Zofia Jastrzębska na ściance. Gwiazda Netfliksa zaskoczyła wyglądem
W poniedziałek (5 lutego) miała miejsce uroczysta premiera filmu "Miłość jak miód". Na wydarzeniu pojawiło się wiele gwiazd. Wśród nich Bartosz Opania, Edyta Olszówka czy Zofia Jastrzębska. Ta ostatnia zaskoczyła trochę wyglądem, gdy porównamy ją z jej rolą z serialu "Infamia".
W piątek (9 lutego) do kin trafi najnowsza produkcja Macieja Migasa. "Miłość jak miód" to komedia romantyczna o dwóch kobietach po pięćdziesiątce, które, będąc w okresie menopauzy, nie wierzą, że może je jeszcze spotkać coś ekscytującego. W główne bohaterki wcielają się Edyta Olszówka i Agnieszka Suchora.
Jak czytamy w oficjalnym opisie, dużo je łączy, ale też i sporo dzieli. Jedna mieszka nad Bałtykiem, druga w Tatrach. Jedna prowadzi cukiernię, druga jest wziętą architektką wnętrz. Jedna jest wdową, drugą partner właśnie zostawił dla młodszej. Jedna poświęca się dzieciom i wnukom, kompletnie zapominając o sobie, druga nie ma rodziny i dba o duchowy rozwój.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pewnego dnia przyjaciółki spotykają się na pogrzebie koleżanki z liceum. Agata (Olszówka) namawia Majkę (Suchora) do spontanicznego wyjazdu w góry, sama zaś zostaje nad morzem. Nieoczekiwana zamiana ról przynosi szereg komplikacji, zabawnych zwrotów akcji i wyzwań, którym kobiety będą musiały stawić czoła.
W poniedziałek (5 lutego) w Warszawie odbyła się uroczysta premiera produkcji. Zobaczcie, jak prezentowały się na niej gwiazdy!
Zofia Jastrzębska na premierze "Miłość jak miód"
Na wydarzeniu pojawiły się Agnieszka Suchora, Dorota Chotecka, Filip Antonowicz, Rafał Królikowski, Maciej Migas, Bartosz Opania, Małgorzata Potoka czy Zofia Jastrzębska. Ta ostatnia zaskoczyła wyglądem, bowiem bez charakteryzacji z serialu "Infamia" wygląda nieco inaczej. Aktorka postawiła na czerń w swojej stylizacji - założyła górę z dużymi wycięciami, odsłaniającymi jej brzuch oraz dekolt.
Jastrzębska to jedna z tych aktorek, które w szybkim tempie przebijają się w rodzimej branży filmowo-serialowej. W latach 2016-2017 występowała w "Szkole", potem były pojedyncze epizody w "Zameldowanych" czy "Kowalscy kontra Kowalscy", ale przełom nastąpił w 2022 r. Pojawiła się w jednym odcinku "Warszawianki" i zaczęła grać "W na dobre i na złe". Ale największą popularność zyskała za sprawą wspomnianej wyżej "Infamii", która miała premierę w zeszłym roku na Netfliksie.
Przełomowa rola
"Infamia" wyróżnia się już faktem, że jest pierwszą polską produkcją serialową poświęconą społeczności romskiej. Zdjęcia były kręcone m.in. w wiosce romskiej w Maszkowicach w województwie małopolskim. Co ciekawe, Jastrzębska, która w serialu nosiła długie włosy, na łamach "Wysokich obcasów" oficjalnie poinformowała, że nie jest Romką. Fakt, że nie należy do tej społeczności nie wydawał się jej jednak problematyczny.
- Uważam, że zadaniem aktora jest wejście w świat przedstawiony, odnalezienie się w danej roli i dzięki swojej wrażliwości, wyobraźni oraz empatii zagranie roli wiarygodnie. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że im dalej aktor jest od postaci, tym ciekawsze wyzwanie stoi przed nim - stwierdziła.
Co ciekawe, niewiele brakowało, a aktorka nie dostałaby roli Gity Burano. – Bardzo mi zależało na Gicie, bo odkąd przeczytałam scenariusz, zakochałam się w niej. Ale byłam przekonana, że znajdą na całym globie aktorkę Romkę, która tę rolę dostanie – zdradziła na łamach "Vogue'a". Tak się jednak nie stało, dzięki czemu kariera Jastrzębskiej tylko nabrała rozpędu.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialach, które "ubito" zdecydowanie za wcześnie oraz wymieniamy te, które powinny pożegnać się z widzami już kilka sezonów temu. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.