Zobacz fragmenty filmu Tomasza Sekielskiego o pedofilii w Kościele
WP otrzymała pierwsze fragmenty głośnego już filmu Sekielskiego. To wstrząsająca "spowiedź" mężczyzny molestowanego jako dziecko przez księdza: - Miałem 13 lat. Ksiądz mnie molestował, masturbował i dopuszczał się rzeczy, o których do dziś nie chcę mówić.
Sekielski udostępnił nam nagrany wywiad z Markiem Lisińskim, szefem fundacji Nie Lękajcie się, udzielającej wsparcia ofiarom kościelnych pedofilów. Wywiad ten znajdzie się w filmie.
Lisiński był w dzieciństwie molestowany. Jego historia zainspirowała także twórców "Kleru" Wojtka Smarzowskiego.
Lisiński w filmie Sekielskiego wspomina: "Miałem 13 lat. To była mała parafia w diecezji płockiej. Ksiądz mnie molestował, masturbował i dopuszczał się innych czynności o których nie chcę mówić. Nie poniósł żadnej kary, nadal jest księdzem, dalej jest jego zdjęcie na stronie diecezji płockiej. Ostatnio był kapelanem sióstr zakonnych. W miasteczkach, w których mieszkałem, zrobił ze mnie bandytę i złodzieja, oskarżył o kradzież pieniędzy z kościelnej skarbonki, mówił, że nigdy nie byłem ministrantem, bo pochodzę z rodziny patologicznej".
Zadzwoniliśmy do Lisińskiego. Powiedział WP: - Mówienie o sobie przed kamerą jest bardzo trudne. To powrót do najcięższych chwil, do traum.
Lisiński wyznaje w filmie, że w 2015 roku, po ujawnieniu, że był ofiarą księdza, miał ciężki okres w życiu: "Żałowałem, że się ujawniłem, że odkryłem siebie. Zapłaciłem zbyt wysoką cenę. Odsunęła się ode mnie rodzina, nie mam kontaktu z siostrami".
- Na szczęście już rozmawiam z siostrami. Wyjaśniliśmy sobie wiele rzeczy i między nami jest dobrze. Mam też teraz bardzo dobry kontakt z moimi dziećmi - mówi w rozmowie z WP Lisiński.
W filmie Sekielskiego Lisiński nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego, jako 13-latek, nie oparł się księdzu pedofilowi: "Dlaczego tam chodziłem, dlaczego nie potrafiłem przestać? To jest niezrozumiałe. Dorosły sprawca uzależnia nas psychicznie i fizycznie, gdy jesteśmy dziećmi. Ten zagrał rolę mojego ojca, a dodatkowo był pośrednikiem między mną a Bogiem".
Zapytaliśmy Lisińskiego, co znaczy, że "pedofil zagrał rolę ojca"?
- Jeśli dziecko wychowuje się bez ojca i pojawia się dorosły mężczyzna, który zapełnia mu tę lukę i wchodzi w rolę dobrego człowieka, to dziecko potrzebuje takich ludzi wokół siebie. Ten ksiądz zbudował na tym swój autorytet.
Prezes Fundacji Nie Lękajcie Się przyznaje także, że molestowanie zniszczyło jego psychikę: "Zacząłem pić alkohol w wieku 14 lat. Miałem próby samobójcze, nie potrafiłem okazywać uczuć partnerkom i dzieciom. Działałem destrukcyjnie, na granicy życia i śmierci".
Nam zaś tłumaczy: - Przestałem pić w 2004 roku. Poszedłem na terapię. Podczas terapii wychodzą rzeczy z życia osobistego. Ale cały czas jestem w procesie terapeutycznym.
Lisiński do dziś nie podał nazwiska tamtego księdza, choć wygrał z nim już proces kanoniczny w Watykanie oraz proces cywilny. W wyniku tego drugiego postępowania, ksiądz pedofil ma przeprosić ofiarę.
- Ale on złożył apelację i wciąż czekam - mówi Lisiński. - Ma to być list polecony z przeprosinami. Sąd podał nawet rodzaj czcionki: Arial, wielkość - 14. W sumie takie szczegóły nie mają znaczenia. Ale ja na te przeprosiny czekam.
Sekielski: premiera w kwietniu
Autor filmu, Tomasz Sekielski mówi WP, że zostały mu ostatnie dni zdjęciowe w styczniu, a w kwietniu film ma być gotowy. Jako, że produkcja jest opłacana przez darczyńców prywatnych, którzy na stronie Patronite wpłacili na film w sumie 450 tysięcy zł, Sekielski chce udostępnić go za darmo na kanale YouTube.
Sekielski mówi nam, że fragmenty pokazane w WP są dla jego filmu bardzo istotne: - Marek Lisiński jest jednym z głównych bohaterów. Założył fundację i samotnie rozpoczął walkę o prawa ofiar księży pedofilów. Na początku niewiele osób chciało go słuchać, dziś coraz więcej osób dzięki niemu zgłasza się i ujawnia.
Autor filmu mówi, że rozmowy z ofiarami są wstrząsające: - Do tej pory ofiary, jeśli były pokazywane, to były zamazywane, ze zmienionym głosem. A w moim filmie bez zasłaniania twarzy, z imienia i nazwiska, swoim głosem opowiadają, co przeżyły. Mówią: tak, stało się to, ale to nie jest moja wina i domagam się sprawiedliwości. To wymaga od nich olbrzymiej odwagi. Wciąż wiele osób odbiera ich zwierzenia jako atak na Kościół.
- Co ciekawe, wiele z tych ofiar wciąż nie straciło swojej wiary i wciąż chodzą do kościoła, mimo traumatycznych przeżyć - kończy Sekielski.