Adrianna Biedrzyńska zagra tragicznie zmarłą Barbarę Blidę
Telewizja publiczna wyprodukowała fabularyzowany dokument o sprawie śmierci Barbary Blidy. Po raz pierwszy przed kamerą wypowiada się w nim Barbara Kmiecik, której zeznania obciążały b. posłankę SLD.
- Gdyby zamknięto panu dziecko, gdyby stracił pan wszystko, gdyby mówiono, że za chwilę aresztują panu żonę, to czy skazałby ich pan na to? Ci wszyscy, którzy mnie sądzą, niech postawią sobie takie pytanie - mówi Kmiecik w filmie Sylwestra Latkowskiego i Piotra Pytlakowskiego pt. "Wszystkie ręce umyte".
12.11.2010 14:02
Godzinny film zrealizowany jest w konwencji teatru faktu. Rozmowy z autentycznymi bohaterami wydarzeń i zdjęcia archiwalne przemieszane są z fabularnymi wstawkami odtwarzającymi sceny z poranka 25 kwietnia 2007 r., gdy do domu Barbary Blidy weszła ekipa ABW z nakazem zatrzymania i rewizji.
Zobacz teledysk z filmu "Wszystkie ręce umyte. Sprawa Barbary Blidy". Śpiewa aktorka Adrianna Biedrzyńska.
Część fabularna pokazuje dzień śmierci Blidy od wyjazdu agentów z siedziby ABW w Katowicach, poprzez ustawianie dwójki funkcjonariuszy z kamerą pod jej domem, wejście ekipy do domu i wreszcie tragiczny strzał, od którego zginęła.
Do wypowiedzi przed kamerą autorom udało się namówić Barbarę Kmiecik, przyjaciółkę Blidy i śląską bizneswoman. To jej zeznania, po aresztowaniu za udział w aferze węglowej, były podstawą do sformułowania przez prokuraturę zarzutów korupcyjnych wobec byłej posłanki. W zamian Kmiecik uchylono areszt.
Dzisiaj kobieta potwierdza, że w areszcie "pracowali" nad nią agenci ABW (ustaliła to też sejmowa komisja śledcza). Ich wizyty w celi aresztu nie były nigdzie protokołowane. Kmiecik twierdzi, że właśnie wtedy usłyszała, że jeśli opowie o Blidzie "to z jej rodziną będzie może inaczej" (jej córka siedziała dwie cele od niej). Jednak nie chce wprost stwierdzić, czy jej zeznania były fałszywe. - Mówiłam to, co chciałam mówić - ucina. Ujawnia, że po śmierci Blidy funkcjonariusze ABW sprowadzili się do jej domu. Oficjalnie, aby ją chronić, ale - jak podejrzewa - także po to, by pilnować, by nie próbowała publicznie opowiedzieć, jak wyciągano do niej zeznania.
Inny ciekawy wątek ujawniony przez Kmiecik to jej znajomość z ówczesnym wiceszefem ABW Grzegorzem Ocieczkiem. Wcześniej był prokuratorem w Katowicach, bliskim współpracownikiem Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości w rządzie PiS. Ocieczek bywał prywatnie w jej stadninie koni i bardzo interesował się jej znajomością z Blidą. - Byłam wstrząśnięta, gdy zobaczyłam jego nazwisko na moim nakazie aresztowania - mówi Kmiecik.
Ocieczek pytany o to przez autorów, bagatelizuje znajomość. Zaprzecza też słowom b. dyrektora stadniny, że w czasie wizyt nigdy za nic nie płacił. Zeznając przed komisją, mówił, że "nie znał Kmiecikowej".
Film stawia znak zapytania, czy Blida popełniła samobójstwo, czy też jej broń wypaliła podczas szamotaniny z funkcjonariuszką, która poszła z nią do łazienki. Jako pierwsza pisała o tym "Gazeta", wskazując, że na rewolwerze zatarte są ślady palców, funkcjonariusze przed badaniem umyli ręce, ich odzież, którą mogła być podmieniona, a policyjnych oględzin dokonano dopiero po trzech godzinach.
W filmie pokazane są dwie wersje śmierci b. posłanki. Pierwsza: strzał oddany z własnej ręki w niewidocznej dla funkcjonariuszki części łazienki. Druga: strzał z nienaturalnego kąta 20 stopni, do którego doszło podczas szamotaniny.
W samobójstwo nie wierzy m.in. mec. Stanisława Mizdra, którą Blida wezwała po wejściu do jej domu ABW. - Po co mnie wzywała, jeśli miała zamiar się zabić? - pyta.
Film pokaże 1 grudnia TVP2.