Rzuciła aktorstwo na dobre. Pacjenci nie wiedzą, że grała w "13 posterunku"
Aleksandra Woźniak zasłynęła rolą policjantki Kasi w "13 posterunku". Aktorstwo to już przeszłość. Dziś zajmuje się zupełnie czym innym. W "Dzień dobry TVN" padło pytanie, czy wróciłaby do dawnego zawodu. Odpowiedziała bez wahania.
Z pewnością pamiętacie "13 posterunek" i relację, jaka łączyła Kasię i Czarka (w tej roli Cezary Pazura). Serial nadawany był od 1997 do 2000 r. Przewinęło się przez plan mnóstwo znanych dziś twarzy. Aktorzy, którzy grali główne role w serialu poszli różnymi drogami. Arkadiusz Jakubik gra w filmach i ma swój zespół rockowy. Pazura poza tym, że jest dalej aktorem, to prowadzi kanał na YouTubie. A Aleksandra Woźniak? Rzuciła całkiem aktorstwo.
Zobacz: Aleksandra Woźniak: "13. posterunek" ciągnie się za mną już od 16 lat.
Woźniak była gościem w "Dzień dobry TVN". Opowiedziała o swojej nowej pracy. Jest psychologiem. Ma własną praktykę w Trójmieście.
Padło pytanie, czy żałuje swojej decyzji.
– Jestem przekonana, że dobrze zrobiłam, bo psychologia jest czymś tak niesamowitym, że mnie to pochłonęło. To nie był dylemat. Dla mnie było to oczywiste. Grałam 27 lat – czas zrobić coś nowego - przyznała.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Woźniak zdradziła, co ją pchnęło akurat w stronę psychologii. Opowiedziała, że przez wiele lat miała fobię przed lataniem. Bała się już w momencie, gdy kupiła bilety i wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała wsiąść do samolotu. Jeszcze gorzej było, gdy musiała wracać z zagranicznego wyjazdu.
- Gehenna. Poszłam na terapię. Pomogła mi nie tylko przezwyciężyć lęk, ale zafascynowałam się tym. Chciałam to zgłębić i tak się zaczęło. Nie myślałam, że będę łączyć z tym swoje życie - stwierdziła.
Plan, by zmienić zawód, powstał w trakcie studiów.
Dzisiaj prowadzi Pracownię Psyche - zajmuje się nie tylko terapią, ale organizuje też warsztaty rozwojowe.
Prowadzący "Dzień dobry TVN" stwierdzili, że pewnie wielu jej pacjentów rozpoznaje ją z telewizji. Woźniak od razu odpowiedziała, że absolutnie nikt z jej pacjentów nie ma pojęcia, że była aktorką. Zaskoczeni?
- Tłumaczę to tym, że nie uważam się za aż tak wielką gwiazdę. To jest tak, że jak zwracamy się do kogoś o pomoc, to jesteśmy skoncentrowani na tym, żeby wyjść na prostą i nie zastanawiamy się tak bardzo nad tym, z kim rozmawiamy - wyjaśniła.
I dodała, że większość osób, którym pomaga, dostało do niej kontakt od innych psychologów. Nie są to osoby, które kontaktują się poprzez fanpage na Facebooku.
Jeśli ktoś zastanawiał się, czy Woźniak wróciłaby do pracy w filmie lub serialu, to nie ma dobrych wieści.
Przyznała bez wahania: - Odmówiłabym udziału. A to dlatego, że jestem odpowiedzialna wobec swoich pacjentów. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś podczas terapii wychodzi już na prostą, a ja mu mówię, że znikam na 2 tygodnie, bo zamieniam się w artystkę.