Anna Romantowska: wszystko, co osiągnęła, zawdzięcza wyłącznie sobie
17.05.2016 | aktual.: 22.03.2017 08:52
Nigdy nie pragnęła sławy. Nie zależy jej na robieniu kariery za wszelką cenę. Gra wtedy, kiedy scenariusz spełnia jej oczekiwania. I żałuje, że w polskich filmach tak rzadko pojawiają się interesujące role kobiece. Od lat stoi z boku, z dala od błysków fleszy. A przecież krytycy nigdy nie szczędzili jej słów podziwu i nigdy nie kwestionowali jej talentu. Ona jednak czuje się szczęśliwa z tym, co ma.
Nigdy nie pragnęła sławy. Nie zależy jej na robieniu kariery za wszelką cenę. Gra wtedy, kiedy scenariusz spełnia jej oczekiwania. I żałuje, że w polskich filmach tak rzadko pojawiają się interesujące role kobiece.
Od lat stoi z boku, z dala od błysków fleszy. A przecież krytycy nigdy nie szczędzili jej słów podziwu i nigdy nie kwestionowali jej talentu.
Ona jednak czuje się szczęśliwa z tym, co ma.
Zresztą niezwykle łatwo mogłaby zawalczyć o swoją pozycję w branży – związana była bowiem z dwoma mężczyznami, którzy bez problemu uczyniliby z niej gwiazdę. W dodatku jej córka, Julia Kolberger, jest znaną, odnoszącą sukcesy reżyserką.
Anna Romantowska nigdy jednak nie zamierzała promować się dzięki innym. I z dumą może powiedzieć, że wszystko, co osiągnęła, zawdzięcza wyłącznie sobie.
'Jakoś samo wyszło''
O tym, by zostać aktorką, marzyła od najmłodszych lat. - Ja się bawiłam w teatrzyki podwórkowe, szkolne, amatorskie, odkąd pamiętam. I tak to jakoś samo wyszło– wspominała swoje początki w rozmowie z Kurierem Porannym.
Zaraz po maturze wyjechała z rodzinnego Białegostoku, by zacząć studia w warszawskiej PWST, choć przyznawała, że nie był to dla niej łatwy krok.
- Młodość to odwaga, energia, ciekawość. Zanim się człowiek zderzy z rzeczywistością wydaje mu się, że zmieni i podbije świat. Niektórym się udaje. Ja do nich nie należę, ale dom opuszczałam w bojowym nastawieniu – dodawała.
Rzadko na ekranie
Zaraz po otrzymaniu dyplomu stanęła na scenie i trafiła przed kamery.
Zadebiutowała w filmie „Kobieta i kobieta”, potem posypały się kolejne propozycje. Romantowska wystąpiła między innymi w „Przesłuchaniu”, „Sztuce kochania”, „Przesłuchaniu” „Końcu gry” czy „Pannie Nikt”. Pojawiała się również na małym ekranie, na przykład w „Domu”, „Przeprowadzkach” i „Czasie honoru”. Największą popularność i sympatię widzów przyniósł jej serial „Matki, żony i kochanki”.
Ostatnio Romantowska gra jednak coraz rzadziej– w 2013 roku pojawiła się na chwilę w filmie „Ambassada”, a dwa lata później wystąpiła gościnnie w „Aż po sufit!”.
Cichy rozwód
Romantowska nigdy nie miała parcia na karierę i nie kryła, że ważniejsza od życia zawodowego jest dla niej rodzina. Wydawało się, że idealnego partnera znalazła w osobie Krzysztofa Kolbergera. Wiele ich łączyło i wkrótce postanowili się pobrać.
W 1978 roku na świat przyszła ich córka Julia.
Jednak związek, z pozoru idealny, nie przetrwał próby czasu.Małżonkowie rozwiedli się, ale, co rzadkie w branży filmowej, obeszło się bez brzydkich scen i publicznego wywlekania brudów. Po rozstaniu pozostali przyjaciółmi i nigdy nie powiedzieli na swój temat złego słowa.
- Nie przychodzi mi do głowy żadna negatywna cecha jego charakteru, chyba zrobię z niego anioła– mówiła Romantowska o byłym mężu w magazynie Świat i ludzie.
Nowe miłości
To Romantowska wspierała byłego męża w trudnych chwilach – gdy odchodzili jego bliscy i gdy dowiedział się, że sam również ma nowotwór. Ich przyjaźń nie rozpadła się, nawet gdy weszli w nowe związki.
Kolberger szczęście znalazł w ramionach Zofii Czernickiej.
Romantowska zaś zaprzyjaźniła się z Jackiem Bromskim – i wkrótce przyjaźń przerodziła się w coś więcej. Oboje byli po przejściach, mieli za sobą nieudane małżeństwa. Połączyła ich też miłość do filmu; Bromski nigdy nie krył, że jest pod wrażeniem talentu Romantowskiej.
Zawodowa skromność
To właśnie Bromski dał szansę swojej partnerce na rozwinięcie skrzydeł na planie filmowym– wystąpiła u niego w „Ceremonii pogrzebowej”, „Zabij mnie, glino”, „Sztuce kochania” i „To ja złodziej”.
Przyznawała jednak, że nie chciała wykorzystywać pozycji męża i gdy uważała, że któraś z jej koleżanek wypadłaby w danej roli lepiej od niej, odrzucała propozycję, proponując kandydaturę znajomej.Twierdzi, że nigdy nie była zazdrosna o cudze osiągnięcia.
- Nie znam tego uczucia, może to wada. W tym zawodzie różne niekoniecznie przyjemne cechy, jak egoizm, a nawet narcyzm są usprawiedliwione – twierdziła.
''Nie wszystko wyszło tak, jak chciałam''
Z Jackiem Bromskim rozstała się, podobnie jak i z pierwszym mężem, w przyjaznej atmosferze, bez kłótni i awantur. Reżyser ożenił się ponownie, z Moniką Smoleń. Romantowska miała już jednak dość szukania miłości. Wybrała życie w cieniu, na uboczu. Wywiadów nie udziela, na bankiety nie przychodzi, na ekranie pojawia się sporadycznie.Mieszka sama, ale zapewnia, że nie przeszkadza jej taka sytuacja.
- Mogę zaszyć się z książką i tygodniami z domu nie wychodzić. Nie nudzę się nigdy ze sobą – mówiła, dodając: - W życiu najważniejsze jest życie: ludzie, którzy nas otaczają i rodzina. I przyznaje, że mimo wielu przeciwności losu, jest kobietą spełnioną i szczęśliwą.
- Lubię swoje życie, mimo że nie wszystko wyszło tak, jak chciałam– mówiła w Kurierze Porannym.
(sm/gol.)