Z wypiekami na twarzy - czyli kilka słów o ''Jak wytresować smoka 2''
Druga część przygód Wikinga Czkawki i jego smoka o kocim spojrzeniu – Szczerbatka – jest lepsza od pierwszej. Powiedzmy to sobie wprost. Animacja jest doskonała, dorośli bohaterowie przeżywają ciekawsze dylematy, a podniebne podróże na smokach przyprawiają o zawrót głowy. Wątpliwość mogą wzbudzać jedynie dramaty, które znaczą punkty zwrotne w życiu postaci. A może wcale nie? Może „Jak wytresować smoka 2“ we wspomnieniach niektórych dzieci zyska status dzieła kultowego, który w pamięci dorosłych, wychowywanych w latach dziewięćdziesiątych, ma „Król Lew“? - pisze w recenzji dla WP Anna Bielak.
Od ostatnich przygód Czkawki – pierwszego Wikinga w osadzie, który oswoił i wytresował smoka – minęło kilka dobrych lat. Wyspa Berg stała się smoczym rajem. Wikingowie żyją tam w pełnej harmonii z najróżniejszymi gatunkami smoków i dla uprzyjemnienia sobie czasu urządzają smocze wyścigi – nie gorsze od tych, w których w „Gwiezdnych wojnach“ brał udział młody Luke Skywalker. Dawni rekruci uczący się zabijać smoki, teraz mkną na nich nad ulicami wyspiarskiego miasteczka, animatorzy prześcigają się w wymyślaniu akrobacji, a spece od efektów specjalnych dbają o to, byśmy ani na chwilę nie stracili poczucia obcowania z realnymi stworami. „Każdy ze smoków ma cechy charakterystyczne jakiegoś zwierzęcia“ – komentują twórcy. I rzeczywiście udaje im się wzbudzić poczucie, że doskonale znamy każdego z uroczych latających potworów. Jeden bardziej przypomina psa, drugi ma kocie ruchy, trzeci zachowuje się jak otyły hipopotam, czwartemu nieobce są wężowe ruchy. Wszystkie są najlepszymi przyjaciółmi człowieka.
Fragmenty filmu:
„Jak wytresować smoka 2“ to bowiem kontynuacja historii o przyjaźni, trudach poszukiwania własnej tożsamości, odwadze w stawianiu czoła przeciwnościom losu i budowaniu wiary w siebie samego. Tym razem Czkawka nie będzie się musiał przeciwstawić wyłącznie własnemu ojcu. Zostanie skonfrontowany ze znacznie silniejszym wrogiem – samozwańczym królem smoków, który – przepełniony nienawiścią i złością – zechce zyskać władzę nad całym smoczym światem. Trochę z niego Darth Vader? Może to zbyt proste skojarzenie, ale z drugiej strony wielki komplement dla twórców „Jak wytresować smoka 2“, którzy z niemałą wprawą rozkładają akcenty i komplikują losy bohaterów.
Kulisy dubbingu:
„Jak wytresować smoka 2“ jest jedną z ciekawszych i lepiej zrealizowanych animacji wśród tych, które narodziły się w studiu DreamWorks Animation od czasów legendarnego „Shreka“ (2001). Historia Czkawki i Szczerbatka jest nie tylko zabawna, dynamiczna i dobrze napisana, ale i niecodziennie mądra. Choć może w tym tkwi mały problem. Narracja filmu jest odrobinę nierówna jakby w ramach bajki dla dzieci jej twórcy próbowali zmieścić też bolesną i pełną dramatów, rasową historię inicjacyjną. Rzadko z takiego zderzenia powstaje sprawnie działający organizm i „Jak wytresować smoka 2“ niestety jest tego przykładem („Labirynt Fauna“ Guillermo del Toro niech będzie tu chlubnym wyjątkiem). Mimo kilku dramaturgicznych zgrzytów animację DeBloisa ogląda się jednak z wypiekami na twarzy.
''Jak wytresować smoka 2'' - w kinach od 20 czerwca!