Franciszek Pieczka: ''Nie chcę być zawalidrogą''. Zaszczuty odchodzi z teatru
Wygląda na to, że Paweł Łysak, nowy dyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie, w końcu dopiął swego. Ci wszyscy, którzy chcą zobaczyć na tamtejszej scenie Franciszka Pieczkę, muszą się pospieszyć. Legendarny aktor po raz ostatni pojawi się tam w grudniu. Później odchodzi
Wygląda na to, że Paweł Łysak, nowy dyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie, w końcu dopiął swego. Ci wszyscy, którzy chcą zobaczyć na tamtejszej scenie Franciszka Pieczkę, muszą się pospieszyć. Legendarny aktor po raz ostatni pojawi się tam w grudniu. Później odchodzi.
Przypomnijmy - na początku lipca 2014 roku Super Express zaalarmował, że Łysak, który niedawno objął stanowisko, nosi się z zamiarem uszczuplenia składu osobowego aktorów. Wśród „nominowanych” znalazły się filary zespołu – m.in. Franciszek Pieczka, Kazimierz Kaczor i Joanna Żółkowska. Zapowiedź zmian kadrowych tabloid nazwał czystką.
- Mogę sprawę dalszej współpracy rozważyć, ale nie będę postępował egoistycznie. To zależeć będzie między innymi od układu w teatrze, w jakiej sytuacji będą inni koledzy - mówił jeszcze w lipcu Pieczka. Jednak dziś zmienił zdanie. Dlaczego?
Nowa koncepcja
Chyba mało kto się spodziewał, że nowy dyrektor będzie chciał wprowadzić tak daleko idące zmiany. Wcześniej Łysak, od 2006 roku zarządzał Teatrem Polskim. W lutym 2014 roku wygrał konkurs na dyrektora Powszechnego.
Jego nominacja spotkała się z bardzo dobry przyjęciem zarówno mediów jak i światka artystycznego. Poprzedni dyrektor, Robert Gliński, zrezygnował ze swojego stanowiska.
- Teatr Powszechny w Warszawie powinien być sceną aktywną w dyskusji o współczesnej Polsce – mówił Łysak (na zdjęciu) po otrzymaniu stanowiska.
Nowy dyrektor dodawał również , że chce, aby scena artystyczna była „bardzo otwarta na różnych ludzi, różne środowiska i w którym dzieją się ważne rzeczy”. I nie zwlekając zaczął wprowadzać swój plan w życie.
Zamierzał zwolnić kilkunastu aktorów
- Przychodząc do Powszechnego, musiałem zagwarantować, że nie zburzę istniejącego tam modelu teatru. Ale okazało się, że taki teatr wymaga pieniędzy, których miasto nie ma – tłumaczył swoją decyzję w Wyborczej.
Ta wypowiedź wywołała największą falę protestów, bo nagle okazało się, że słowa Łysaka byłyby równoznaczne ze zwolnieniem starszych artystów Powszechnego.
Jak twierdzi Super Express, nowy dyrektor zdążył poinformować pracowników o nadciągających zmianach. I o tym, że zamierza zwolnić 13 aktorów.
Chciał zrobić miejsce młodszym?
- Dyrektor o zwolnieniu rozmawiał ze mną w marcu – mówił gazecie Kazimierz Kaczor. - Wiem, że takie same informacje przekazał m.in. Franciszkowi Pieczce i Joannie Żółkowskiej, bo rozmawiali ze mną na ten temat. Czy się martwię? To nowy dyrektor powinien się martwić - mówił pamiętny Kuraś z kultowych „Polskich dróg”.
Super Express zasugerował, że w ten sposób Łysak chce zrobić miejsce młodszym artystom,* a tym samym takim, których twarze przyciągną innego, nowego widza*.
Po publikacji Super Expressu nowy dyrektor Powszechnego poinformował, że jest otwarty „na współpracę ze wszystkimi”. To najwyraźniej nie przekonało pana Franciszka, który publicznie zapowiedział, że odchodzi.
Po ludzku mu przykro
Nietrudno sobie wyobrazić, jaka musi panować atmosfera w Powszechnym, skoro czołowy aktor tamtejszego zespołu postanowił się poddać i dla świętego spokoju jednak ustąpić.
- Odchodzę z teatru. To jest moja decyzja. Nie chcę być uciążliwy, przeszkadzać w planach ekonomicznych, finansowych* - powiedział w rozmowie z _Super Expressem_ Franciszek Pieczka, zapowiadając przy okazji, że być może będzie występował, jak sam to ujął, jako *"wolny strzelec".
Wielki aktor nie żywi urazy, choć mógłby przecież unieść się dumą. Z powodu całego zamieszania jest mu po ludzku smutno.
- Mimo wszystko jest mi trochę przykro, bo coś zrobiłem dla tego teatru. Przykro mi, że teatry traktowane są jak fabryki, jak zakład oczyszczania miasta - dodał aktor.
Chyba trudno o bardziej trafne, a zarazem gorzkie i przygnębiające porównanie… (gk/mn)