Zagrała Śnieżkę. Mówi o hejcie, który się na nią wylał
Rachel Zegler, która zagrała główną rolę w "Królewnie Śnieżce" opowiedziała o hejcie, jaki się na nią wylał po tym, jak została obsadzona w tej roli. - To naprawdę niepokojące - powiedziała.
Rachel Zegler, młoda aktorka o kolumbijskich i polskich korzeniach, która zagrała tytułową rolę w filmie "Królewna Śnieżka", powiedziała, co sądzi na temat nadmiernego zainteresowania jej osobą w mediach społecznościowych. W wywiadzie dla brytyjskiego magazynu i-D opowiedziała o tym, jak tabloidy i internauci skupiają się na jej zachowaniu na ściankach i krytykują ją za bycie otwartą lub po prostu za to, że została obsadzona w filmie.
- To interesujące — powiedziała o opiniach ludzi w mediach społecznościowych. - A czasami jest to naprawdę niepokojące.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anatomia dramy: Blake Lively i Justin Baldoni
W 2021 roku, gdy została obsadzona w roli tytułowej księżniczki w filmie "Królewna Śnieżka", spotkała się z falą hejtu ze strony prawicowych użytkowników mediów społecznościowych ze względu na swoje latynoskie pochodzenie. Kolejna fala krytyki nastąpiła po Expo D23 w 2022 roku, kiedy określiła oryginalny film z 1937 roku mianem "przestarzałego", zwracając uwagę, że Książę "dosłownie prześladuje Śnieżkę".
Po komercyjnej porażce filmu większość krytyki spadła na Zegler, mimo przeciętnych recenzji i problemów na planie produkcji. Aktorka jednak nie poddaje się negatywnym emocjom. - Uważam, że mentalność ofiary to wybór, a ja tego nie wybieram — stwierdziła. - Nie wybieram też złośliwości. Nie wybieram negatywności. Wybieram pozytywność, światło i szczęście. Wierzę, że czasami szczęście to absolutny wybór i każdego dnia budzę się, myśląc, że mam dużo szczęścia w życiu.
Podczas promocji filmu pojawiło się również zainteresowanie związane z jej wsparciem dla Palestyny i Gazy w obliczu konfliktu na Bliskim Wschodzie, co podobno nie spodobało się producentowi filmu, Marcowi Plattowi. - Moje współczucie nie zna granic i moje wsparcie dla jednej sprawy nie oznacza odrzucenia innych. To zawsze było rdzeniem tego, kim jestem jako osoba. Tak zostałam wychowana — wyjaśniła Zegler.
Zapytana, czy obawia się potencjalnych konsekwencji zawodowych, odpowiedziała: - Oczywiście, że są rzeczy, które można stracić, gdy jest się szczerym, ale nic nie jest warte niewinnych istnień. Moje serce nie ma wokół siebie płotu, a jeśli to ma oznaczać upadek mojej kariery, cóż... są gorsze rzeczy na świecie.
Fenomen "Dept Q", który widziało pół świata, zaskakująco zabawne "Pod przykrywką" od Prime Video i krwawe, gangsterskie porachunki ze "Strefy gangsterów" SkyShowtime. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: