"Baba Jaga": słowiańska wiedźma próbuje straszyć po japońsku [RECENZJA DVD]
"Baba Jaga" jako przedstawiciel brytyjskiego kina grozy w zaskakujący sposób podchodzi do tytułowej postaci, czerpiąc pełnymi garściami nie tylko z europejskiego folkloru, ale także dalekowschodniej stylistyki. Czy z takiej mieszanki mógł powstać oryginalny horror z mocno zarysowanym wątkiem psychologicznym?
Chloe (Lucy Boynton)
to zbuntowana nastolatka wychowywana z dala od matki-narkomanki, która po wielu latach wychodzi na prostą i stara się odbudować relację z córką. Dziewczyna nie jest zainteresowana propozycją Jess (Katee Sackhoff)
, mieszkającej w ogromnej posiadłości z bogatym mężem, jednak jej negatywne nastawienie do matki szybko ulega zmianie. Powodem jest zagadkowe zniknięcie przyjaciela Chloe, z którym dzień wcześniej zapukała do drzwi, do których nie powinno się pukać.
#klaps: "Baba Jaga" jedną z najciekawszych premier tygodnia:
Przerażona nastolatka jest święcie przekonana, że chłopak padł ofiarą demonicznej staruszki, zamieszkującej posępny dom na przedmieściach Cardiff. Taka teoria nie bardzo przekonuje władze i opiekunów. Powód: kilka lat wcześniej rzekoma porywaczka popełniła samobójstwo, podrzynając sobie gardło nożem. Kto więc stoi za tajemniczym zniknięciem chłopaka i niewytłumaczalnymi zjawiskami, których doświadczają Chloe i jej matka?
Scenarzyści "Baby Jagi" (w oryginale "Don't Knock Twice") wzięli na warsztat postać charakterystyczną dla europejskiego folkloru i słowiańskich wierzeń, która polskim odbiorcom z pewnością przywodzi na myśl bajkę o Jasiu i Małgosi. Tytułowa antagonistka co prawda nie mieszka w domku z piernika i nie lata na miotle, jednak pewne popkulturowe skojarzenia zostały sprawnie zaadaptowane na potrzeby historii z gatunku urban fantasy. Żeby tylko wspomnieć o samotnym, złowieszczym domku na obrzeżach współczesnego miasta czy całej legendzie o kobiecie porywającej dzieci, które zapukają dwukrotnie do jej drzwi.
Autorska wizja twórców "Baby Jagi"opiera się na pokrótce zarysowanej mitologii, ale widać wyraźnie, że scenarzystom zależało na przełamaniu schematów i przekreśleniu oczywistych skojarzeń. Zamiast przygarbionej staruszki z krukiem na ramieniu mamy więc kościste monstrum z czarnymi włosami, przypominające zjawę z japońskich horrorów, aniżeli wiedźmę z wschodnioeuropejskich podań. "Baba Jaga" nie jest brytyjską kopią "The Ring", ale nie robi zbyt wiele, by wyróżniać się na tle dziesiątek horrorów nakręconych za relatywnie niewielkie pieniądze. Na uwagę zasługuje kilka scen z pomysłową grą świateł, ale poza tym walijski reżyser Caradog James ("Maszyna") atakuje widza przewidywalnymi jump scare'ami i niezdarnymi próbami budowania napięcia.
Sporym plusem "Baby Jagi" jest trzymanie widza w niepewności niemal do samego końca, choć w zestawieniu z nienajlepszym aktorstwem drugiego planu (który wbrew pozorom jest kluczowy) i przewidywalnymi rozwiązaniami, nie dostarcza satysfakcji po 95-minutowym seansie. "Baba Jaga" próbuje balansować na pograniczu thrillera i horroru, cały czas bazując na psychologicznym wątku relacji matki i córki, co momentami wzbudza pożądaną konsternację. Ale koniec końców to zaledwie kolejny sztampowy straszak, o którym zapominamy bez żalu.
Wydanie DVD:
"Baba Jaga" ukazała się na DVD z polskim lektorem i napisami (Dolby Digital 5.1). Niestety na płycie poza zwiastunami nie pojawiły się żadne dodatkowe materiały, które powiedziałyby nam coś o procesie powstawania filmu.