Agnieszka Kotlarska: Do końca dawała z siebie wszytko
Nie zapisała się w historii polskiego kina jako jedna z wielkich polskich gwiazd, nie należała do grona celebrytek, nie była też ulubienicą krytyki. Na ekranie pojawiała się rzadko i często w rolach epizodycznych – a szkoda, bo drzemał w niej wielki talent, również komediowy.
Nie zapisała się w historii polskiego kina jako jedna z wielkich polskich gwiazd, nie należała do grona celebrytek, nie była też ulubienicą krytyki. Na ekranie pojawiała się rzadko i często w rolach epizodycznych – a szkoda, bo drzemał w niej wielki talent, również komediowy.
Ale, jak podkreślali jej znajomi z branży – choć nie stała się sławna, była wspaniałym, ciepłym człowiekiem. Kobietą, która mimo swojej choroby, nie traciła pogody ducha. I która, mimo pogarszającego się stanu zdrowia, chciała nieść pomoc innym.
Marzenia o aktorstwie
Urodziła się 18 marca 1971 roku w Pabianicach.
Była konsekwentna w realizacji swoich marzeń – po ukończeniu liceum stanęła przed komisją egzaminacyjną w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Dostała się bez większych problemów.
Uczelnię ukończyła w 1994 roku. Dyplom odebrała dwa lata później, kiedy występowała już na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie.
Aktorska kariera
Karierę przed kamerami zaczęła od występu w serialu „Bank nie z tej ziemi” w 1994 roku. Rok później zadebiutowała w pełnym metrażu, filmie psychologicznym „Pokuszenie” w reżyserii Barbary Sass.
Stała się rozpoznawalna dzięki roli w „Klanie”, gdzie wcielała się w Marysię Kowalczyk, żonę Józka Sobolewicza.
Pojawiła się również gościnnie w „13 posterunku”, „Plebanii”, „Samym życiu” i „Barwach szczęścia”.
Jej talent odkrył Bromski
Niestety, filmowcy nie poznali się na jej talencie i Kotlarska na dobre utknęła na drugim planie. Był jednak reżyser, który dostrzegł drzemiący w niej potencjał.
Mowa, naturalnie, o Jacku Bromskim.
- Agnieszka zagrała w wielu filmach, współpracowała z wieloma reżyserami, aczkolwiek jako pierwszy Jacek Bromski dał jej prawdziwą szansę wykazania się zdolnościami aktorskimi w filmie i serialu "U Pana Boga za miedzą". Jej rola inspektorki Mariny Chmiel będzie z pewnością długo pamiętana - napisała w liście do Stopklatki przyjaciółka aktorki, Kasia Śmiechowicz.
Pomagała innym
Mało kto wiedział, że Agnieszka Kotlarska przez lata walczyła z postępującą chorobą nowotworową. Zresztą ona sama nigdy nie uskarżała się na swój los, nikomu się nie żaliła i do końca dawała z siebie wszystko.
Prowadziła zajęcia teatralne dla dzieci, grała w filmach, zajmowała się swoją rodziną, a w wolnych chwilach działała na rzecz Fundacji im. Darii Trafankowskiej – gdzie charytatywnie pomagała chorym i potrzebującym.
Przegrała walkę z rakiem
Kotlarska na ekranie pojawiła się po raz ostatni w 2013 roku – najpierw w odcinku serialu „Przyjaciółki”, później w filmie „Chce się żyć”.
Niestety, stan jej zdrowia stale się pogarszał. Aktorka przegrała walkę z rakiem 10 marca 2015 roku.
Osierociła dwoje dzieci – i to o nie martwiła się najbardziej. Obawiała się, jak sobie poradzą, gdy jej zabraknie. Okazało się jednak, że w tym względzie mogła liczyć na pomoc swojej serdecznej przyjaciółki.
Pomoc przyjaciółki
Agnieszka Kotlarska i Małgorzata Kożuchowska niemal od ćwierć wieku były bliskimi przyjaciółkami.
– Obie były spoza Warszawy, Małgosia z Torunia, a Aga z Pabianic, więc szybko złapały nić porozumienia. Do ich paczki należała jeszcze Agata Kulesza. Dziewczyny były sobie bliskie, zwierzały się sobie z sercowych rozterek, marzyły, że zostaną wielkimi gwiazdami – mówił informator tygodnika „Na żywo”.
Informacja o śmierci przyjaciółki przybiła Kożuchowską, ale nie odebrała jej sił do działania. Aktorka błyskawicznie zorganizowała akcję, by zebrać pieniądze na pomoc dzieciom Kotlarskiej, którymi opiekowała się babcia. (sm/gk)