Zakaz wyświetlania filmu, afera w rządzie. Kandydata do Oscara nazwano "obrzydliwym"
Obrzydliwy, szkodliwy, niemoralny - tak o pakistańskim "Joyland" wyrażają się prawicowe ugrupowania w kraju. Film przynosił Pakistanowi dumę, ale do czasu. Dlaczego kandydat do Oscara wywołał taką aferę, że wmieszali się w to najważniejsi politycy?
Haider (Ali Junejo) żyje w patriarchalnej rodzinie, której centralną postacią jest jego 70-letni ojciec. Codziennie wysłuchuje więc tyrady o tym, że całe życie nie może znaleźć sobie pracy, że nie jest prawdziwym facetem, że żona - Mumtaz (Rasti Farooq) - pracuje, zamiast siedzieć w domu, że nie mają jeszcze dziecka. W końcu kolega Haidera załatwia mu przesłuchanie w teatrze. Nie takim zwyczajnym. W sercu pakistańskiego Lahore działa teatr, w którym wystawiane są erotyczne przedstawienia. Jedną z występujących jest transpłciowa Biba (Alina Khan), która decyduje się zatrudnić Haidara jako jednego ze swoich tancerzy.
Kompletnie pogubiony w życiu Haidar jest zafascynowany niezwykle pewną siebie Bibą, która by żyć w skrajnie konserwatywnym kraju, musi być gotowa na wiele upokorzeń i na ciągłą walkę o siebie. Biba i Haidar pogrążają się w romansie, który odbija się na rodzinnym życiu chłopaka. Patriarchalne, surowe zasady, do jakich muszą stosować się bohaterowie, odbierają im nie tylko szczęście, ale i wolność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gorące premiery 2022. Na te produkcje czekamy
"Joyland" to pierwszy pakistański film, jaki pokazano podczas festiwalu filmowego w Cannes. Premiera ta nie przeszła bez echa. Były owacje na stojąco i artykuły w zagranicznej prasie. Film robi wrażenie, bo to pięknie nakręcona, bardzo intymna i poruszająca historia o tym, jak bezsensowne jest życie według patriarchalnych zasad. Najlepiej pokazuje to przypadek Mumtaz, młodej żony głównego bohatera. Nie jest gotowa na dziecko, chce pracować, rozwijać się, być doceniana, a nie tylko usługiwać kilku pokoleniom domowników i spełniać kaprysy teścia.
Film Saima Sadiqa zdobył nagrodę jury w konkursie Un Certain Regard, a także nieoficjalną Queer Palm w Cannes, w maju tego roku. Niedługo później film ogłoszono pakistańskim kandydatem do Oscara. Pisano tak: sukces "Joyland" jest sukcesem całego Pakistanu. Ale jednak ten sukces postanowiono podkopać. Na kilkanaście dni przed premierą w Pakistanie film zablokowano.
"Wysoce kontrowersyjny materiał"
Film o żonatym chłopaku, który wdaje się w romans z transpłciową tancerką nagle zaczął budzić wątpliwości w pakistańskim rządzie. Nie bez powodu. Pojawiły się grupy religijne i politycy, którzy uznali, że "Joyland", opowiadający częściowo o seksualnym wyzwoleniu i rzucający światło na życie osób transpłciowych w Pakistanie, jest "obrzydliwy" i robi widzom krzywdę.
Doradca premiera tweetował o powołaniu specjalnej komisji, która zbada wątpliwości dotyczące filmu. O konserwatywnych grupach religijnych żądających wycofania "Joyland" z kin poinformował także minister kultury Malik Taimoor Masood. Jeden z prawicowych senatorów, Mushtaq Ahmad Khan, który optował za banem dla filmu stwierdził, że "nie wydarzy się tu nic uderzającego w islam".
Nie było protestów na ulicach, wielkich kampanii zakazujących wyświetlania filmu, ale naciski prawicowych ugrupowań poskutkowały i premierę "Joyland" zablokowano. Reżyser Saim Sadiq komentował, że cofnięcie decyzji cenzorów, którzy już przecież dopuścili film do emisji, jest pogwałceniem konstytucyjnych praw, że jest to po prostu nielegalne. "Przywróćcie naszym obywatelom prawo do obejrzenia filmu, który przyniósł naszemu kraju dumę w świecie" – pisał.
Działania prawicy przeciwko "Joyland" sprowokowały ataki online na aktorów i aktorki produkcji. Najostrzejsza nagonka dotknęła weterankę pakistańskiego kina, Nadię Jamil, która pisała w mediach społecznościowych o tym, by zostawić "Joyland" w spokoju i pozwolić widzom oglądać go w kinach.
Jamil poinformowała, że zaczęła otrzymywać wstrząsające wiadomości. "’Życzę ci, żeby rak cię zabił’. To mnie zszokowało. Ktoś życzył mi, żeby nowotwór, na którego choruję, mnie zabił i to tylko dlatego że wstawiłam się za filmem" – przekazała. Na tym Jamil nie poprzestała. Upubliczniła inną wiadomość od internetowego trolla, która brzmiała: "Wygląda na to, że rak zaatakował twój i tak już mały mózg. Weź trochę wolnego i zadbaj o swoje zdrowie psychiczne".
Aktorka ostro odpowiedziała: - Rak sprawił, że mam wywołaną lekami cukrzycę. Cztery dni spędziłam w śpiączce, bo dostałam sepsy. Przez chemię mam na zawsze uszkodzone nerwy w prawej stopie. Moje dzieci cierpiały. Moja mama cierpiała. Moje małżeństwo cierpiało. Nie rzucaj sobie idiotycznymi, bezmyślnymi komentarzami o tym, co zrobił mi rak.
Pakistańska premiera zaplanowana była na 18 listopada. Wcześniej film zaprezentowano widzom w Toruniu na festiwalu EnergaCamerimage. Po pokazie odbyło się spotkanie z operatorem filmu Joe Saade. Od widzów dowiedział się, że pakistański rząd kilka godzin wcześniej oficjalnie zniósł zakaz wyświetlania filmu w kraju. - Co za wiadomość! Nie sprawdzałem jeszcze swojego telefonu! - skomentował.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się "The Office", krytykujemy "The Crown", rozgryzamy "The Bear", wspominamy "Barry’ego" i patrzymy przez palce na "Na zachodzie bez zmian". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.