Zofia Wichłacz: rozmawiamy z jedną z najbardziej obiecujących europejskich aktorek [WYWIAD]
W ramach trwającego festiwalu Berlinale wręczono prestiżowe nagrody European Shooting Stars 2017 dla najzdolniejszych europejskich aktorów młodego pokolenia. W elitarnym gronie 10 laureatów znalazła się reprezentantka Polski – Zofia Wichłacz, wyróżniona za występ w filmie „Amok” Katarzyny Adamik. - Dziś media mogą napisać o tobie wszystko, jeśli dasz im pożywkę. A ja chcę być aktorką, a nie celebrytką - mówi w rozmowie z WP aktorka.
17.02.2017 | aktual.: 18.02.2017 15:10
Łukasz Knap: Twoja kariera rozwija się w błyskawicznym tempie. Trzy lata temu nikt nie słyszał o Zofii Wichłacz, teraz wszędzie cię pełno. W Berlinie nazywają cię “najbardziej obiecującą europejską aktorką”. Jak znosisz wszystkie pochwały?
Zofia Wichłacz: Chyba jednak w Berlinie nikt mnie tak nie nazwał (śmiech). Chodzi o coś innego - znalazłam się w programie Shooting Stars. Co roku wybierają tam 10 najlepiej rokujących młodych aktorów i aktorek z całej Europy. Ale wracając do pytania. Mówi się, że aktor powinien mieć skórę słonia i wrażliwość motyla. Wrażliwości nigdy mi nie brakowało, ale nad skórą słonia cały czas pracuję. Coraz lepiej radzę sobie z szumem medialnym wokół mnie, w czym pomaga mi to, że staram się mocno oddzielać sferę zawodową od prywatnej. Chronię swoją prywatność. Dziś media mogą napisać o tobie wszystko, jeśli dasz im pożywkę. A ja chcę być aktorką, a nie celebrytką. Moim celem nie jest sama popularność, ale pewna droga i wartości, których nie chcę po drodze stracić.
Mówisz w bardzo dojrzały sposób o swojej karierze. A masz przecież dopiero 22 lata.
Jeszcze 21 (śmiech). Tak już mam. Gdy miałam 18 lat, wypisałam swoje marzenia i plany długodystansowe. Zainspirował mnie do tego jakiś artykuł, który przeczytałam w coachingowym magazynie. Stwierdziłam, że skoro mam jakieś marzenie, to nie będę siedzieć i czekać. Bo może samo to się jakoś wydarzy, tylko muszę pomyśleć krok po kroku, jak mogę dojść do tego punktu.
Zawsze byłaś taka zorganizowana?
Tak.
Skąd ci się to wzięło?
Z domu. Moja mama zawsze dbała o porządek. W mojej pracy zawsze był bardzo silny etos ciężkiej pracy.
Kiedy ostatni raz byłaś na wakacjach?
W lecie. Na ferie nie mam czasu, bo teraz dużo się dzieje. Ale staram się nie przepracowywać, dbam o to, aby się nie wypalić. Nauczyłam się już również, że zdrowie jest naprawdę najważniejsze.
Aktorstwo jest jednak zawodem wysokiego ryzyka. Wierzysz, że jak sobie zaplanujesz karierę od A do Z, to w taki sposób ona przebiegnie?
Oczywiście, że nie. Chodzę na wiele castingów, ale pewnie w ok. 80 proc. nic z tego wychodzi. W pewnym wywiadzie Dustin Hoffman powiedział, że zanim dostał rolę w “Absolwencie”, miał tysiące castingów i wszyscy mówili mu, że jest beznadziejny. Trzeba mieć dużą odporność. Droga może być wyboista. Ale niech tak będzie. Nic nie przychodzi łatwo, chociaż z zewnątrz ktoś może pomyśleć, że aktorzy nic nie robią, tylko chodzą po czerwonym dywanie.
Kiedy pierwszy razy pomyślałaś, że chcesz być aktorką?
Jak miałam 12 lat. Poszłam do ogniska aktorskiego u Machulskich i zostałam tam kilka lat. Bardzo mnie to rozwinęło.
Na marzenie o aktorstwie wpłynął fakt, że twoi rodzice byli związani z branżą filmową?
Oczywiście, że tak. Pamiętam, jak nasze mieszkanie kiedyś robiło za plan zdjęciowy. Wtedy pierwszy raz poczułam niesamowitą atmosferę i powiedziałem mamie, że coś mi się w tym strasznie podoba.
Czy dziś już wiesz, czym jest to “coś”, co cię kręci w aktorstwie?
Myślę, że najbardziej w tym zawodzie pociąga mnie możliwość przeżywania emocji, których nie mam na co dzień w życiu. Dajmy na to, możesz zagrać mordercę. W aktorstwie można nieustannie przekraczać własne granice, wchodzić w inne stany świadomości. To oczywiście wiążę się też z pewnym obciążeniem, bo po zdjęciach trzeba z roli wyjść, a to nie jest zawsze łatwe.
Nie pociąga cię w aktorstwie, że pozwala skupić się na sobie? Egocentryzm i pycha nie są tak rzadką chorobą aktorów.
Tego bardzo nie lubię, przed tym bardzo się wzbraniam. Staram się mieć silne poczucie własnej wartości. Wierzę jednak, że jeśli aktor uważa, że jest genialny, to to jest jego koniec. Zawsze jest jakieś pole do rozwoju, każdy projekt jakoś rozwija i pozwala pójść krok dalej. Śmieję się, że umrę jako “głupia”.
Jak to rozumiesz?
Mam na myśli, że nigdy nie przestanę się uczyć. Zawsze coś można zrobić lepiej.
Rodzice dobrze cię wychowali.
Jestem im za to bardzo wdzięczna. Jestem dumna i cieszę się, że wyszłam z tak dobrego domu.
Ale musisz mieć jakieś wyzwania, marzenia aktorskie.
Jasne, że tak. Chciałabym grać role, które będą wymagać ode mnie transformacji. Nie wzbraniam się przed zagraniem dziewczyny z piercingiem na twarzy lub z czarnymi włosami. Mogę się kompletnie zmienić dla roli. To jest moje marzenie, żebym nie była tylko obsadzana “po warunkach”, które mam.
No właśnie. Bo do tej pory grasz bardzo wrażliwe dziewczyny.
Nauczyłam się, żeby nie rozpaczać, jeśli nie dostaję jakiejś roli. Jeśli tak się dzieje, to znaczy, że ona nie była dla mnie, po prostu. Nie można być zawistnym. “Amok” będzie inny. Nie mogę za dużo zdradzić poza tym, że gram żonę głównego bohatera. To będzie mocny thriller psychologiczny, nie będę w nim wyglądać jak Zosia z “Pana Tadeusza” (śmiech).
Zazdrościsz innym aktorom?
Staram się zazdrościć w pozytywnym tego słowa znaczeniu, tzn podziwiać czasami kogoś, że jest tam, gdzie jest, ale wtedy mu kibicować. Staram się nie być zawistna, bo to toksyczne i tak naprawdę odbierające energię.
Jaka rola poruszyła cię ostatnio najmocniej?
Bardzo podobała mi się główna rola aktorki w filmie “Toni Erdmann”. Jest genialnie obsadzona. Cała jej fizyczność. To jak wygląda, ale także jej wewnętrzna energia świetnie oddaje atmosferę pracy i ciągłe napięcie w korporacji, w której pracuje. Podobała mi się też Emma Stone w “La La Land”. Można się śmiać i wzruszać jednocześnie ze sceny castingowej, w której doprowadza się do łez i nagle ktoś jej brutalnie przerywa. Ale castingi naprawdę czasem tak wyglądają (śmiech).
Gdzie widzisz się za 10 lat?
Moim marzeniem jest granie za granicą. Cieszę się, że jest coraz więcej takich możliwości, coraz więcej międzynarodowych castingów. Ale nie chcę zapeszać. Najważniejsze to pracować i rozwijać się.