Atak klonów. Najsłynniejsze filmowe podróbki "Obcego" Ridleya Scotta
Kiedy ktoś niespodziewanie odnosi sukces, każdy chce uszczknąć kawałek tortu. W świecie filmu to norma. Najlepszym przykładem są klony "Obcego" Ridleya Scotta, które tuż po jego premierze zalały kina i rynek VHS.
Obok "Szczęk", "Rambo", "Mad Maxa" czy "Gwiezdnych wojen" to właśnie "Obcy" był swego czasu najchętniej kopiowanym przez twórców kina klasy B filmem. Prym zdecydowanie wiedli Włosi, choć w bezczelnym procederze brali też udział Amerykanie, Filipińczycy czy Turcy.
Mechanizm był zawsze taki sam: scenarzyści wyciągali najbardziej charakterystyczne elementy oryginału (np. wygląd bohaterów, wątki, ujęcia czy efekty specjalne) i kreatywnie adaptowali je do własnych potrzeb. Tak powstawały filmy, które w mniej lub bardziej ostentacyjny sposób żerowały na światowych hitach, a czasem udawały ich kontynuacje
Z okazji premiery "Obcy: Przymierze" przypominamy najbardziej niedorzeczne podróbki klasyka science fiction.
"Contamination", reż. Luigi Cozzi, Włochy, 1980
Kultowy włoski film sci-fi, w którym pojawiają się m.in. wybuchające klatki piersiowe, wnętrze statku żywo przypominające projekty H.R. Gigera oraz oliwki "grające" jaja gigantycznego kosmity. W 2015 roku wspaniale odrestaurowaną wersję wydało na Blu-rayu Arrow Films.
"Forbidden World", reż. Allan Holzman, USA, 1982
Wszyscy, którzy znają filmy Rogera Cormana, wiedzą, że papież kina klasy B nigdy się nie szczypał. Zrealizowany przez wytwórnię New World Pictures film to tanie science ficiton, w którym obok niczym nieuzasadnionej golizny i niepokojącej ścieżki dźwiękowej pojawia się stwór wyglądający jak brzydszy brat ósmego pasażera Nostromo.
"Potwór", reż. William Malone, USA, 1985
Jeśli kiedyś fantazjowaliście, co by było gdyby, Klaus Kinski znalazł się w obsadzie "Obcego", to sięgnijcie po "Potwora". Oczywiście na własną odpowiedzialność, bowiem jego gra aktorska jest tak samo wątpliwa, jak reszta filmu z tytułowym kosmitą na czele. Warto dodać, że twórcy dla niepoznaki odwrócili proporcje jego głowy. Na pewno nikt się nie zorientował.
"Otchłań kosmosu", reż. Fred Olen Ray, USA, 1988
Fred Olen Ray to kolejna obok Rogera Cormana legenda niskobudżetowego kina mająca na koncie kilka podróbek filmu z 1979 roku. "Otchłań kosmosu" jest o tyle ciekawa, że główną rolę powierzono Charlesowi Napierowi, którego możecie pamiętać z takich filmów jak "Rambo 2", "Milczenie owiec" czy "Blues Brothers".
Sam wygląd żarłocznego kosmity żywo przywodzi na myśl dokonania zmarłego w 2014 r. szwajcarskiego artysty. Na ekranie pojawia się też kopia facehuggera, wprawiana w ruch najprawdopodobniej przy pomocy sznurka.
"Mrok wszechświata", Steve Latshaw, USA, 1993
Podręcznikowy przykład procederu, niestety w odróżnieniu od wcześniejszych tytułów zupełnie nieoglądalny. Na uwagę zasługują jedynie przygruby xenomorph zrobiony najprawdopodobniej z papier-mâché oraz niczym nieuzasadniona scena będąca podróbką słynnego ujęcia z "Obcego 3". W pakiecie dostajemy też Joe Esteveza, brata Martina Sheena, który od wielu lat jest gwiazdą kina dobrego inaczej.
Oczywiście powyższe tytuły to zaledwie czubek góry lodowej. Jeśli jeszcze wam mało, możecie sięgnąć po m.in. "Galaktykę grozy" (1981, jeden z pierwszy filmów, przy którym pracował James Cameron)
, włoskiego "Aliena 2" (1982) czy "Syngenora" (1990).