ze światem, w widzach rośnie nieposkromiona ciekawość. Pierwszy raz w polskim kinie głównym bohaterem filmu jest osoba niepełnosprawna. Po raz pierwszy mamy okazję przyjrzeć się z bliska tematowi, na który wcześniej "nie wolno było nam się gapić". Z początku jesteśmy zaintrygowani, ale jednocześnie oglądamy Mateusza z wstydliwą niechęcią. Przy pierwszych minutach pojawia się uczucie dyskomfortu,
które bardzo szybko zostaje wyparte przez naszą akceptację. To właśnie ten kontrast reakcji uświadomi nam skalę problemu, o którym opowiada film Pieprzycy. Natomiast jego sukces wynika z naszego zaangażowania w historię i z irracjonalnej potrzeby przebywania w świecie Mateusza jak najdłużej - wzór filmowego bohatera do pokochania.
*

08.10.2013 14:53

Mateusz to dwudziestoparolatek, który opowiada o tym, jak przez całe życie próbował skomunikować się z otoczeniem. Od dziecka chciał wykrzyczeć światu, ale przede wszystkim swojej rodzinie prosto w twarz, że nie jest rośliną. Dorasta w latach 80. otoczony troską, ogromną miłością oraz akceptacją ze strony swoich rodziców. Jednak oni nie wiedzą kim jest ich syn, o czym myśli - Mateusza w głównej mierze charakteryzuje choroba. A dorastający chłopak cierpiący na porażenie mózgowe czterokończynowe przeżywa swoje życie bardzo podobnie jak jego rówieśnicy. Zakochuje się, próbuje nawiązać kontakt, myśli o seksie...

Przede wszystkim gratuluję twórcom odwagi w podjęciu tematu niepełnosprawności i skonfrontowaniu go ze śmiercią, odrzuceniem, miłością oraz cielesną przyjemnością. Dzięki narratorowi, który towarzysz widzom od pierwszych minut filmu, wiemy dokładnie o czym myśli Mateusz oraz czego pragnie. Bawi nas jego poczucie humoru oraz dystans do siebie, lecz także boleśnie odczuwamy jego frustrację, kiedy nie może skomunikować się z otoczeniem. Niestety, komizm, którym nacechowany jest wewnętrzny głos głównego bohatera może niekiedy drażnić. Wydaje się, jakby reżyser chciał w zbyt wielu momentach niepotrzebnie rozbawić publiczność, która miałby tym samym jeszcze bardziej sympatyzować z Mateuszem. Dla mnie jest to zupełnie niepotrzebne, a dowcip wypowiadany w co drugiej scenie, nie sprawi, że "Chce się żyć", który z założenia jest komediodramatem, nabierze wyraźniejszego i silniejszego znaczenia. Niemniej jest to jedyny zarzut. Najnowszy film Marcina
Pieprzycy wart jest uwagi oraz oklasków na stojąco. A to głównie dzięki brawurowy kreacjom Dawida Ogrodnika i Kamila Tkacza.

Dawid Ogrodnik, znany i uwielbiany przez polską publiczność za sprawą roli Rahima w filmie "Jesteś bogiem" (2012), tym razem wzniósł się na wyżyny aktorstwa - za sprawą swojej metamorfozy i metody jaką obrał, stał się jednym z najbardziej nieporównywalnych aktorów w Polsce swojego pokolenia. Fenomenalna rola i jedno z największych objawień tegorocznego festiwalu w Gdyni. Jakże wielkie było zaskoczenie i rozczarowania podczas Gali Zamknięcia, kiedy Złote Lwy nie trafiły w ręce Ogrodnika.
Kamil Tkacz, który wcielił się w Mateusza w wieku dziecięcy swoją popisową kreacją dorównuje dojrzałości starszego i bardziej doświadczonego zawodowo kolegi. Talenty na miarę złota. Na uwagę zasługuje również wyciszona, niespotykanie umiarkowana, ale jakże przejmująca kreacja Doroty Kolak, która wcieliła się w matkę głównego bohatera. Obserwując jej postać nie sposób powstrzymać łez.

Czy film "Chce się żyć" okaże się sukcesem? Oczywiście, że tak. Ponieważ prawdziwa historia została opowiedziana przez największych filmowych artystów i zwraca naszą uwagę na jeden z najbardziej ignorowanych tematów w kraju - inwalidztwo. A robi to w sposób mądry, zabawny i niekwestionowanie wzruszający. To może mały krok dla rodzimego kina, ale wielki dla polskiego widza.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)