TOP 10: Fatalne filmy, które zrujnowały im kariery

TOP 10: Fatalne filmy, które  zrujnowały im kariery
Źródło zdjęć: © mat. promocyjne
Grzegorz Kłos

Dzisiaj prezentujemy smutne historie wielkich aktorów, którzy jedną swoją decyzją zaprzepaścili cały swój dorobek lub po prostu zamknęli przed sobą drzwi do wielkie kariery. "Showgirls", "Pasja", "Gwiezdne wojny" - te filmy pogrzebały ich na zawsze!

Czasami film jest tak koszmarnie beznadziejny, że jego zła sława okrywa wszystkich, którzy nad nim pracowali. Reżyser traci lukratywne propozycje, szybko lądując na peryferiach i kręcąc podrzędne kino sensacyjne lub soft porno. Nie inaczej sytuacja ma się z aktorami, jednak ci mogą cierpieć jeszcze bardziej.

Dzisiaj prezentujemy smutne historie aktorów, którzy jedną swoją decyzją zaprzepaścili cały swój dorobek lub po prostu zamknęli przed sobą drzwi do wielkie kariery. "Showgirls", "Pasja", "Gwiezdne wojny" - te filmy pogrzebały ich na zawsze!


1 / 10

Elizabeth Berkley - ''Showgirls''

Obraz
© United Artists/ Newspix

Trzeba przyznać, że Elizabeth Berkley poważyła się naprawdę na ryzykowny krok chcąc zerwać ze swoją serialową przeszłością. Przez kilka lat aktorka grała jedną z głównych ról w serialu „Saved by the Bell".

Niestety, spośród scenariuszy, które jej przedstawiono Berkley musiała wybrać akurat ten autorstwa Joe Eszterhasa.

„Showgirls” okazało się największym rozczarowaniem pierwszej połowy lat 90., traktowanym jedynie w kategorii „tak zły, że aż dobry”, a o aktorce słuch zaginął.

2 / 10

Geena Davis - ''Wyspa piratów''

Obraz
© Warner Bros./AFP

Na przełomie lat 80. i 90. Geena Davis miała wysoką pozycję w Hollywood i była wymieniana jednym tchem obok takich sław jak Julia Roberts czy Jodie Foster. I wtedy zagrała w „Wyspie piratów”.

Film Renny’ego Harlina poniósł sromotną klęskę frekwencyjną, wpędzając wytwórnię Carolco Pictures w olbrzymie tarapaty finansowe, z których nigdy się nie podniosła.

Podobnie zresztą, jak Davis, która popadła w zawodową stagnację, a z której wyciągnął ją dopiero „Stuart Malutki”. Od tego czasu aktorka nie zagrała w niczym wartym uwagi.

3 / 10

Barry Pepper - ''Bitwa o Ziemię''

Obraz
© Warner Bros./ NewsPix

Kiedy w 2000 roku na ekranach zadebiutował nieszczęsny film Rogera Christiana widzowie i krytycy tarzali się ze śmiechu.

Po „Battlefield Earth” wszyscy byli przekonani, że John Travolta, który był odtwórcą głównej roli, nigdy się po tym nie podniesie. Stało się jednak inaczej – aktor na jakiś czas zniknął i kilka lat później tryumfalnie powrócił.

W przeciwieństwie do ekranowego partnera Barry’ego Peppera*, dla którego był to koniec.* Młodemu aktorowi, znanemu m.in. z „Szeregowca Ryana”, natychmiast podcięto skrzydła i w ciągu roku zredukowano do roli aktora telewizyjnego…

4 / 10

Chris O’Donnell - ''Batman i Robin''

Obraz
© Warner Bros./ NewsPix

Biedny Chris O’Donnell z całą pewnością wspomina feralny dzień, kiedy zdecydował się podpisać kontrakt na rolę w „Batmanie i Robinie” Joel Schumachera.

Dlaczego? Dość powiedzieć, że produkcja z 1997 roku jest uważana za jeden z najgorszych filmów tamtej dekady. W jednym z wywiadów nawet sam George Clooney obiecał, że odda pieniądze za bilet każdemu, kto się do niego zgłosi i powie, że był na tym knocie w kinie…

Jednak w przeciwieństwie do Clooneya, kariera Chrisa O’Donnella drastycznie zwolniła. Dzisiaj szczytem jego możliwości jest dubbing w kreskówkach albo niewielkie role telewizyjne, w których nikt go nie poznaje.

5 / 10

Jake Lloyd - ''Mroczne Widmo''

Obraz
© Lucas Film/AP

Przypadek Jake’a Lloyda to wręcz podręcznikowy przykład na to, że jedna rola jest w stanie zniszczyć nieźle zapowiadającą się karierę.

Oczywiście wszyscy wiemy, że „Gwiezdne wojny: Mroczne Widmo” nie są najlepszym filmem, a kilkuletni odtwórca młodego Vadera wypadł, delikatnie mówiąc, przeciętnie.

Jednak udział w wielkobudżetowej produkcji był murowaną przepustką do czegoś większego. Niestety, młody aktor nie wytrzymał presji szkolnych kolegów, którzy prześladowali go za to, że wziął udział w filmie.

Lloyd swój udział w „Gwiezdnych wojnach” nazywa najgorszym epizodem w życiu.

6 / 10

Jim Caviezel - ''Pasja''

Obraz
© Monolith Films/ Newspix

O tym, że rola w niesławnej „Pasji” Mela Gibsona zamknęła drogę do innych ról otwarcie mówi filmowy Chrystus, Jim Caviezel.

W licznych wywiadach aktor ubolewał, że przyjął propozycję Gibsona, ponieważ od tamtej pory jest kojarzony tylko i wyłącznie z „gościem, który zagrał w bestialskim filmie na podstawie Nowego Testamentu”.

Jim Caviezel wciąż jednak pojawia się na ekranach - przeważnie możecie zobaczyć go w drugoplanowych rolach kinowych bądź w telewizji.

Dla aktora mającego na koncie występy w „Wyatt Earp” czy „Cienkiej czerwonej linii” może stanowić to nie lada problem.

7 / 10

Kevin Costner - ''Wodny świat''

Obraz
© Universal/ONS

Przed wystąpieniem w „Wodnym świecie” wydawało się, że Kevin Costner jest niezatapialny.

Niestety, totalna klęska produkcji z 1995 roku podkopała znacząco jego autorytet. Później było już tylko gorzej.

Upadek Costnera przypieczętował „Wysłannik przyszłości”, po którym aktor nigdy nie wrócił na szczyt.

8 / 10

Mike Myers - ''Guru miłości''

Obraz
© Paramount Pictures/ NewsPix

Czy widzieliście ostatnio jakiś nowy film z Mike’em Myersem? Chcecie wiedzieć dlaczego? Odpowiedź jest prosta – wszyscy mają go dość po roli w fatalnym „Guru miłości” Marco Schnabela.

Owszem, Myers przez całą swoją karierę balansował na granicy żenady, ale nigdy jej nie przekraczał.

Od czasu nieszczęsnego „Love Guru” (ocena na IMDb to nędzne 3,8) aktor występuje naprawdę sporadycznie, ograniczając się do epizodów („Bękarty wojny”) czy dubbingu („Shrek”), dzięki któremu jeszcze wiąże koniec z końcem.

9 / 10

Ben Affleck - ''Gigli''

Obraz
© Revolution Studios/ Newspix

Rola w filmie Martina Bresta była dla Afflecka nie lada upokorzeniem.

Tym cięższym, że aktor kilka lat wcześniej był wymieniany jako jeden z najbardziej uzdolnionych artystów (Oscar za scenariusz do „Buntownika z wyboru”).

Udział w „Gigli” przyniósł mu jedną Złotą Malinę i wpędził go w depresję. Przez następne lata Affleck został skutecznie zmarginalizowany przez Hollywood, które nie dawało mu szans zagrania w czymś naprawdę przyzwoitym.

Dopiero zabranie się za reżyserię (m.in. bardzo udane „Gdzie jesteś, Amando”) zmazało z niego piętno „byłego chłopaka Jennifer Lopez”.

10 / 10

Eddie Murphy - ostatnie 10 lat

Obraz
© Imperial Cinepix/ONS

To zestawienie nie miałoby sensu bez Eddiego Murphy'ego - bez wątpienia króla tych, którzy przez swoją zbyt pochopną decyzję zniszczyli swoje kariery.

W latach 80. i 90. Murphy był wszędzie, a filmy z jego udziałem cieszyły się ogromną popularnością – wystarczy wspomnieć „Gliniarza z Beverly Hills”, „Złote dziecko”, „48 godzin” czy nawet niezbyt udany „Boomerang”.

Wstydliwym początkiem końca był „Pluto Nash”, który okazał się olbrzymią finansową katastrofą. Kolejne filmy – fatalny „Norbit” czy „Mów mi Dave” tylko przypieczętowały jego upadek.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (76)