Awaria systemu zdrowia. Serialowe lekarstwo dla duszy aplikuje serwis CANAL+ online
Liczba seriali medycznych bije wszelkie rekordy. Na całym świecie widzowie siadają przed ekranami, by śledzić losy oddziałów, szpitali, przychodni, a przede wszystkim lekarzy i pacjentów. Dlaczego? Bo lubimy podglądać, zwłaszcza gdy choroby i niepewność, z jakimi wiąże się wizyta u lekarza, nie dotyczą nas. I gdy wiemy, że prawie na pewno wszystko skończy się dobrze.
11.08.2022 19:32
Od kilku ładnych lat scenarzyści seriali medycznych pochylają się już nie tylko nad przypadkami medycznymi, prywatnym życiem lekarzy, ale także absurdami funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Te ostatnie długo były traktowane w filmach i serialach jak terra incognita. Lekceważone, co najwyżej wspominane przez scenarzystów.
Krytyka oraz żarty z polskiego serialu "Na dobre i na złe" i szpitala w Leśnej Górze, do którego – ze względu na opiekę niedostępną w prawdziwych placówkach – chciałby trafić chyba każdy pacjent w Polsce, są tego doskonałym przykładem. Na szczęście – dla widzów i twórców – ten etap mamy za sobą. System opieki zdrowotnej okazał się bogatą w wątki i świetne pomysły scenariuszowe rajską wyspą, którą często odwiedzają twórcy seriali. Kilka nowych propozycji "lekarsko-medycznych", zarówno fabularnych, jak i dokumentalnych w serwisie CANAL+ online, jest tego doskonałym przykładem. Przyjrzyjmy się im bliżej.
Obcy przeszczep. Drugi sezon "Nowego życia"
Jak dostać pracę na oddziale ratunkowym szpitala? Najprościej uratować jego szefa po wypadku i użyć do tego celu… wiertarki. Tak zaczyna się "Nowe życie", kanadyjski serial medyczny. Główny bohater, Bashir Hamed (Hamza Haq) to uciekinier z Syrii, charyzmatyczny lekarz, który próbuje w Toronto wrócić do zawodu. Jest wyszkolony, doświadczony na syryjskiej linii frontu (ba! nadal wspiera ratowników w ojczyźnie przez telefon!), ale nie może samodzielnie pracować.
Bohater przechodzi mozolną, pełną absurdów procedurę, by kanadyjski szpital uznał jego umiejętności, choć potrafi postawić dobrą diagnozę, jedynie analizując objawy, bez użycia specjalistycznego sprzętu czy badań.
Angielski tytuł serialu, którego druga część właśnie trafiła do serwisu CANAL+ online, to "Transplant", czyli po polsku "Przeszczep". Bashir jest tytułowym "przeszczepem". Bohater pochodzi z kraju dotkniętego wojną i cierpi na zespół stresu pourazowego. Jego rodzice nie żyją, a on ma pod opieką nastoletnią siostrę. Jest uchodźcą i muzułmaninem, przez co spotyka się z uprzedzeniami i niechęcią pacjentów.
W drugim sezonie do Bashira dołącza kobieta z przeszłości – Rania, która budzi w lekarzu niechciane wspomnienia. Pojawiają się także nowi lekarze i trudne przypadki medyczne. Czy Bashir przestanie być przeszczepem i stanie się pełnoprawnym członkiem kanadyjskiego społeczeństwa? Czy to w ogóle możliwe? Przekonajcie się sami. Warto, bo serial od dwóch lat zdobywa nagrody dla najlepszego serialu dramatycznego podczas Canadian Screen Awards.
Gdy system rodzi zło. "Będzie bolało"
Z absurdalną materią źle wymyślonego systemu publicznej służby zdrowia zmaga się także Adam Kay, brytyjski rezydent-położnik z "Będzie bolało". Przemęczenie, całodobowe dyżury, podejmowanie trudnych decyzji za nieobecnych lekarzy specjalistów, którzy wyręczają się wciąż uczącą się lekarską młodzieżą. Braki sprzętowe, kadrowe, krwawe zabiegi i dramatyczne porody. Adam często chodzi w zakrwawionym kitlu (nowych brak), a przestarzałe zakamarki szpitala i sprzęty przypominają raczej scenografię z horroru czy wnętrza "Królestwa" Larsa von Triera niż szpital na zachodnioeuropejskim poziomie. Przełożeni są wściekli, współpracownicy zmęczeni. Jedynie pacjenci bywają wdzięczni, choć nie zawsze. Tę niedofinansowaną publiczną służbę zdrowia zestawiono z prywatną kliniką położniczą z królewskimi warunkami dla pacjentek. Okazuje się jednak, że luksus nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa, jest jedynie drogą dekoracją dla płacących za usługi pacjentów.
Mimo trudnej pracy Adama stać na sarkazm i solidną porcję brytyjskiego dowcipu. Kieruje ją bezpośrednio do widzów, komentując np. nierozsądne zachowanie swoich pacjentów czy wady znajomych. Adam Kay nie jest postacią fikcyjną, to prawdziwy lekarz, który zrezygnował z zawodu i został… komikiem. Swoje doświadczenia opisał w książce "Będzie bolało". Pozycja szybko stała się bestsellerem, przetłumaczono ją na wiele języków, w tym także na polski.
Niewolniczy system pracy i zbyt wielka odpowiedzialność spoczywająca na barkach praktykujących lekarzy musi skończyć się tragedią. Trauma błędu medycznego kładzie się cieniem na ich karierze zawodowej i prywatnym życiu. Czy Adam poradzi sobie z tym doświadczeniem? Warto to zobaczyć, ale uwaga! "Będzie bolało". Pełne wyrzeczeń, zmęczenia, smutku, depresji i rozpaczy życie przyszłych lekarzy pozwala zrozumieć także ich przyszłość. Nic dziwnego, że po praktykach zamieniają się w pozbawione empatii potwory w drogich autach ze złotymi zegarkami na nadgarstkach.
Urodzić na East Endzie. "Z pamiętnika położnej"
Porody w szpitalach są wynalazkiem XX w. Wcześniej wszystkie panie rodziły we własnych łóżkach i domach, w towarzystwie jedynie położnych. O pracy tych niezwykle doświadczonych i oddanych przyszłym mamom pań opowiada brytyjski serial, oparty na bestsellerowych kronikach Jennifer Worth.
"Z pamiętnika położnej" ma już 11 sezonów (na CANAL+ online dostępne są sezony: 1, 2, 3 i 10) i w Wielkiej Brytanii wciąż gromadzi sporą widownię. Autorka wspomnień przez ponad 20 lat, w latach 50.–70. pracowała jako położna i pielęgniarka w londyńskim East Endzie. Tak samo robią bohaterki serialu, traktując swój zawód jako służbę. Mieszkają razem z siostrami zakonnymi w Nonnatus House. Serial doskonale portretuje tamte czasy: biedę, brak higieny, wielodzietność. Jak rodzi się 24. dziecko? Czy wcześniak ma szansę na przeżycie, jeśli nie trafi do szpitalnego inkubatora? Co zrobić z ofiarami przemocy domowej, umęczonymi opieką nad dziećmi kobietami, których mężowie często nie stają na wysokości zadania? Takich pytań wzywane położne zadają sobie wiele.
"Z pamiętnika położnej" to realnie oddany klimat lat 50. i 60. Położne są jak służki, jadące na rowerach do kolejnych mam. Zawsze uśmiechnięte, wspierające, kompetentne.
System, w jakim przyszło im funkcjonować, nie jest logiczny, ani szczelny. Siostry muszą szukać źródeł finansowania dla swojej pracy i nauczyć się żyć z tym, że nie każdemu da się pomóc. Mimo to są radosne, pełne życia. Jeśli chcielibyście cofnąć się w przeszłość, poczuć staroświecką moc sportretowanego biednego Londynu, siądźcie przed ekranem i poznajcie losy położnych, które stale są na służbie.
Wariat czy morderca? "Doktor Death"
Ten lekarz istnieje naprawdę. Właśnie odsiaduje wyrok dożywocia w jednym z amerykańskich więzień. Christopher Duntsch to amerykański neurochirurg z Montany, który w ciągu dwóch lat okaleczył lub zamordował (podczas operacji zmarło dwóch pacjentów) 33 spośród 38 pacjentów.
Operacje tego lekarza – jak zeznawano podczas procesu – miały więcej wspólnego z rozbieraniem mięsa w rzeźni niż z terapią medyczną. Operował, lekceważąc wszelkie procedury. W poczuciu swojej wyższości i nieomylności realizował operacje mimo marnych szans na powodzenie. Został oskarżony i osądzony dzięki dwójce lekarzy, którzy próbowali naprawić jego medyczne błędy.
Sygnaliści (Christian Slater i Alec Baldwin) uparli się, by odebrać mu prawo do wykonywania zawodu i na zawsze odsunąć od pacjentów. Wcześniej nikt tego nie próbował, mimo że wyczyny doktora nie były tajemnicą w lekarskim środowisku. Bronił go system. Wielu lekarzy i właścicieli klinik, w których pracował, nie chciało zająć się tematem, by nie zaszkodzić sobie i swoim dochodowym biznesom. I tak diaboliczny lekarz zmieniał miejsca pracy, ale nadal robił pacjentom krzywdę.
Przez 8 odcinków serialu "Dr Death" śledzimy proceduralne zmagania lekarzy i prawników, którzy próbują Duntscha powstrzymać. W roli diabolicznego lekarza Joshua Jackson, znany wcześniej z seriali "The Affair" i "Jak nas widzą". Jest bezwzględny, pełen złych emocji, choć powierzchownie sprawia wrażenie sympatycznego i kompetentnego specjalisty. Na dodatek zewnętrznie przypomina prawdziwego Duntscha. W poszatkowanej chronologicznie historii poznajemy życie psychopatycznego neurochirurga i rośnie w nas gniew, że działający z premedytacją lekarz wyrządzał krzywdę tak długo, bo chroniło go prawo i oportunizm środowiska lekarskiego.
Wojna na szczepionki
Jeśli "oparte na faktach i wspomnieniach" to dla was za mało, jeśli zastanawiacie się, skąd niechęć do szczepienia dzieci i dlaczego wróciła odra, o której świat zapomniał już ok. 20 lat temu, sięgnijcie koniecznie po dokument "Spisek antyszczepionkowy".
W dobie stale niedającej zapomnieć o sobie pandemii COVID-19 i ciągle zmieniających się rządowych zaleceń, wskazań i zasad postępowania, a co za tym idzie rodzących się w głowach ludzi wątpliwości, to pozycja obowiązkowa.
Guru antyszczepionkowców Andrew Wakefield, brytyjski lekarz, któremu zarzucono wiele fałszerstw i manipulacji wynikami badań, dożywotnio pozbawiony prawa do wykonywania zawodu, nadal jeździ po świecie i szerzy swoje spiskowe teorie o złym wpływie szczepionek na rozwój dzieci, zyskując nowych wyznawców. W 2017 r. odwiedził nawet Katowice.
Nie działają sprostowania, publikacje oficjalnych wyników rządowych i światowych agencji oraz instytutów badawczych. Po prostu ludzie nie wierzą władzy, która już wielokrotnie się skompromitowała. Większą moc mają media społecznościowe, skuteczniejsze w dotarciu do pojedynczych obywateli. Kto ma rację? Antyszczepionkowcy czy ci, którzy w szczepionki wierzą? Decyzja należy do was. Ważne, by nie dać się zmanipulować ani jednym, ani drugim. Ten dokument może wam w tym pomóc.
Popularność seriali medycznych to fenomen, nad którym zastanawiają się antropolodzy i socjolodzy. Z czego się bierze? Po pierwsze lubimy podglądać, zwłaszcza miejsca, do których nie mamy wstępu: gabinety lekarskie, sale operacyjne. Po drugie u serialowych pacjentów często choruje nie tylko ciało, ale i dusza, a ludzkie dramaty zawsze widzów ciekawiły. Po trzecie mimo białych kitli lekarze stają się nam bliżsi. Mają swoje problemy, dramaty, niepokoje, porażki i sukcesy. A po czwarte i najważniejsze, gdy widzimy lekarzy z empatią pochylających się nad szpitalnymi łóżkami, marzymy, że gdy sami staniemy się pacjentami, zostaniemy potraktowani z równą czułością. Nawet jeśli zawiedzie system.
CANAL+ online to serwis streamingowy oferujący tysiące seriali i filmów na życzenie oraz informacje i sport na żywo. Za dostęp do oferty serwisu można płacić wygodnie w miesięcznym modelu subskrypcyjnym i bez długoterminowej umowy, korzystać na wielu urządzeniach i odtwarzać treści w trzech streamach jednocześnie. Z CANAL+ online można obecnie korzystać przez przeglądarkę internetową, aplikację mobilną na iOS i Android, dekoder CANAL+ BOX 4K, aplikację w telewizorze z systemem Android TV i Samsung Smart TV oraz przystawki Android TV i Apple TV.