Z "Hobbita" do powstańczego "Miasta 44" – imponujący początek kariery Józefa Pawłowskiego
W „Jacku Strongu” wcielał się w syna pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, a w polskim dubbingu *"Hobbit: Niezwykła podróż" użyczał głosu samemu Frodo Bagginsowi. Teraz, po występach u Andrzeja Wajdy ("Wałęsa. Człowiek z nadziei") i Władysława Pasikowskiego ("Jack Strong"), 24-letni Józef Pawłowski dopisuje do konta najważniejszą rolę w karierze. Jest nią pierwszoplanowa kreacja w filmie Jana Komasy – "Miasto 44" – jednej z najbardziej oczekiwanych i największych polskich produkcji ostatnich lat.*
„Miasto 44” to film o młodych ludziach, którzy zostali postawieni przed bardzo trudnymi wyborami, lecz postanowili walczyć o siebie i swoje ideały” – mówi Józef Pawłowski. W spektakularnym obrazie Jana Komasy zagrał Stefana Zawadzkiego – syna oficera Wojska Polskiego, który przejął obowiązki głowy rodziny po tym, jak jego ojciec zginął w kampanii wrześniowej w 1939 roku.
Chociaż Stefan obiecał matce, że nie zaangażuje się w działalność ruchu oporu, kiedy tylko nadarza się okazja – wstępuje w szeregi Armii Krajowej. Do konspiracji wciąga go Kama (Anna Próchniak), sąsiadka z kamienicy na warszawskiej Woli, z którą przyjaźni się od dziecka. Dziewczyna skrycie kocha się w Stefanie, mając nadzieję, że po wojnie będą razem. Ale to za sprawą spotkania z subtelną i wrażliwą Biedronką (Zofia Wichłacz) Stefan zazna smaku pierwszej, młodzieńczej miłości.
„Miasto 44” to kino, jakiego w Polsce jeszcze nie było” – stwierdza Pawłowski. „Jeżeli patrzymy na warstwę emocjonalną, to film ten nie daje możliwości bycia obojętnym, nie pozwala siedzieć i się nudzić. To film, z którym widz musi się zmierzyć. Historia, wobec której trzeba zająć własną pozycję” – podsumowuje aktor.